Przemek po prostu gapił się z rozdziawionymi ustami na rosnące paplingi. Przecież to zupełnie bez sensu! Nic nie mogło tak szybko się zmienić tylko dlatego, że zrobiło się ciemno! Okrzyk Tomka wyrwał go z oszołomienia i Przemek pospieszył do ucieczki, starając się z całych sił nadążyć za szybszym chłopakiem.
Obejrzał się przez ramię kiedy usłyszał paniczne gdakanie. Najwyraźniej Piotrek zdołał jakoś przegonić drapieżne ptaki, po prostu strzelając w nie z procy. Przemek zwolnił trochę, żeby złapać oddech. Przynajmniej najbliższe zagrożenie przestało być, no, groźne, chociaż strasznie wyglądająca ciemność dalej zbliżała się do dzieci. Po chwili ulga zmieniła się w dodatkową porcję strachu, kiedy Przemek poczuł ciepło rozlewające się po jego nodze. Pomyślał z początku, że któryś z potworków zdołał go dziabnąć w udo, ale uczucie było inne niż przy skaleczeniu. Przemek wolną ręką sięgnął do kieszeni dżinsów. Ręką wyczuł jakiś rozgrzany przedmiot - swoje szkło powiększające. Tylko czemu kawałek plastiku sam z siebie zrobił się gorący?
Przemek postanowił zastanowić się nad tym problemem, i kilkoma innymi, kiedy już będzie siedział spokojnie w chatce nad morzem. Miał nadzieję, że w lesie nie czaiły się już żadne inne potwory zainteresowane grupką wystraszonych dzieci. Pobiegł najszybciej jak tylko mógł w kierunku krańca puszczy.
Ostatnio edytowane przez Storm Vermin : 16-09-2011 o 20:51.
|