Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2011, 18:14   #28
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Kolejny, nudny dzień w pracy. Ocieranie się o śmierć, zabijanie ludzi i nieludzi, ściganie wampirów, loup’ów czy demonów. Kiedy się jest młodym, cholernie podekscytowanym Łowcą, może i wydaje się to fajne. Po czasie, kiedy ma się na koncie kilka pomniejszych spraw, czy też jedną dużą wszystko wydaje się w końcu takie same. Identyczne jak to, co było chwilę wcześniej, dzień wcześniej. A nowi towarzysze, tylko potęgują uczucie nudy i szarości tego zawodu.
Choć, podobno wszyscy, gdzie by nie pracowali skarżą się na nudę.

Telekinetyk, siedział cicho na krześle przy biurku po to tylko, by za chwilę wybuchnąć nudną i miałką gadką, jak ją osądził Xaraf. Patrzył na swoich partnerów dziwnym wzrokiem, jakby szczególnie wlepiając swoje gały właśnie w Egzekutora. Wzrostem zresztą prawie mu dorównywał, mierzył 193. On zaś był nico niższy, średniego wzrostu można rzec, mierzył może z niecały metr osiemdziesiąt. Zaledwie kilkadziesiąt centymetrów różnicy. I choć wzrost mieli zbliżony, budowa ciała nijak ich nie upodobniała. Nowy telekinetyk z jakiegoś zadupia, był raczej szczupły, ale nie chuchro. Choć przy codziennie ćwiczącym i umięśnionym Firebridge’u, lecz nie nabitym, prezentował się nad wyraz skromnie. Ciężko było określić wiek. Miedzy dwudziestką, a trzydziestką czyli pewnie z dwadzieścia pięć.
Przy pasie, w kaburze siedział pistolet z magazynkami i “zestaw małego regulatora”, druga klamka spokojnie czekała na swoją kolej pod pachą. Xaraf uśmiechnął się lekko pod nosem. Tak jak H&K USP był świetnym pistoletem, tak ten drugi, ta Beretta 92 pozostawiała wiele do życzenia. Miał o niej naprawdę złą opinię i nie był w niej jedyny. Jedyną zaletą tej broni, była jej cena. Ot, rodzinna, kompaktowa klamka do trzymania w szufladzie na wszelki wypadek.

- Grosvenor Dusty, możecie mówić Pył, niewyszukana gra słowna moich znajomych. Żagiew, telekinetyk, trzy lata w Liverpool. Tak, naprawdę tam było piekło i tak uważam, że Manchester to cioty, które w piłkę nie potrafią trafić. A tak serio to powiem jak ja to widzę. Trzeba się kopnąć do bojówkarzy, może prowadzą jakieś rejestry swoich celów, niektóre tak robią. Wejdzie się pobrzękując bronią i rzucając tekstami w stylu “Martwy ma jedno prawo, być martwym” i będą nam jeść z ręki. U łaków zrobimy odwrotnie, zaczniemy pierdolić jak to naziole psują nam szyki i jak to chcemy się im dorwać do dupy. No bo przecież to była samoobrona, a zresztą wcale nie będziemy szukać tego garou. Jak dobrze pójdzie jeszcze dzisiaj skończymy i pójdziemy spić browca.

"Druga Emma, czy co? Kolejny człowiek, z dodatkowym płucem?" - pomyślał, ale nie wypowiedział tego głośno.
- Xaraf Firebridge - przeszło mu tylko przez gardło, ale po chwil dodał, jakby z przymusu – Egzekutor. Idę po zabawki i samochód, spotkamy się na parkingu. Tam przejrzymy teczkę i sobie pojeździmy po mieście.

- A może kurcze najpierw ustalimy gdzie i co robimy? Jaki sprzęt bierzemy? Jak ukartujemy to zadanie bo nie oszukujmy, tego od nas chcą? Bo by pogadać ze skinami czy nawet łakami nie potrzebujemy tony broni, a raczej planu.

- Co? - popatrzył niewyraźnie na "kolegę" – Jako porządni Łowcy, najpierw powinniśmy zbadać miejsce zbrodni.

- Te z którego gliny zabrały wszystko co się dało znaleźć i teraz nasi spece analizują? Znaczy jeśli Michael nie ma nic przeciwko to fajnie jakby na nie zerknął ale ja z niego nie wyciągnę więcej niż chłopaki z kryminologi.

- Też mi się wydaje, że nie dał byś rady

- Wiesz co Xaraf. Kiedyś, gdy zaczynałem strasznie gardziłem GSRami. Cholernie. I wtedy od jednego z nich usłyszałem pewne mądre zdanie. Jest nas za mało by sobie skakać do gardła. Więc może ustalimy co i jak?

- Powiedział co wiedział, i ja powiedziałem. Miejsce zbrodni, potem loup odwiedzi loupy, my możemy skinów..

- Wiesz co? Skocz po ten sprzęt. Dobry pomysł.

