Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2011, 18:33   #149
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany

Po odczytaniu w porcie wiadomości od Andarasa strażnik jak tylko mógł ruszył do przedstawicielstwa krasnoludów w mieście gdzie przedstawił zaistniałą sprawę, co zajęło mu trochę czasu, po czym ruszył do biblioteki być może uda mu się zdobyć Czarną Księgę. Szanse były nie małe, przecież nikt nie mógł się spodziewać, że informacje między strażnikiem a elfem przepływają tak szybko.

BIBLIOTEKA

Endymion w bibliotece chce zajrzeć do Czerwonej księgi Marchii. Ale w odpowiedzi usłyszał tylko
- Nie ma żadnej – powiedział jeden z bibliotekarzy.
Po krótkiej wymianie zdań dowiedział się, że jest tylko jedna kopia oryginalnej księgi przepisana na życzenie Eldariona przez Hobbitów na oczątku II ery. Ona to znajduje się w bibliotece w bardziej strzeżonych działach archiwum, bo jest zbyt ważna żeby była dostępna dla wszystkich na sali ogólnej. Endymion uporczywie nalegał aby mu ją pokazano. Bibliotekarze twierdzili jednak, że nie mają uprawnień. I Król po włamaniu do archiwum zabronił komukolwiek z wyjątkiem Tequilliana tam wchodzić.

PRACOWNIA TEQUILLIANA W BIBLIOTECE

Obecni: Endymion, Tequillian, Elagar

- Jeszcze nie wypłynęliście Endymionie? - zdziwił się starzec.
- Przed wypłynięciem chciałem jeszcze zamienić z tobą kilka słów - zaczął strażnik - Chciałbym się dowiedzieć co jest w tej księdze takiego, że Andarasowi na niej tak zależało? Studiowałeś ją więc zapewne domyślasz się o co mu chodzi? Co w niej takiego znajdzie?

- Nekromancję Endymionie. Jak wychodować Uruk-hai... Oraz wiele innych zgubnych dla dobra i mrocznych, wypaczonych zaklęć. Czarną magię. - odrzekł starzec. - Teraz już jestem tego pewien, a tajemnicą też już nie jest, kiedy księga skradziona...

- Wydaje mi się, że nie będzie miał z niej wielkiego pożytku, puki co, ponieważ nie poradzi sobie z takimi czarami. Chyba że Haradczycy jako sojusznicy Herumora przekażą mu księgę. Czy księga była zabezpieczona w jakikolwiek sposób przed skradzeniem jej.

- Była. Runami. - odrzekł. - Księga znajdzie sobie drogę przez Andarasa do Głosu Saurona. A ten półelf stoczy się w ciemność, z której jak pokazała historia, się nie wraca. Skąd nagłe zainteresowanie księgą? Król mówił mi, że pierwszy wiedziałeś o jej skradzeniu. - dodał ostrożnie. - Czy ty przypadkiem Endymionie nie zrobiłeś jakiegoś głupstwa? - zapytał cicho.

- Może tak może i nie. Mam nadzieję, że te kwestie wkrótce się wyjaśnią. Nie znam się za bardzo na przedmiotach magicznych ale czy to możliwe, że Głos Saurona wie dokładnie o każdym kroku Andarasa dzięki naszyjnikowi jaki ten ma na szyi.

- Niewykluczone. Bardzo możliwe. Dlatego półelf został odsunięty od wyprawy i wiedzy o Palantrii. Za duże ryzyko. Przecież razem z królem mówmy ci o tym od kilku dni... - zauważył Tequillian.

- Tak mówicie... mówicie. Ale pewności nie macie. Mimo, że go odsunęliście od wyprawy on i tak o niej wiedział - Endymion przypomniał sobie słowa elfa wypowiedziane w tunelu.

- Co takiego? O niej wiedzieliście tylko wy. Ja, król i Elagar... Nikt więcej. Skąd wiesz, że Andaras wszedł w posiadanie tej wiedzy? - zapytał podejrzliwie odsuwając się od strażnika.

- Ludzie Andarasa mierzyli we mnie z łuków ale to długa historia w każdym razie miałem okazję zamienić kilka zdań z nim. Ktoś się wygadał i zapewniam, że nie byłem to ja - stwierdził strażnik.

- Skoro wróg zna już nasze plany, to nie ma czasu do stracenia. Czy mówił też o Tol Morwen? - zapytał z przestrachem. - Tylko po co dzieli się tym z tobą. To jest nielogiczne... Dlaczego odkrywa atut zaskoczenia?

- Skoro on wie to i jego ojciec wie a skoro on wie to i Herumor wie. A co do grobu to prawie jestem pewien że coś wie - powiedział Endymion.

- Przekażę to wszystko królowi. Miej się na baczności. Wśród wąskiego grona wtajemniczonych jest zdrajca. Pomiędzy audiencją a wydarzeniami w nocy Andaras został poinformowany o wszystkim... - prorok aż usiadł z wrażenia.

