Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2011, 00:10   #92
Paradoks
 
Reputacja: 1 Paradoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodze
Poskramianie tygrysa, część 2

Po powrocie do hangaru Ivara i Ta’nar, Daren zaraportował Bel’shirowi:
- Mam pełny skan. Nasz tygrys na poziomie komórkowym wykorzystuje łańcuchy krzemowe jako substytuty białek; na tym opiera się też cały jego metabolizm. Federacyjna egzobiologia opisała dotąd cztery czy pięć gatunków takich istot. To fascynujące, że nadąża z wytwarzaniem energii na tak szybkie poruszanie się. Skan potwierdza też wysoko rozwinięty centralny układ nerwowy, co więcej: Ghark najprawdopodobniej sam jest telepatą.
Ivar znów przykucnął przed polem siłowym, by mieć oczy tygrysa na wysokości swoich.
- Niczego nie musisz, masz rację. Użyłem tego słowa, bo załoga tego okrętu potrzebuje twojej współpracy, Ghark. Starlight, bo tak się nazywa ten statek, przeszedł przez ścieżkę zdrowia i zaginął gdzieś we Wszechświecie. Chcemy wrócić do domu. Chciałbym mieć ciebie po swojej stronie, w załodze. I na dowód dobrej woli... komputer, opuść pole siłowe wokół istoty określonej nazwą “Biały Tygrys”.
Ta’nar skinęła głową z aprobatą.
=/\= Pole siłowe zostało wyłączone.
~~ Wiem jak nazywa się statek, mieszkam na nim od kilku ziemskich lat. Statek nie powinien opuszczać doków przed zbudowaniem. Co się stało, że je opuścił w pośpiechu, bez załogi? - zwierzę dalej siedziało w tym samym miejscu.
Ta'nar powtórzyła myślowy przekaz tygrysa.
- Mieliśmy odtransportować okręt do Systemu Solarnego. Napęd warpzadziałał inaczej niż zakładaliśmy. Nie wiadomo, czy celowo czy też była to usterka. Tak czy inaczej, jesteśmy bodajże w innej galaktyce. Nasz inżynier już pracuje nad napędem. Do tego czasu staramy się ogarnąć statek i to, co się na nim dzieje. Wydarzyło się przez ostatnie kilka godzin dużo, ponieśliśmy straty w ludziach.
~~ Czego oczekuje pan ode mnie - zapytało zwierzę po chwili zastanowienia.
- Chodź z nami i miej oczy otwarte. Będę chciał jeszcze z tobą porozmawiać na temat statku i niepokojących zdarzeń na jego pokładzie. A na razie - zwrócił się tutaj do wszystkich zgromadzonych - zajmijmy się AHM.
Ta'nar drgnęła.
- Co ma pan na myśli, kapitanie? - zapytała, starając się zamaskować strach w głosie - Zająć się w jakim sensie?
- Przekonać go do swoich racji lub zneutralizować.
- Sir - zawtórował jej Daren. - Myślę, że powinniśmy najpierw dowiedzieć się czegoś więcej o naszym... towarzyszu. Oraz pozwolić mu się lepiej poznać, zanim zacznie pan wydawać polecenia.
- Oraz odpowiedzieć na jego pytania - dodała Ta'nar
Bel’shir machnął przyzwalająco ręką, na odczepnego.
Daren zwrócił się w stronę tygrysa:
- Możesz nam powiedzieć coś więcej o sobie? Skąd w ogóle wziąłeś się na pokładzie stoczni i później Starlighta? Miałeś jakiegoś... - Daren szukał przez chwilę słowa zastępczego na “właściciel” - opiekuna?
- Zostałem znaleziony przy wraku niewielkiego transportowca, prowdopodobnie przemytniczego, na czwartym księżycu Maletis i załoga zwiadowcza zaopiekowała się mną. Od tego czasu mieszkam w różnych bazach i na różnych statkach, w większości zwiadowczych.
- W charakterze samodzielnego pracownika?
Ta'nar spojrzała na Darena.
-"Co ten kretyn robi? Chce sprowokować Gharka?"
- Daren! - syknęla. Ten ze zdziwieniem obejrzał się na Andoriankę.
~~ Myślę, że można tak powiedzieć. Jestem zaznajomiony w większością procedur Gwiezdnej Floty. Znam wszystkie systemy sygnalizacji używane w wojskach ras należących do Federacji. Miałem zresztą przyjemność współpracować z telepatami lub osobami akceptującymi moje możliwości mentalne, więc sposób komunikacji nie był jakimś wielkim problemem... Przed tym... wypadkiem... współpracowałem z podporucznikiem Drigenem, pilotem.
- To bardzo ciekawe. Czym się zajmowałeś?
~~ Owszem to bardzo ciekawe. A ten wywiad to dla kogo? Jeżeli ma pan odpowiedni poziom uprawnień to może pan te informacje uzyskać z bazy wiedzy. Jeżeli nie - to pytanie mnie i tak nie ma sensu.
- Chciałbym lepiej cię poznać.
~~ Pytania o moją pracę nie służą poznaniu mnie, tylko mojej pracy..
- Baza danych została wyczyszczona, nie wiemy o tobie niczego. A przez twoją pracę chciałbym poznać ciebie: twoje kompetencje, dyspozycje i wiedzę.
~~ To moze opowie pan coś o sobie? Swoich kompetencjach, wiedzy, dyspozycjach?
- Z przyjemnością, Ghark. Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Mam na imię Daren, jestem chorążym Gwiezdnej Floty Zjednoczonej Federacji Planet. Myślę o sobie przede wszystkim jako o naukowcu, nie wojskowym: najbardziej interesują mnie nauki kognitywne, biologia i filozofia. Ukończyłem Akademię Gwiezdnej Floty kilka dni temu, znalazłem się w pierwszej piątce roku. Jeśli zaś chodzi o bardziej praktyczne umiejętności: znam się na programowaniu, mam podstawowe przeszkolenie medyczne, jestem też wyszkolony w przeprowadzaniu zlania jaźni. Co jeszcze chciałbyś wiedzieć?
~~ Rozumiem zatem, że teoretyk bez doświadczenia praktycznego. Ja mam na koncie ponad 300 misji, ale niestety nie mogę o nich rozmawiać. Zakładam, że wykonał pan odpowiednie skany i że potrafi pan zinterpretować ich wyniki zatem ma pan pojęcie o możliwosciach motorycznych mojego organizmu. Ich omawianie jest zatem stratą czasu. Lubie zapach wanilii i muzykę elektroniczną.
- Nie do końca. Nie zagłębiałem się nigdy z fizjologię niebiałkowych form życia, tym bardziej więc jesteś dla mnie fascynujący. Jeśli pozwolisz: ciekawi mnie, w jaki sposób twój krzemowy metabolizm radzi sobie z zapotrzebowaniem energetycznym. Oddychanie tlenowe wydaje się być problematyczne: potrzebowałbyś jakichś bazowanych na krzemie analogów glukozy i adenozynotrifosforanu (tu, o ile wiem, trudno było otrzymać tą samą wysokoenergetyczność wiązań - chyba, że nadal korzystasz z resztek fosforanowych w swoim krzemowym quasi-ATP i zastępujesz czymś tylko rybozę) oraz metody wydajnego usuwania posttlenowych produktów oddychania komórkowego (dwutlenku krzemu, jak przypuszczam). Transport i odwentylowanie tlenku krzemu byłoby bardzo energochłonne (o wiele bardziej, niż dwutlenku węgla) i powolne - wymagałoby jeszcze bardziej drastycznego spowolnienia metabolizmu. A to kłóciłoby się z tym, co przed chwilą widzieliśmy - Daren wskazał na zaściełające podłogę pozostałości po zgniecionym tricorderze. - Porzuciłem więc hipotezę o twojej tlenodyszności na rzecz bardziej wyrafinowej: że jesteś organizmem azotodysznym. A oparte na azocie oddychanie komórkowe to dla mnie terra incognita, mogę tylko rzucać pomysłami: aminy, amidy? Ale i to nadal nie daje odpowiedzi na pytanie wyjściowe: w jaki sposób nadążasz z wytwarzaniem energii? Po prostu mniejsze zapotrzebowanie?
- Daren, czy twoje naukowe teorie mogą nam w jakiś sposób ułatwić życie i zaprowadzić nas do Kwadrantu Alfa naszej rodzimej galaktyki? - wtrącił się zniecierpliwiony Ivar.
Daren skinął potakująco głową - “tak, mogą nam pomóc”.
Podczas całego wywodu Wulkanina tygrys rozglądał się ciekawie po hangarze i z dwa razy ziewnął znacząco... nie przerywając wywodu, a nawet nie dając jakichkolwiek podstaw do przypuszczeń, że wie o czym mowa.
~~ A pan w jaki sposób nadąża z wytwarzaniem energii potrzebnej do pańskiego funkcjonowania? Zmiejsza zapotrzebowanie czy zwiększa produkcję? A może optymalizuje zużycie? Czy to pana w ogóle interesuje, w znaczeniu: jest konieczne do życia?
- Ja korzystam z tlenu i przyjmowanej w pokarmie glukozy, z których w procesie oddychania komórkowego wytwarzany jest oparty na węglowodanach adenozynotrifosforan, magazynujący energię w swoich wiązaniach - wyjaśnił Daren, uważnie obserwując reakcję swojego rozmówcy. Szukał jakichkolwiek oznak tego, że tygrys rozumie, o czym Daren mówi. - Z jednej cząsteczki glukozy mój organizm potrafi wytworzyć aż 36 cząsteczek ATP - to stosunkowo duża wydajność, zaspokajająca potrzeby mojego organizmu. Trudno wyobrazić mi sobie podobną przy biochemii krzemowo-azotowej.
~~ A, glukoza... jak pamiętam jakieś słowa dr Kentrynsky to organizmy węglowe są w stanie fosforyzować tylko D-glukozę nie potrafią natomiast rozłożyć chociażby L-glukozy. Podobnie niedoskonałe są przemiany wielu innych walorów. Wytwarzana przez organizm energia nie może zostać skumulowana w żadnej formie. Więc co z tego, że pański organizm potrafi wytworzyć z jednej cząsteczki glukozy aż 36 cząsteczek ATP? Może to tylko 36 cząsteczek? Ile cząsteczek dziennie potrzebuje pański organizm? Ile traci bezpowrotnie? Moje zapotrzebowanie energetyczne też jest zaspokajane przez mój metabolizm - to jedno z założeń życia jako takiego... Dąży pan do porównania, które życie jest lepsze? Które stoi wyżej na drabinie ewolucyjnej? Które jest bardziej skomplikowane? Które jest bardziej wydajne?
- Nie wartościuję odmiennych form życia, Ghark. Nie zdążyłem ci powiedzieć o sobie jeszcze jednej ważnej rzeczy: przez połowę swojego życia walczę z antropocentrycznym szowinizmem gatunkowym i bronię praw syntetycznych istot inteligentnych, bez żadnych kompromisów. Przede wszystkim wśród swoich rodaków: i to właśnie moja działalność antyfundamentalistyczna zamknęła mi drogę na Wolkańskiej Akademii Nauk. Wyznaję IDIC, Ghark. Infinite Diversity in Infinite Combinations - tę starożytną ideę na powrót chcę przeszczepić XXIV wiekowi. Fascynujesz mnie jako cud przyrody na wielu płaszczyznach, także fizjologicznej. Widzę to, że żyjesz - chcę wiedzieć jak. Nadal nie odpowiedziałeś: azot?
~~ Nie wartościuję? Potrafi wytworzyć AŻ 36 cząstek vs. trudno wyobrazić sobie podobną przy innej biochemii... To nie wartościowanie? A co? Porównywanie?
- Stwierdzenie różnicy. Masz inną biochemię, ani lepszą, ani gorszą. To miałem na myśli mówiąc o niewartościowaniu.
~~ Zadam więc pytanie jeszcze raz. Inaczej, może mój dobór słów jest nieodpowiedni... Jaki jest cel stwierdzania, że pański organizm produkuje AŻ, podkreślam, AŻ 36 cząsteczek i mówienie w kolejnym zdaniu, że ciężko panu wyobrazić sobie, aby inne życie było w stanie wytworzyć podobną, czyli podobnie wysoką? - to stwierdzanie różnicy? - to nie jest wartościowanie? IDIC zakłada, że istnieje nieskończona ilość kombinacji podstawowych elementów budulcowych tworzących równoprawne we wszystkich aspektach wyniki. Obaj składamy się z tych samych elementów: węgla, krzemu, azotu, wodoru, tlenu... Pańska fascynacja jest zatem pańska fascynacją, a zachwyt - zachwytem nad swoim metabolizmem. Do czasu, aż badania nie są inwazyjne moze pan sie bawić w biochemika i odkrywcę; to pańskie prawo do poznania i zrozumienia wszechświata, którego mój gatunek jest częścią. Pańska filozofia zakłada, że jesteśmy równoprawni - a to znaczy, że jeżeli chcę zachować jakieś tajemnice dla siebie to moje prawo.