Xaraf uśmiechnął się przyjacielsko:
- Teraz się mnie nie pozbędziesz. Kiedy nam się tak miło gawędzi

- Okey... To chcesz by załatwić Ci towarzystwo przy odbiorze sprzętu? Jakiś młody na pewno spuści się z radości, że będzie mógł nosić sprzęt regulatora.

- Nie wiem jak Ciebie, ale mnie nie interesują spuszczający się chłopcy. Zresztą, sam mówiłeś, ustalmy jaki sprzęt bierzemy.

- Ja mam wszystko co potrzebuję, no może po za kevlarem ale to sam potem podskoczę.

- Ja też mam wszystko co potrzebuje, ale możemy wziąć jakieś środki nasenne. Najwyżej poleżą w samochodzie.

- Dobry pomysł. Czyli bierzesz sobie strzelbę weterynaryjna? To może wrzuć tez do bagażnika dwa subkarabinki z oświetleniem taktycznym, tak na zaś. Tylko wybaczcie mądrzenie sie ale ja podzieliłbym sie inaczej. Loup-garou mogą rożnie zareagować na jednego z nich w MRze. Kopnijmy sie do nich we trójkę, nawet jak dwóch z nas ma tylko stać z tylu. Ja sam sie kopne do "bojowników", w końcu to bezpieczne tereny a Wy obejrzyjcie miejsce zbrodni. Może Michaelowi uda sie cos wywąchać, a na Rewir w pojedynkę nie powinno sie zapuszczać, a nawet oddział GSR nie dorówna egzekutorowi.

Mike siedział na parapecie i gapił się bezmyślnie przez okno. Miasto z każdym dniem wydawał się być brudniejsze i coraz bardziej śmierdzące. Ściągnął buty i ustawił na podłodze. Przyzwyczaił się chodzić boso, ale tu w MR trzeba było zachowywać się w miarę cywilizowany sposób.
Przysłuchiwał się rozmowie i od czasu do czasu przytakiwał czy to egzekutorowi czy temu drugiemu. Nie zależało mu na podejmowaniu jakichkolwiek decyzji bo wiedział, że tak czy siak ma przesrane. Garou załatwił jakiś szczeniaków bawiących się w służby oczyszczania miasta, pięknie. Już widział jak się zakończy cała sprawa, ale starał się zachować reszki optymizmu. Uśmiechnął się od ucha do ucha i zwrócił się do egzekutora.
- Bierz strzelbę na słonie i jedźmy na Rewir.

- A więc czekam na was na parkingu – powiedział Egzekutor, po czym podniósł się ciężko i skierował do windy, zostawiając współpracowników w biurze.

W windzie, jak zawsze grała ta przeklęta melodyjka. Jakby wyciągnięta prosto z jakiś cholernych wysp Hawajskich. Niektórym się podobała i była dla nich niezłą odskocznią po między biegiem od biurka, do biura, niestety większość i tak irytowała. Kiedy głośniczek został zlokalizowany i kilkakrotnie uszkodzony, w windzie pojawiła się kamera wycelowała właśnie w ten cholerny głośnik. Teraz wszyscy, mieli związane ręce.

Na szczęście ta męka, szybko się zakończyła. Winda zjechała na poziom garaży i w przylegających do nich pomieszczeniach, Xaraf szybko odnalazł zbrojownię i odnalazł to, co kochał w tej robocie.
- Hej Jack, sypnij mi zdrowo granatami i daj jakieś małe subkarabinki, albo pistolety maszynowe. W zależności co masz na stanie.
- Dobrze wiesz ile mam szajsu na stanie, weź się określ. Wypełnij blankiet odbioru, to Ci wyciągnę to co chcesz.

Xaraf skinął głową i po niecałej minucie, oddał kwatermistrzowi dokument. Ten popatrzył na niego w tym samym momencie drapiąc się po głowie.

- Daj mi pięć minut – po czym zniknął między regałami i szafkami pancernymi.
Po chwili wrócił, wykładając na ladę zamówienie. Cztery granaty błyskowo-hukowe, dwa granaty solne, dwa granaty z gazem łzawiącym. Do tego wszystkiego dorzucono H&K UMP oraz MAC-10. Oba ze czterema magazynkami, wypełnionymi „mieszanką regulatora”, to jest mieszaniną amunicji na każde bydle. Pocisk standard, solny, srebrny, zapalający i tak wkoło macieju. Na koniec został sztucer na środki nasenne z lunetą i z opakowaniem na dziesięć dawek. To powinno wystarczyć na małą wojnę, zresztą sprzęt i tak był tylko na wszelki wypadek.

Potem jeszcze chwila papierkowej roboty przy garażach i mógł w końcu podjechać pod towarzyszy. Tylko w jednym miejscy czuł się tak jak za lufą karabinu. Za kierownica. Co prawda nie była to terenówka, tylko Rover 75, ale i tak autko przyjemnie mruczało. Kompanii czekali na niego już przy drzwiach prowadzących na parking. Podjechał pod nich. Gdy wsiedli, zapytał tylko dokąd i tam się kierował.

[img]www.autocentrum.pl/gfx/awc/cars/1999737112.jpg[/img]
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 19-09-2011 o 18:44.
SWAT jest offline