Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2011, 14:58   #15
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
W czasie gdy dwóch się kłóciło o głupi topór, jemu udało się skombinować dodatkowe ubrania i broń. Ha! Uśmiechnął się w duchu, napawając się swoim chwilowym zwycięstwem. Niestety, nawet nie mógł skorzystać z owoców swojej "pracy". Zagapił się jeno na chwilę, a w tym czasie podły człowiek zabrał mu elfią tunikę. Elfie tuniki są dla elfów, nie dla ludzi! Szczególnie, że taki ubiór był bardzo cenny i przydatny na pustyni... Ale w przeciwieństwie do muła i niebieskowłosego domyślał się, że problem pomogą rozwiązać strażnicy Lazama. Niekoniecznie pomagając im się dogadać...
Zdecydował się na skórzane spodnie i lnianą tunikę, w które po chwili się przebrał. Zastanawiał się nad wełnianym płaszczem, jednak nie miałby gdzie go schować, a przecież nie będzie w nim chodził w taki upał. Pancerz z żółwich skorup uznał za zbyt ograniczający ruchy by go założyć, zaś włócznię za zbyt nieporęczną. Elf stawiał na zwinność.

W końcu nadszedł czas, by wyruszyli. Niestety, z eskortą. Cóż, ucieczka nie mogła być aż taka prosta, prawda? Teoretycznie niewolników... tfu, najemników było aż siedmiu, a "strażników" jeno piątka, jednak jakoś nikt z ekipy nie garnął się do buntu. Właściwie, to jemu też jakoś nie uśmiechała się ta myśl... Miał dziwne przeczucie, że lepiej będzie nie próbować ucieczki.

Zdziwił się gdy dotarli do Szkarłatnego Szczytu już po godzinie. Miał być pół dnia drogi od obozowiska... W sumie nieważne, lepiej leźć przez godzinę niż pół dnia. "Zachęcony" przez strażnika wkroczył wraz z towarzyszami do jaskini. Nie przeszli nawet stu metrów gdy do wyczulonych elfich uszu doszły dziwne dźwięki...
- Thri-keen - rzekł cicho, informując towarzyszy nieobytych z pustynią o niebezpieczeństwie. Przy okazji wyciągnął sztylet z pochwy. Wymawiając tę nazwę skrzywił się nieznacznie. Nie lubił tych wielkich owadów. Jego plemieniu zdarzało się walczyć z thri-keenami i nie były to łatwe potyczki.
Zamierzał zaproponować ostrożne podejście do źródła dźwięku, które się właśnie stało widoczne w świetle pochodni, lecz nim zdążył to zrobić z drużyny wyrwał się człowiek i pobiegł w kierunku rannego.
- Idiota. - Skwitował Finrael. Przecież to mogła być pułapka! Chociaż nie, kto byłby na tyle głupi by podbiegać do thri-keena? Ba! On chciał mu dać wody i apelował by go nie zabijać...
- Ciekawe czy do pustynnego wija też podbiegnie z wodą...
Elf przyjrzał się napotkanemu stworzeniu. Było ranne, ciężko ranne, lecz mimo tego machało mieczem i próbowało ich odgonić. Leżało na jakimś worku... Ciekawe cóż w nim było, skoro ryzykowało dla niego życie? Chętnie by to zbadał.
- Jest ranny. Dobijmy go nim zrobi nam krzywdę - zaproponował towarzyszom. Oczywiście, mówił tak by człowiek go nie usłyszał - zaczął by pewnie protestować. - Zaraz zawoła pobratymców albo przebije tym mieczem człeka. Właściwie to na jego własne życzenie... Jak coś to zaklepuję tunikę. - Był pragmatyczny. Po co taka dobra tunika miałaby się marnować na trupie? Pewnie będzie trochę zachlapana krwią i trza ją będzie zacerować, ale z pewnością była tego warta.
 
Wnerwik jest offline