Elagar podbiegł do starca.

- Mistrzu, pomogę ci. - powiedział usłużnie z oddaniem.

- Będę miał się na baczności - Endymion uświadomił sobie, że dostęp do księgi miały dwie osoby poza królem. Praktycznie każda z nich mogła podmienić księgę. Może Andaras się mylił i to nie o starca chodzi pomyślał strażnik, nie dopuszczając lub nie chcąc dopuścić myśli, że elf jest na prawdę zdrajcą .
- Mam jeszcze jedną prośbę mistrzu a mianowicie chciałbym zajrzeć do Księgi Marchii podobno jest tam wzmianka o palantirach - w tym momnencie kłamał chcąc tylko zajrzeć do księgi- podobno po włamaniu trafił do bardziej strzeżonych działów.

Tym razem uważnie obserwował reakcję obydwu, szukając jakiej kolwiek oznaki nienaturalnego zachowania.

- Księga Marchii? Jaka Księga Marchii? - zapytał Tequillian ze zdumieniem.

- No ta mówiąca o wydarzeniach z wojny o pierścień zresztą spisana chyba przez hobbitów.

- Aaaa... - starzec potrząsł brodą. - Czerwona Księga Marchii Zachodniej. Tak... Ale tam wiedzy o Palantrii nie ma zbyt wiele. Ot, tyle co każdy wie, kto historię lubi.

- Mimo wszystko chciałbym do niej zajrzeć - Endymion robił się nieustępliwy.

- O ile mnie pamięć nie myli, powinna ona być w archiwum. To jedyna kopia na dworze. Cenna Eldarionowi, który jako dziecko jeszcze miał okazję znać bohaterów o której ona traktuje. - westchnął Tequillian. - Skąd zainteresowanie nią Endymionie? Czy nie masz ważniejszych rozkazów i spraw na głowie? Czarną Księga powinieneś się zająć a nie Czerwoną... - powiedział grobowym głosem.

- Tylko na momęcik nic więcej – zapewnił Endymion
PODZIEMIA BIBLIOTEKI
Przeszli z pawilonu jego pracowni do podziemi biblioteki.

- Elagarze, pokaż księgę Endymionowi, o którą prosi. - rozkazał prorok.

- Dobrze Mistrzu. - odparł tamten.

Wyszedł z pomieszczenia. Potem wrócił po kilku minutach.

- Obawiam się, że ta księga została również skradziona tej nocy. - powiedział rozkładając ręce. - Nie ma jej w księgozbiorze.

Tequillian westchnął słysząc te słowa.

- Teraz możesz powiedzieć czemu chciałeś ją widzieć? - zapytał strzec smutnym głosem.

- Bo jej zawartość w okładce Czarnej Księgi jest teraz w posiadaniu Andarasa. Miałem nadzieję, że tu będzie ukryta Czarna Księga. Jeśli któryś z was maczał w tym paluchy to i tak już się domyślił że wiem więc nie będę tego ukrywał - Zrezygnowanym głosem stwierdził Endymion. Przetarł dłonią czoło i po chwili przerwy dodał - Kto ma klucze do tych pomieszczeń, kto mógł tu wejść bez większego problemu i wziąć tę księgę. Jeśli chodziło o tą konkretna księgę to musiał też wiedzieć gdzie ona jest przechowywana. A to by oznaczało tylko jedno....

- Zaraz, zaraz. - wyszeptał Tequillian. - Najpierw pierwszy wiesz, że Czarna Ksiega zginęła. Potem mówisz , jeszcze tego samego dnia, że Andaras jej nie ma... O co ci chodzi strażniku? - powiedział Tequillian zdezorientowany. - Że Czarna Księga nie jest w rękach tego półelfa? A to niby skąd wiesz, pomiędzy jednym a drugim meldunkiem? Zatem on jest w mieście? I masz z nim kontakt? - dopytywał się starzec. - Król nie będzie zachwycony takim załatwianiem spraw... Gdzie jest zatem krasnolud, bo i to pewnie też wiesz? - zapytał podejrzliwie.

- O przepraszam zapomniałem powiedzieć, jest na statku przecież miał płynąć na wyprawę po palantiry. A gdzie miałby być? - odrzekł z przekąsem Endymion - więc kto miał dostęp do tych podziemi?

- Miał być na wyprawie zanim został porwany, co sam przyniosłeś jako raport dla Eldariona. - odrzekł Tequillian. - A teraz jest na pokładzie statku? - dodał z konsternacją. - Do podziemi wstęp mam ja. Klucze miał również Elagar, Eladrion oraz bibliotekarz, który został ograbiony z tychże kluczy. - odrzekł chłodno Tequillian. - Nie podoba mi się ton z jakim rozmawiasz ze mną młody człowieku. - odrzekł z nieukrywaną niechęcią.

