Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2011, 21:41   #35
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Haajve

Stalowy Kruk zareagował natychmiast. Chwycił się jednej z mocniejszych barierek lub czegokolwiek co mnie utrzyma jedną ręką i serworamieniem. Włączył także mag-buty swojego pancerza.
To był dylemat moralny. Cholerny dylemat. Zaraz zginie masa ludzi. Jednak jeżeli nic nie zrobi sabotażyści zabiją wszystkich i wprowadzą jeszcze więcej chaosu, a sam statek zostanie wykryty.
Wybaczcie mi technomaci... wybacz mi załogo. Niech Imperator powita was po drugiej stronie z otwartymi ramionami.
+Kapitanie Py!+ nadałem przez komunikator na mostek, bez włączania zewnętrznego wokodera +Mam tutaj zorganizowaną grupę sabotażystów. Natychmiast rozhermetyzujcie moduł, inaczej zdetonują drugą torpedę!+
Trzymam się z całych sił gotów za moment przeciwstawić się sile próżni która zacznie wysysać całe powietrze z modułu. Przeciwnik jest zorganizowany, więc pewnie przewidzieli taki rozwój wypadków... jednak.
Jednak są w gorszej sytuacji. Nie przewidzieli pojawienia się Kosmicznego Marine... Jakiekolwiek mają skafandry czy pancerze, jeden strzał z mojego hot-shota zrobi w skafandrze wyrwę... a to pewna śmierć w próżni.
+ Pwt... + komunikat przerwał trzask. Najpewniej, zgodnie z wcześniejszymi przygotowaniami tehcpiechura, sabotażyści byli zabezpieczeni przed najoczywistszym zagrożeniem dla ich planów. Ciężko było ustalić, czy komunikat dotarł na mostek, ale Haajve doskonale wiedział z przeszłości, że galaktyka jest zbyt wredna, by mogło się choć raz po prostu coś łatwo udać.
W tym czasie jeden z inżynierów ruszył biegiem w stronę torpedy, odpezpieczając bombę termiczną. Ładunek był niewielki, mniejszy od granatu Gwardii - mieścił się w zamkniętej dłoni, ale zaawansowany auspex sługi Wszechsjasza jasno zidentyfikował obiekt na podstawie mikroskopijnych śladów subtancji chemicznych zawartych choćby w metalicznej obudowie materiału wybuchowego. NAwet w takim miejscu jak pokład torpedowy.
W tym samym czasie kilku jego wspólników ruszyło w stronę Sorcane’a, szykując strzelby udarowe, może trzech-czterech. Jeszcze piątka rozproszona po pomieszczeniu zaczęła bezlitosną rzeź pośród nieuzbrojonej reszty załogi. Ktoś Podsycił szalejące w kilku miejscach sekcji, niemal już ugaszone pożary kanistrem zawierającym chyba Promethium, rozlewające się swobodnie po metalicznej podłodze.
Kurwa, pomyślał tylko.
- Obaczcie to! - zawołał głośno.
Puścił ręką barierkę i sięgnął do pasa po dwa granaty typu krak. Jego własny implant logis zaczął gwałtowne obliczenia odległości i czynników jakie wpływały na trajektorię lotu. Daleko. Strasznie daleko... ale poradzi coś na to.
Drzwi prowadzące do sąsiedniej rozwalonej przez torpedę sekcji. Uśmiechnął się. Kiedyś już był w podobnej sytuacji.
Ustawił w granacie odpowiednią ilość kliknięć opóźnienie, tak aby granat wybuchł w odpowiednim momencie. Posłał go pod właz silnym zamachem i dodatkowym popchnięciem magnetyczną mocą swoich induktorów electoo. Potem ustawił o odpowiednio krótszy czas przy drugim. Posłał go kopnięciem do włazu, uzbrajając go jednak w locie, aby wybuchł w tym samym momencie co pierwszy.
Potem już tylko przywołał do dłoni mój bolter, który chwycił mocno. Mag-butami oraz serworamieniem nadal trzymał się podłogi i barierki. Zanim jeszcze granaty wybuchną posłał po krótkiej serii dwupociskowej w każdego nadchodzącego przeciwnika. Potem przymierzył się aby strzelić w przeklętego inżyniera z ładunkiem wybuchowym
Cały czas modlił się w duchu do Imperatora, aby wszystko poszło po jego myśli.
 
Stalowy jest offline