- Tak, Ghark. Dotąd jednak nie zastrzegłeś, że nie chcesz o tym mówić. Nie chcesz?
~~ NIe odpowiedział pan na moje pytanie. Zresztą przydałoby się trochę kultury, tak to się chyba u was nazywa.
- Odpowiedziałem. To nie jest wartościowanie, tylko stwierdzenie różnicy ilościowej. Odmienne formy życia w ogóle nie podlegają wartościowaniu absolutnemu, możemy rozpatrywać coś tylko pod względem czegoś. Dla biologa takim kryterium jest zazwyczaj dostosownanie do środowiska. Nie umiem powiedzieć na ile jesteś przystosowany do życia na pokładzie okrętu kosmicznego - nie chcesz nic zdradzić; nie wiem, do jakiego środowiska byłeś projektowany. Nie mam żadnej skali odniesienia. To implikuje równość. I afirmację różnorodności: stąd moja ciekawość.
~~ Nie odpowiedział pan na moje pytanie. Jeszcze inaczej: Stwierdza pan różnicę ilościową pomiędzy wartością znaną a nieznaną przy jednoczesnym stwierdzeniu, że wartość znana określana jest jako “aż” a więc jest stawiana wyżej niż wartość nieznana, której przyporządkowuje się automatycznie wartość “tylko” będącą przeciwieństwem porównawczym. Zgadza się? To nie ma nic wspólnego z wartościowaniem absolutnym - bo nie ma pan żadnego pojęcia o własnym dostosowaniu do środowiska, a do którego to porównania próbuje pan uciec w swym zadufaniu. Więc - stwierdza pan różnicę ilościowa pomiędzy wartością znaną a nie znaną. Na jakiej podstawie zakłada pan, że istnieje jakakolwiek różnica? Na jakiej podstawie usiłuje pan zbudować porównanie?
- Łapiesz mnie za słówka, Ghark. “Aż” było zrelatywizowane do alternatywnych, ZNANYCH MI rodzajów oddychania. Przy oddychaniu beztlenowym, z którego korzystają bakterie, z jednej cząsteczki glukozy powstają tylko dwie cząsteczki ATP - w porównaniu z nim oddychanie tlenowe jest wydajniejsze. Nie znam wydajności twojego metabolizmu, nie mogę więc stosować takich porównań i ich nie stosuję. Skalą odniesienia mogą być tylko inne znane mi metabolizmy. Spośród nich ludzki, węglowo-tlenowy należy do najwydajniejszych. Stąd “aż”.
~~ Od naukowca, a za takiego się pan sam uważa wymaga się dokładności i obiektywności... Takie (użyte przez pana) określenia nie są ani obiektywne ani dokładne. Ja po prostu słucham sensu tego co pan mówi, może nawet nieświadomie samemu zaprzeczając własnej filozofii czy wizerunkowi jaki usiłuje pan wykreować.
- Obiektywność to mrzonka, Ghark. Nadzieję o obiektywnym naukowcu porzucono już w czasach Kanta. Uprawianie jakiejkolwiek nauki jest skrępowane założeniami paradygmatu, wszystkie wyniki doświadczalne są zrelatywizowane do wiedzy zastanej. Jedyne, czym dysponujemy to konsensus ogółu, intersubiektywność.
~~ Tym samym zaprzeczył pan filozofii, którą pan wyznaje. IDIC wymaga i zakłada obiektywność sądów oraz brak założeń i uprzedzeń... Inaczej nie można mówić o równości czegokolwiek względem czegokolwiek innego; ani kogokolwiek względem kogokolwiek innego. Ponieważ ta pańska mrzonka prowadzi do subiektywizmu - niezależnie jak i czym będzie pan go tłumaczył; a subiektywizm jest wartościowaniem w prostej linii. Znów pominął pan część niewygodną dla siebie - dokładność... Ale - w zasadzie - to jak pan mówi i jak odpowiada na pytania mówi o panu znacznie więcej niż to co pan mówi...