- Tak dokładnie tak było - odparł Endymion - Kh`aadz jest już bezpieczny. Zatem ktoś z tych osób musiał podmienić księgę.

- Lub ktoś bardzo zmyślnie manipuluje tobą Endymionie. - westchnął Tequillian. - Trzeba trzymać się faktów. Obu ksiąg nie ma. Zaś wiedza twoja nie poparta jest niczym co wskazuje na to, że Andaras nie jest w posiadaniu tejże zakazanej. - odparł z politowaniem. - Cieszy mnie, że krasnolud jest w bezpiecznych rękach. Żałuję, że Czarna Księga nie jest... W czyichkolwiek rękach jest. - dodał. - A teraz nie ma co roztrząsać tego. Lepiej królowi o tym trzeba złożyć doniesienie. Tylko właściwie o czym? Że Czerwonej Księgi Marchii Zachodniej też w archiwum nie ma? - głośno myślał wstając z ławy. - Nie wiem jaką grę prowadzisz Endymionie, ale owoce jej nie są zbyt dobre , jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś. - dodał, po czym zwrócił się do Elagara. - Szykuj konia. Zawieź mnie na zamek.

- Dobrze Mistrzu. - ze spokojem odparł asystent posyłając Endymionowi dziwne spojrzenie.

Endymion przegrodził drogę starcowi i jego asystentowi.
- Nie tylko o kradzieży czerwonej księgi ale przede wszystkim o tym że ktoś w bibliotece zamienia księgi jak i kiedy chce a ty nic o tym nie wiesz?

- Ty jesteś Endymionie źródłem tych rewelacji. Ja o niczym takim nie wiem. I nie wiem czy w to wierzę. Choć ty niewątpliwie. Nie znaczy to jeszcze, że to jest prawda... - powiedział idąc w stronę drzwi. - Ja wiem tylko, że księgi zostały skradzione. To akurat jest oczywisty fakt, którego wszyscy jesteśmy świadkami .

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz Endymionie. - powiedział i obrócił swoje niewidzące czy gdzieś daleko w przestrzeń.

Endymion Analizował sytuację w myślach. Jeśli to co napisał w wiadomości Andaras jest prawdą oznacza to, że starzec wiedział na jaką księgę rzuca zabezpieczający czar. Więc kto jak nie on mógł podmienić zawartość okładek, nikt inny nie był w stanie tego zrobić. Nit poza nim nie mógł zdjąć czaru podmienić zawartości okładek i nałożyć go ponownie. Poza tym bibliotekarze powiedzieli, że Czerwona Księga trafiła do utajnionego księgozbioru z rozkazu króla, więc jej okładka była jeszcze w bibliotece. Podmiana miała sens tylko w przypadku gdy podmieniający wiedział, że tej nocy księga zostanie skradziona. Tylko kto jeszcze wiedział o naszym nocnym wypadzie. Poza tym ktoś musiał ją przenieść, zrobić to fizycznie, wziąć, ją do ręki i przynieść tu do podziemi. A stąd ukradł ją ktoś kto ma do tego miejsca dostęp, i wiedział gdzie była ona przechowywana. Zatem któryś z bibliotekarzy powinien poświadczyć, że Czerwona Księga a raczej jej okładka była tu po kradzieży. A poza tym Andaras nie mógł jej zabrać, przecież byłem tej nocy z nim tutaj.

- Rozważmy wariant, w którym Andaras mówi prawdę, bo ten prowadzi do bardzo niepokojących wniosków w drugim przypadku gdy kłamie to tylko ja wychodzę na durnia i nic poza tym. Kto poza tobą mógłby zdjąć czar zabezpieczający księgę?- zapytał strażnik spoglądając na starca – gniewasz się na mnie? I gniewaj się ile chcesz nie dbam o to. Ale chyba rozumiesz, że Andaras nie zadał sobie tyle trudu żeby wynieść okładkę upragnionej księgi.

- Elagarze zawołaj straże! - odezwał się Tequillian surowym głosem. - Dosyć tej farsy.
- Straaaaaaaaż! - wydarł się asystent wniebogłosy.
Po chwili słychać było nadbiegające kroki. Otworzyły się drzwi.
- Co się stało Mistrzu? - zapytał strażnik pospiesznie.
- Jeszcze nic. Niech nikt nie opuszcza piwnic. Również ten człowiek. - wskazał głową w kierunku gdzie stał Endymion. - Ten Strażnik Królewski. -dodał z naciskiem. - A ty idź po króla i Kapitana Rycerzy Fontanny. Natychmiast! - powiedział starzec zagniewany. - I nie oszczędzaj konia!
 

Ostatnio edytowane przez ThRIAU : 19-09-2011 o 21:23. Powód: tajne....
ThRIAU jest offline