Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2011, 08:32   #99
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Baką sprawiała, że Jakub czuł się trochę jak antropolog starający się poznać jakąś egzotyczną kulturę zamieszkałą w najodleglejszych zakamarkach Amazońskiej Dziczy. Sektory Odzyskane na których żelazną łapę trzymał Wielki Lew Judy różniło od szalonych rewirów Rimshank Rippers niemal wszystko. Pierwsze pół godziny zajęło przetłumaczenie olbrzymowi, że nawrócenie niekoniecznie musi oznaczać spędzanie reszty życia w celi i oddawanie się wyuzdanym masochistycznym praktykom (do których już nawet przygotował sobie zestaw biczy). W pierwszej chwili Baka sprawiał wrażenie wręcz rozczarowanego, później jednak na jego twarzy zaczęło pojawiać się coś, co przy odrobinie dobrej woli można by nazwać uśmiechem szczerej radości. Gdy na koniec dowiedział się, że może, a wręcz powinien wrócić na własny sektor, a Jakub ma zamiar mu towarzyszyć, jego gęba rozpromieniła się na dobre.
Mijali właśnie drugi sektor ziemi niczyjej. Tam gdzie można było bezpiecznie otwierać usta Baka starał się wprowadzić Szkutnika w meandry Rimshankowego BHP.

- Łazi gdzie chce, ale pamięta: Stołówka jest nasza, Rippersów, nie Lwów. Cela Wieszcza też jest Rippersów. Cały Sektor. Chce się padre zakomarować, my na to lachę kładziemy, ale trza wiedzieć kto z kim i kiedy japę w ciup trzymać a kiedy ją otworzyć. Co by jej nie stracić.

- Logiczne. Kontynuuj.

- Zanim do Echo, najlepiej se Padre zadekuje kwadrat. Się znaczy celę. A zanim se zadekuje kwadrat, to trza lachę obciągnąć Wielkiemu Q.

- Że co?

- No znaczy nie dosłownie. Znaczy nie zawsze... no że mu się jakby to... kurwa... - brwi Baki zmarszczyły się, pod czaszką trwało intensywne poszukiwanie synonimu - No trza się z Wielkim Q przywitać, powiedzieć coś za jeden i po coś przylazł. Mile widziane jakieś...

- Kwiatki i laurka. Rozumiem. Coś jeszcze?

+

Z topornej opowieści towarzysza Jakub zaczął wyłapywać co ważniejsze wątki. Inny świat. Inna mentalność. Poszukiwania zaginionego apostoła wymagały bazy wypadowej i z niej póki co Jakub uczynił priorytet. Najpierw postanowił zgłosić się do Wielkiego Q. Nie zamierzał szczególnie czarować - jako cel wizyty poda, zgodnie z prawdą, chęć ogarnięcia bajzlu po Wieszczu i zbadania jego przypadku. W ramach wkupnego postanowił zaoferować mu swoją wiedzę w zakresie szczegółowej topografii statku i ewentualnie usługi przewodnika po mniej pewnych sektorach. Ostatecznie ksywka "Szkutnik" nie powstała przez przypadek.
Później po kolei znalezienie sobie celi (planował zająć tą po Gaborze) i spotkanie z Echo. W międzyczasie nie prowokować bójek gapieniem się w oczy komu nie trzeba i unikać nisko przelatujących przedmiotów.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 16-09-2011 o 08:36.
Gryf jest offline