Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2011, 11:56   #17
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Bat uderzył w piach nie robiąc elfowi krzywdy, co więcej niziołek rozkazał spełnić jego prośbę, było to coś czego Velga nie była w stanie pojąć. Przyjrzała się mu dokładniej jakby szuka w jego wyglądzie jakiejś wskazówki. ”Co jest w nim takiego, że Lazam go posłuchał? Ba, uśmiechał się nawet zadowolony nie wiadomo z czego.” Przyniesiono kolejne rzeczy i również tym razem niebiesko-włosy elf, który usiłował zagarnąć dla siebie topór był pierwszy, przywłaszczył sobie włócznię zanim zdążyła zdecydować czy przydałaby się jej bardziej niż oścień. Tak czy siak było już za późno. Ubrania jej nie interesowały, jakoś nie zależało jej żeby dobrze wyglądać w dniu swojej śmierci, za to skorupa mogła się przydać, zabrała więc jedną i założyła. Zbroja nieco krępowała ruchy, ale za to stanowiła teraz niewątpliwie trudniejszy kąsek do zjedzenia.

Kiedy wyruszyli trzymała się z tyłu grupy obserwując i zastanawiając się nad możliwością ucieczki. Teoretycznie mogło się udać, było ich więcej o dwie osoby. Tylko czy człowiek, który bez wahania porzucił oścień dla kija liczył się w tej statystyce? Raczej nie. Zresztą musieliby działać w skoordynowany sposób, na co w obecnej chwili raczej nie było szans, do tego powinni walczyć bronią z którą mieli doświadczenie, a z tego co widziała nie tylko jej nie pasował oręż, który znalazł się w jej posiadaniu. Zniechęcona tymi rozważaniami odłożyła myśl o ucieczce na bardziej odpowiedni moment. Tymczasem dotarli do celu, weszła do jaskini jako ostatnia oglądając się jeszcze na strażników. „Ciekawe jak długo zamierzają tam stać zanim uznają, że zginęliśmy i sobie pójdą?” Wciąż trzymając się z tyłu (po co zostawać pierwszą ofiarą wija?) ruszyła w głąb tunelu. Wnet usłyszała zawodzenie, rannego Thri-kreena. Szybko go znaleźli i wtedy zaczęło się przedstawienie. Człowiek zareagował najszybciej. „Może zmądrzał i postanowił zabrać dla siebie miecz? Tylko jak ma zamiar odebrać go rannemu przy pomocy kija?” Szybko wyjaśniło się, że nie o miecz ani o tajemniczą zawartość worka tu chodzi. Z niedowierzaniem patrzyła jak mężczyzna próbuje modliszkowatemu podać wody. Przeznaczonej dla nich wody! Nie podobało jej się to i nie tylko jej. Jeden z elfów już zaklepał sobie tunikę mężczyzny, chyba całkiem słusznie podejrzewając, czym może zakończyć się ta sytuacja. Sama była zdecydowanie za dobiciem Thri-kreena i sprawdzeniem zawartości worka, chociaż musiała przyznać, że pomysł by owada najpierw wypytać był całkiem rozsądny. Postanowiła chwilowo się wstrzymać, uniosła tylko wyżej oścień tak by ranny go widział i przejechała palcem po swoim gardle dając mu w uniwersalnym języku gestów jasno do zrozumienia, że dla niego to już koniec. Oczywiście zrobiła to tak by człowiek tego nie widział.
 
Agape jest offline