Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2011, 20:38   #16
Papa*
 
Papa*'s Avatar
 
Reputacja: 1 Papa* nie jest za bardzo znany
No proszę, cóż za zgrabnie przeprowadzona perswazja - pomyślał na widok dodatkowego sprzętu, rzucając chudemu elfowi nieco ironiczne spojrzenie zmieszane z rozbawieniem. Bynajmniej poczuł pewną wdzięczność wobec niego, teraz przynajmniej nie będzie musiał martwić się o to że diablica
sprawi iż skończy w jakieś jamie z nożem w plecach. Odniósł wrażenie że drakonce również coś się nie spodobało.
- Nie mam ja Ci szczęścia do kobiet. - mruknął elf, bezradnie rozkładając ręce. Chociaż gdy pomyślę o tym języczku i czteropalczastych dłoniach... - przymknął oczy, kręcąc z niedowierzaniem głową. Czasem zaskakiwał sam siebie.

Podszedł do nowo wysypanej sterty przedmiotów i zabrał z niej skorupę żółwia iłowego związaną rzemieniami, skórzane spodnie i lnianą tunikę. Wyglądało na to że elf z mułem zdążyli już rozstrzygnąć spór o topór. Dobrze - pomyślał elf. Będą mieli większe szanse gdy wyruszą w komplecie. Gdyby się tu teraz pozabijali, z pewnością odbiło by się to na zadaniu. Oddalił się trochę by przebrać się w nowe ubrania. Włożył prowizoryczną zbroję, narzucił na siebie znoszony płaszcz i zatknął oba miecze za pas. Był gotów do drogi.

Ruszyli ku górze pod eskortą grupy strażników. Nie było ich wielu, drużyna miała przewagę liczebną lecz nie kwapiła się do podjęcia ucieczki, co udzieliło się również elfowi. Szli przed siebie przez około godzinę, znacznie krócej niż się spodziewał. Pochód zatrzymał się przed wysoką górą, obok wejścia do groty. Mężczyzna na przedzie zabrał głos:
- Oto Szkarłatny Szczyt. - oznajmił. - Tutaj zaczyna się wasza misja. Na końcu tej groty znajduje się wąski tunel, który doprowadzi was do właściwej jaskini o której mówiłem. To w tej jaskinie na wyspie położonej na środku iłowego jeziora ma leże pustynny wij. Zejdźcie tam, zdobądźcie to o co prosił czcigodny Lazam, a będzie wam dana wolność. Nie próbujcie ucieczki, gdyż ta równoznaczna jest ze śmiercią. - zakończył swój wywód. - Ruszajcie!
Godny czci? - pomyślał elf, powstrzymując się od splunięcia na ziemię. - Godny tak samo jak bród z pod moich paznokci. Bez zbędnych ceregieli wszedł z pozostałymi do groty. Gdy się obejrzał, pięciu ludzi wciąż stało przed wejściem do środka. To zaczyna coraz bardziej przypominać jakiś
rodzaj egzekucji
.
Szli jakiś czas przed siebie z pochodniami w rękach, gdy nagle do uszu elfa dobiegł jakiś odgłos.
Thri-kreeny? Tutaj? - zdziwił się elf, uważnie się wsłuchując w otoczenie. - Musi być ranny. Po chwili światło pochodni oświetliło niewielką wnękę, w której rzeczywiście leżał Thri-kreen. Szybko rzucił się elfowi w oczy worek przykryty przez ciało Thrki-kreena, jak i miecz który trzymał przy sobie. Pierwszym który zareagował na widok owada był mężczyzna niosący bukłak z wodą. Podbiegł on do rannego wydając z siebie kilka niezrozumiałych dla elfa słów. Miał mu już dać łyk wody z bukłaka gdy ten syknął groźne i machnął mieczem w kierunku stojącego przy nim mężczyzny. Elfowi zaszumiało w głowie.
- Możliwe, że będzie chciał was zaatakować, na wszystkie świętości, nie zabijajcie go, chyba, że nie będziecie mieli wyjścia. - zwrócił się mężczyzna do drużyny, ponownie mówiąc do Thri-kreena.
- Idiota. - rzekł chudy elf. - Jest ranny. Dobijmy go nim zrobi nam krzywdę. Zaraz zawoła pobratymców albo przebije tym mieczem człeka. Właściwie to na jego własne życzenie.

Elf przyglądał się Thri-kreenowi, myśląc nad czymś. Thri-kreeny to lud o bardzo silnej mentalności społecznej, który wiedzie koczownicze życie na pustyniach i równinach. Fakt iż ten tutaj leżał tu w takim stanie był bardziej niż zastanawiający. Elf nie sądził by zawdzięczał on swoje położenie któremuś ze swoich braci. Choć nigdy niczego nie wiadomo.
- Dobicie go byłoby głupotą, przynajmniej teraz. Druidzie. - zwrócił się do mężczyzny stojącego najbliżej Thri-kreena. - Zapytaj się go kto mu to zrobił. Gdyby to był wij, nic by z niego nie zostało. Całkiem możliwe że tam z przodu czeka na nas jakieś towarzystwo. Dobrze byłoby wiedzieć z kim ewentualnie możemy mieć do czynienia.
Tylko co z nim zrobimy jak nie będzie skłonny do gadania? - pomyślał elf.
 
Papa* jest offline