-Prze...przepraszam?-Zapytała się kobieta podchodząc do was, wcinając się mężczyźnie w zdanie-Ja...to wy ocaliliście nam dziecko, prawda? Dziękuję-...- Nie mam wiele ale...proszę, weźcie te trzy Karle na znak wdzięczności, ja...też i nocleg i jedzenie, my z mężem damy co możemy w ramach podziękowania ale...no...wybaczcie, nie mamy dużo... - głos kobiety przerwał posiłek Sigmaricie
Siegfried pokręcił głową i odmówił pieniędzy. Był kiedyś bogaty, bardzo bogatym człowiekiem, potem oddał wszystko co miał, więc wiedział czym jest bieda. Żal się mu zrobiło kobiety toteż wyjął kilka srebrników i rzekł: - Kup coś dziecku.. - krótko ale zwięźle i dal jej je
Wiedział że sam umrze, tak więc potrzebował tyle co by przeżyć. Tak Sigmar widzi takie uczynki, a gdy są one dyktowane z serca można zaskarbić sobie jego łaskę. Może kiedyś gdy będzie potrzebował Młotodzierżca obdarzy go szczęście i pomoże uniknąć śmierci..haniebnej a nie tej wielkiej, w bitwie.
Sam zaczął znów jeść gulasz. Był pyszny i ciepły. Tak przydało by się jakieś wino, lecz nie można było mieć wszystkiego.. To w końcu kto idzie z rana im naprzeciw? Wyruszymy w końcu, trzeba zamknąć tą sprawę? Jeśli nie ma innych pomysłów, to trzeba ruszyć w kierunku starej wieży, albo przynajmniej miejsca, gdzie ona była. - doszedł głos do Siegfrieda
Sigmarita nie przestając jeść spojrzał na ów mężczyznę. Duży, silny i głupi. Jak większość. Pragnących glorii i chwały. On sam był kiedyś taki. Teraz.. chciał zabić ilu się da, by nakarmić swoje serce pragnieniem zemsty. Chciał dopaść ich wszystkich. Zmyć z siebie tą krew. Jej krew. Krew którą widział co noc, którą tak pragnął zmyć. Spojrzał na Elyn i uśmiechnął się.. chyba po raz pierwszy szczerze do tej kobiety. Gdy skończył jeść rzekł do Magnusa: - Magnusie, jutro ruszymy. Dziś w nocy odpocznijmy a jutro obaczymy co przyniósł nam dzień.
Po tych słowach dokończył jadło i wstał od stołu. Stanął gdzieś na uboczu, patrząc w gwiazdy i niebo. Myśląc i dumając.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |