Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2011, 10:52   #24
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
post wspólny - majk jako Zao Ping; Płomień jako Zapp Sanders

///Klinika Zao-Ping'a///

W drzwiach wita Cię dzwonek fotokomórkowy.

-Momencik.. - głos dobiega z głębi sklepu.

Stary Ping odwrócony do Ciebie plecami robi to co ostatnio kiedy tu byłeś- gra w 'Pachinkoo'. Spory automat zajmuje niemal pół ściany, a to dużo w ciasnej, pirackiej klinice. Wydaje z siebie przy tym tyle dźwięków, błysków lampek, dzwoneczków i wskaźników, że samo patrzenie na grę mogło spowodować spontaniczny atak epilepsji. Melodyjka dobiegająca z automatu przyspieszyła ze sztucznie brzmiącym głosem ala 'japoński sierżant' z głośnika.
"CRAZY TOKIO BALL, GO! GO!..".
Stary azjata wszedł na wyższe obroty napieprzając w grę jak naspeedowany nastolatek. Melodyjka po chwili ucichła ustępując złośliwemu komentarzowi automatu "TOO SLOW, PACHINKOO!".
Zrezygnowany starzec zostawił automat i ruszył za ladę nawet nie obdarzając Cię spojrzeniem. Dopiero gdy wszedł za 'kasę' i stanął na taborecie ledwie zrównując się z Tobą wzrostem zmarszczył twarz poprawiając połówki okularów.

-Haaiaa, Zapp. Co mogę Ci dziś sprzedać przed jutrem uratuje Ci życie dwa razy.. rozglądaj się.., chyba, że już coś wybrałeś? -stary Zao marszczył twarz i kręcił wyciągniętą w górę głową wachlując się jakimś badziewiem.

- Ktoś wybrał za mnie, masz może komórki macierzyste Jane? Próbujemy ją poskładać po kulce w oko, śpiączka w komorze, Petrowa stwierdziła, że jeśli uda nam się znaleźć jej macierzyste, będzie w stanie naprawić jej uszkodzoną część mózgu. Masz coś takiego do zdobycia?-

- Aaaa, cholera... Ty zawsze 'złe wieści'.., jak kulka znalazła się w oku Jane Zapp? Miałeś dbać o moją siostrzenicę, pamiętasz?! My mieliśmy umowę! - Ping'owi skoczyło ciśnienie, trzasnął wachlarzem o blat.

Nie czekając na odpowiedź zszedł z taboretu i ruszył w kierunku zaplecza. Był cholernie stary, zgarbiony, chudy, siwiutki- w branży ripperów trzymały go już chyba tylko protezy dłoni i coraz mocniejsze binokle. Od niechcenia trzasnął pięścią w grzybek na ścianie- drzwi do 'sklepu z częściami' zamknęły się na zamek, a te do magazynku otworzyły na oścież.

-Szybciej cholera! Jane nie może czekać...- wskazał pomarszczoną dłonią zaplecze.

- Wiesz dobrze że dbam o nią jak się tylko da, hotel w którym dostała kulkę nie istnieje i został rozniesiony w pył zaraz po tym jak ją z niego ewakuowaliśmy.-

- Oooooh, Lotus, słyszałem.. Co tam się stało? - szperał w dziesiątkach szufladek szukając właściwej.

- Jacyś idioci napuścili na siebie korpy, krwawe jopki, i triade, bo to hotel Yao był, po drodze ktoś strącił policyjną AVkę, -

- Cholera.. - tym razem zamiast wrzasnąć Ping zasmucił się, jakby zwolnił nieco w poszukiwaniach. - Zapp.. czy Jane opowiadała Tobie o swojej matce? ..o Kisune? - staruszek nadal wertował części w kolejnych półkach, jednak pierwszy raz miałeś wrażenie, że naprawdę z Tobą rozmawia- jego złośliwość i demencja starcza dosłownie puściły.

- Nie..., nie przypominam sobie. -

Ping odwrócił się w Twoją stronę ze śmiertelnie poważną miną. Fakt, że w rękach trzymał 'to' czego szukał chwilowo stracił na wartości.

- Nie wiem czy powinienem.. Jane gniewa się zawsze kiedy jest ten temat.. -wręczył Ci czarną, plastikową skrzynkę i spuścił głowę, ręką podparł się o stelaż półek stając do Ciebie bokiem.

- Ja tez nie wiem czy powinienes, ale jesli ma jej to pomóc, to chwilowo przyda sie wszystko co tylko moge wyciagnac. Nie musi przeciez wiedziec ze mi powiedziales cokolwiek. No i rozmawiasz ze mna nie z nia, możesz mi powiedzieć. To ze ona się wścieka, nie znaczy ze musi sie wsciec o to, że mi cokolwiek powiedziałes. Wiesz dobrze ze obaj jesteśmy za starzy na to zeby sie przejmowac zdaniem innych.-


- Cóż... ja już nie zdołam jej chronić- może w istocie jesteś właśnie tą osobą, która powinna wiedzieć. To było kilka lat temu.. Kisune obracała się w kręgach triady w chinatown.., tam poznała rosnącego w mieście Yao. Byli... kochankami - Ping wyraźnie nie mógł znieść ciężaru tych słów przechodzących przez jego gardło - Kilka miesięcy później... - każde kolejne słowo przychodziło mu z wielkim trudem - ..Kisune znaleziono martwą.., w łazience jego penthausu... -[/color]


- Czyli trzeba trzymac Jane jak najdalej od Yao i Yao jak najdalej od swiadomosci istnienia Jane. Przynajmniej do czasu az bedzie mozna mu sie tak dobrac do dupy, zeby po pierwsze nigdy nie dowiedzial sie kto to zrobil, po drugie wszystko bylo publicznie, po trzecie najlepiej żeby go to szybko zabiło. Tylko czy to na pewno on ja sprzatnął, może jest poteżny i by sie z tego wywinął, ale nawet on nie lubi sobie bruzdzic w domu. Wywiózłby gdzies jej ciało albo jakoś to zatuszowal. Wiesz cos wiecej na ten temat, czy tylko tyle i ogólne plotki. Wiem ze wiesz wiecej albo nawet o co poszlo. - Próbowal namówic rippera na dalsze zwierzenia, od tego moglo wiele zalezec. - Najlepiej powiedz mi wszystko co wiesz ze szczególami i nie pozwól mi sie domyslac za wiele, w mojej glowie rodzi sie tysiace szalonych historii a tym razem musze poznac ta prawdziwa, reszte mozna bedzie zaaranzowac za plecami Jane. - Zapp zdjal okulary i przyjrzal sie Pingowi dokladnie, widac juz bylo na nim te wszystkie lata, musial byc geniuszem albo niesamowitym farciarzem. Zwlaszcza prowadzac ten biznes tak dlugo i unikajac wiekszych komplikacji.

- Wiem tyle ile powiedziałem Zapp.., to historia Kisune, Yao i Jane. Ona szukała odpowiedzi, ale nie wiem gdzie z tym doszła. Musisz porozmawiać z Jane Zapp, musisz.. ją chronić. Przed Yao, innymi skurwielami, przed samą sobą... -

- To nieduzo, ale spróbuje sie dowiedziec czegos wiecej, i bede ja chronil na tyle ile dam rade. Zdradze Ci sekret o którym praktycznie nikt nie wie, a sama informacja tez Ci wiele nie da. Umarlem juz dwa razy, dlatego nosze te koszulki. Wiec postaram sie zeby Jane pozyla jak najdluzej, w międzyczasie może dowiem sie co sie tak naprawde stalo, ale niczego nie obiecuje. Jak tylko dostarczę wszystko Petrowej, muszę się umówić na randkę z królową kierów i pentanolem sodu, mam zamiar się dowiedzieć wszystkiego na ten temat.-

- Nie wiem czy chcesz się w to mieszać Zapp.. Yao bardzo zły człowiek, bardzo wpływowy człowiek...-

- Są rzeczy które biorę bardzo osobiście, ludzie też, tak jak Twoją siostrzenicę. -

Przejrzałeś 'na szybko' zawartość czarnej skrzynki. Wyłożona czarną, drobną gąbką z trzema ampułkami jednorazowego użycia. Na metalowej części każdego zastrzyku widniał czarny napis "STEM-Recover", a po drugiej stronie emblemat producenta "PHARMATEC". Nie było to dokładnie to o co prosiła Valentina, ale sztuczne komórki pharmatecu powinny zrobić tę samą robotę co oryginalne, macierzyste. Szanse Jane rosły tak jak ochota na odwet na boosterach.

- Mam przeczucie ze niedlugo na ulicy pojawi sie sporo używanego sprzetu, a lodówki sie zapelnia. Czuje wojny jak zmiany pogody, a jedna wisi w powietrzu. Uważaj na siebie staruszku.. - Sanders mówil calkiem powaznie, spogladajac swoimi sztucznymi oczyma, przetwarząjacymi każdy obraz na dziesiatki skladników i odczytów.

Dzwonek fotokomórki oznajmij Twoje wyjście z Kliniki starego Zao. Przed nią wciąż przemieszczał się tłum mętów i złodziei, nielicznych klientów, całej reszty.

- Joe, potrzebuje transportu do warsztatu... - rzucil tylko do sluchawki i sie rozlaczyl.
 
__________________
"His name is Dr. Roxso..., he's a rock'n'roll clown, he does cocaine..., I'm afraid that's all we know..."
majk jest offline