Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2011, 21:38   #97
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Szczebel po szczeblu w absolutnej ciszy. Flat Line wspinał się do szybu technicznego. Miał nadzieję, że potem wyjdzie już na prostą i opuści zagrożone miejsce. Przystanął w połowie i złapał mocniej pordzewiały uchwyt. Na razie nie słyszał pogoni, ale zdawał sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu. Przed wspięciem się na drabinkę oglądnął szybko ale dokładnie korytarz usłany resztkami ludzkich tkanek i kości. Ślepy zaułek, poza drogą w górę. Zbierał siły przez minutę przyciskając głowę do zimnej stali, bo mimo że fizycznie nie był wyczerpany, to już kilka razy żegnał się z życiem. Wreszcie ruszył w górę.

Klapa się zaczęła otwierać, a Roben po początkowym stanie przedzawałowym rzucił się w dół, chcąc uniknąć wykrycia. Chwila rozgorączkowanej nieuwagi i stracił oparcie na śliskich szczeblach i upadł z kilku ostatnich stopni, leżał w bezruchu i patrzył przez szyb na łysą czaszkę i wyszczerzone zęby. Kolejny Pokrak, musiał być głęboko w ich terytorium. Miał tylko jedno wyjście, przecież alternatywą był powrót przez tunel z odpadkami i pozwolenie na wzięcie się w kleszcze. Wystarczyło żeby pognał za nim i wrzasnął, miałby wszystkich trzech na karku. Tam z tyłu przecież zostawił ich co najmniej dwóch, ale nie był pewien czy nie więcej.

Wstał szybko i przesunął się tak aby nikłe światło z drabinki i tunelu nie padało na niego. Wyszarpnął broń i czekał. Musiał przejść przez niego, musiał go rozwalić. Smolista czerń wokół i nowa fala trupiego odoru przyprawiającego o mdłości nie ułatwiała koncentracji. Nie był dobrym strzelcem, ale wiedział, że nożem nie załatwi sprawy tym bardziej aplikatorem. Co innego atak z zaskoczenia na rzeźnika, co innego kiedy Pokrak wiedział już, że na niego się czai. Niewiele było wiadomo o tych stworach, ale ich nadnaturalna odporność na ból i obrażenia była wymieniana przez wszystkie źródła. Musiał zabić go od razu, albo przynajmniej wyeliminować z pościgu. Przesunął się tak aby stanąć za drabinką, by uniemożliwić Pokrakowi szybki atak. Czekał aż zejdzie na dół by zaatakować z obu luf i poprawić nożem, a potem od razu wiać do góry. Oznaczało to oczywiście zwrócenie na siebie uwagi, ale nie miał wyjścia. Liczył na to że da radę zablokować właz na końcu drabinki i pościg straci trochę czasu na obejście zatoru inną drogą. W to że jest to jedyne przejście oczywiście nie wierzył. Gdyby miał tyle szczęścia nie wpierdolił by się w to bagno w ogóle. Adrenalina rozpoczęła już dawno swój taniec, teraz jej strumień jeszcze bardziej zasilił krwioobieg doktora. O dziwo, teraz kiedy już wiedział że, jedyne co mu zostało to walka do końca, uspokoił się zupełnie. Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, ścisnął w dłoniach samoróbkę i nóż Pozostała drobna kwestia pokonania Pokraka. Przez felczera. Solo.



[Rzut w Kostnicy: 3]
 
Harard jest offline