- Nie, Ghark, sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Obiektywizm to przekonanie o istnieniu jednego jedynie słusznego punktu widzenia, implikuje fałszywość pozostałych. To absolutyzm, rodzaj totalitaryzmu światopoglądowego. Relatywizm, który ja wyznaję, postuluje mnogość punktów widzenia, z których żaden nie jest uprzywilejowany. Infinite Diversity, Ghark. Subiektywizm - jak to nazywasz - to w takim przypadku świadomość własnej subiektywności.
~~ Obiektywizm to przedstawianie i ocenianie czegoś w sposób zgodny ze stanem faktycznym, niezależnie od własnych opinii, uczuć i interesów - odpowiedział Ghark. Subiektywizm to pogląd, według którego przedmiot poznania nie istnieje obiektywnie, lecz jedynie subiektywnie, tj. w zależności od sposobów i warunków poznawania właściwych podmiotowi poznającemu. Relatywizm natomiast to pogląd, według którego wartości poznawcze, etyczne i estetyczne oraz związane z nimi normy i oceny mają charakter względny. Obiektywizm nie jest w stanie niczemu zaprzeczyć, ponieważ będąc zgodnym ze stanem faktycznym - nie może zaprzeczyć samemu sobie. Tak, pański relatywizm - poprzez subiektywność możliwości poznawczych - przyjmuje wielość punktów widzenia - ponieważ żaden z nich nie jest prawdziwy. Jest tylko lepszą lub gorszą interpretacją rzeczywistości. Dlatego Kol-Ut-Shan przyjmuje tą wielość jako podstawę poznania, dlatego, że tylko ona prowadzi do obiektywnego przedstawienia rzeczywistości, do poznania “czystej prawdy”.
“To nie ma sensu, on w ogóle mnie nie słucha”, pomyślał Daren. “Trzy tysiące lat rozwoju ziemskiej filozofii, a oni nadal wierzą w istnienie nagich faktów ze scholastyczną naiwnością. Kogoś takiego nie przekonam to zupełnie inny paradygmat myślenia (jak na ironię: niemozliwość przekonania kogoś do relatywizmu potwierdza relatywizm - tylko niektórzy pozostaną nań ślepi). Co za poniżenie - musieć się płaszczyć przed takim zapatrzonym w swój obskurantyzm ignorantem”.
Tygrys tymczasem odezwał się ponownie:
~~ Nie nudzę pozostałych? Mam nadzieję, że nie jest to tłumaczenie dla pani kłopotem?
Ta’nar powtórzyła całość, w tym pytanie skierowane do niej.
- Nie, choć jak mam być szczera, nie bardzo widzę sens tej dyskusji - powiedziała , po czym dodała, przechodząc na przekaz telepatyczny
~~ Może po prostu dołączysz do nas? - zapytała.
~~ Wszyscy tkwimy dokładnie w tej samej sytuacji, więc nie ma innych opcji jak - przynajmniej tymczasowy - sojusz i współpraca... - w pełni telepatyczny kontakt ze zwierzęciem był dla Ta’nar ciekawym doświadczeniem - jakby oba umysły stanowiły równocześnie jeden i dwa niezależne.
Daren pokiwał głową.
- Dobrze, możesz powiedzieć chociaż, jakie funkcje pełniłeś podczas tamtych misji, o których wspominałeś? - podjął znów Wolkanin. - Gdzie zdobyłeś wykształcenie? Posiadasz może kwalifikacje w zakresie pilotażu? Brakuje nam kogoś, kto mógłby być pilotem.
Zwierzę przewróciło się na bok i zawierzgało łapami jakby w agonii
~~ Zabity pomysłem... Ile statków Federacji ma interfejs telepatyczny i jest przystosowanych do prowadzenia przez kota? Błachahaha... Pilot... Błachachahahchachaaha...
Ta'nar powtórzyła słowa kota. I dodała - nie bez nutki satysfakcji
- Śmieje się z ciebie Daren i uważa twój pomysł za kretyński.
- Zauważyłem, Ta’nar. Ghark, naprawdę staramy się dowiedzieć czegoś o sobie nazwajem. Nie pomagasz, wyśmiewając wszelkie próby i sprawiając, że to rzeczywiście brzmi jak przesłuchanie.
~~ Bo to jest przesłuchanie. Dowiedzieć się czegoś wzajemnie? Co wiem o nich? Nic. Co mówisz o sobie? Niewiele, tyle co każdy średniointeligentny człowiek może wymyślić na poczekaniu. Co chcesz uzyskać zadając debilne pytania? Udowadniasz, że poza wyuczonymi naukowymi formułkami z książek nie potrafisz myśleć?
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie, tyle że a rebours. Chcesz wiedzieć więcej - pytaj. My odpowiemy. Rozmawiajmy, Ghark, albo to nie będzie miało sensu.
~~Nie chcę wiedzieć więcej. Wystarcza mi to co odbierają moje zmysły. Nie mam potrzeby rozkładania na czynniki pierwsze waszych motywacji. Poznawania waszej wiedzy. To wszystko pokaże się w praktyce. Znaleźliśmy się w jakimś otoczeniu w jakichś konkretnych warunkach i z jakiejś konkretnej przyczyny. Nie zmienimy tego co się stało, możemy tylko zmienić przyszłość. Każdej sekundy zmieniamy się, zmienia się nasza wiedza i nasze nastawienie do świata. Więc to co o sobie wiemy już następnej sekundy jest nieaktualne. Rozmowy są więc dobre przy kawie, kiedy ma się dużo wolnego czasu...
Ivar założył ręce na piersi, uśmiechnął się i pokiwał głową z aprobatą. Charakter Gharka i jego konkretne zachowanie znalazło u Romulanina poklask.
- Populizm - stwierdził Daren. - Możliwość rewizji posiadanej wiedzy nie implikuje jej nieprzydatności. Inaczej moglibyśmy od razu wyrzucić całą fizykę i biologię, wszystko, dzięki czemu latamy w warp i używamy transporterów.
~~ Bzdura. - zwierzę machnęło ogonem, który zawisł na chwilę w powietrzu po czym położył się ponownie - Do czego panu w tej konkretnej chwili wiedza o zasadach działania transporterów poza chełpieniem się jej posiadaniem? Uczyni pan ten transporter lepszym? Wydajniejszym? Bardziej niezawodnym? Czy zanudzi pan wszystkich na około swoimi elaboratami, tak jak teraz denerwuje pan obecnych tutaj? Możliwość rewizji posiadanej wiedzy nie implikuje - tym bardziej - jej przydatności. Do czego chce pan wykorzystać informację o ilości energii zużywanej przez moje mięśnie w jednostce czasu? Tu i teraz w tej konkretnej sytuacji?
Daren uśmiechnął się nieznacznie. “Prowokuje mnie”, pomyślał.
Ta’nar popatrzyła na Wolkanina.
- Daren, możesz mi poświęcić chwile? - zapytała
- Teraz?
- Tak - powiedziała Ta’nar z naciskiem i spojrzała na Ivara - 5 minut, Sir.
Daren przyzwalająco skinął głową.
~~ Wybacz nam jeszcze na chwile, Ghark.
Gdy Ta’nar z Darenem oddalili się, Ivar zapytał:
- W takim razie do czego jesteś przystosowany, kocie? Daren zapytał cię o pełnione funkcje.
~~ Do przeżycia w skrajnie niesprzyjających warunkach, rozpoznania i neutralizacji celów.
- I to mi w zupełności wystarczy.

Annika tymczasem pojawiła się w polu widzenia. Szła powoli w stronę Ivara.
- Doktor Ryan. To jest Ghark, nowy członek naszej załogi. Jest inteligentną istotą o zdolnościach telepatycznych. - wypowiedział na jednym tchu Ivar.
Kobieta zawahała się przez chwilę i skrzywiła się nieznacznie unosząc jednocześnie brwi. “Że co proszę?” - pojawiło się w jej głowie. Szybko jednak pokręciła głową w celu przegnania myśli. Jeśli tygrys Ghark był telepatą mogło to zostać źle zrozumiane.
- Rozumiem - odpowiedziała Annika i kiwnęła nieznacznie głową. W zasadzie to ich sytuacja była dobra, z pewnością dużo lepsza niż możliwości, które ona przewidywała. Nie mniej jednak trzymała sie raczej z daleka ich nowego członka załogi, dbając jednoczenie, aby Ivar w miarę możliwości znajdował się między nimi.
 
Paradoks jest offline