Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2011, 17:00   #30
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
jak zawsze podziękowania dla Ravanesh

GRUPA TRÓJKĄT

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xVMvsALkHrs[/MEDIA]

Zaspana Diana zamknęła za nim drzwi. Przyniósł dziewczynom poranne zakupy i napił się kawy w milczącym towarzystwie przysypiajacej na stołku najmłodszej siostry. Musiały siedzieć do późna pogrążone w rozmowach. Izi też jeszcze spała. Nathan wypił kawę na tyle szybko by nie poparzyć sobie języka. Drogę do MRu przebył pograżony w rozmyślaniach. Wiedział, że dzisiaj dostaną kolejną sprawę. Fenomeny 2012 roku nie lubiły się nudzić zapełniajać łowcom ich grafik dnia pracy. Wieczna wojna, potyczka o byt na ziemi. Cholerny horror bez funkcji STOP i happy endu.
Na miejscu dostał polecenie zgłoszenia się do Sali 15 znajdującej się w lewym skrzydle budynku Ministerstwa. Był jednym z pierwszych którzy przybyli. Odprawa nie trwała długo. Dwójak koordynatorów dokonała podziału na trzy grupy po trzech łowców. Scott ponownie znalazł się w teamie z Emmą z którą nie mógł znaleźć wspólnego języka i jak się miał później przekonać ten stan nie uległ zmianie i chyba nawet się jeszcze pogorszył. Zamiast Xarafa do „ekipy” dokoptowano latynoskę Laurę Morales. Która jak się wydawało Nathanowi miała zblżony do niego staż w Ministerstwie. Grupę nazwano nie widomo czemu roboczą nazwą „Trójkąt”. Egzekutro miał nadzieję, że to nie jest seskistowski żart Irola i nie odnosił się do faktu, że miał współpracować aż z dwoma dziewczynami a związany był jedynie z trzema ofiarami których domniemanym zabójcom lub zabójcami były nadnaturale.
Dwie kobiety w drużynie to mógl być powód do zazdroszczenia, gdyby jednak „medale” Panny Harcourt tak bardzo nie raziły w oczy.
Scott patrzył z zazdrością na sprawę jaka przydzielili grupie o nowo powstałym pseudonimie “Iskra” Do loup garou miał osobisty “sentyment” i zależało mu na tym by poszperać w ich szeregach. Niestety rozkaz to rozkaz. Musiał zająć się sprawą ciał znalezionych na krańcu rewiru wampirów a potem.... potem musi liczyć na szczęście w kolejnym „losowaniu” bądź ze zdwojoną uwagą wziąć się za legowiska łaków. Trzeba przegonić mroczne chmury znad umysłu jego sparaliżowanej siostry.
Przydzielono im salkę w której było miejsce na cztery biurka. Widząc jak Emma cięzko siada przy jednym z nich Scott położył akta na blat jednego z dwójki pozostałych wolnych mebli, tego najdalej położonego od drzwi.

- Jak już zauważyłaś – Scott podniósł wzrok znad udostępnionych im akt przekazanych dopiero co przez policję i zwrócił się do Emmy - mój staż pracy tutaj nie jest zbyt długi a wykonywany przed MRem zawód nie wiązał się z dochodzeniem, jednak proponuje - niski przyjemny głos rozszedł się po sali - byśmy oprócz zbadania miejsca zbrodni co jest oczywiste sprawdzili miejsca zameldowania ofiar i popytali w ich środowisku o ile oczywiście uda nam się ustalić ich tożsamość. Dzień się dopiero zaczął więc powinniśmy dac radę – zamknał teczkę w której jednak niewiele było informacji.

- Wybacz Nathan, twój komentarz i zawarty w nim przekaz na pewno jest bardzo rozsądny i wiele wnoszący do sprawy, ale o tak wczesnej porze rano zanim napiję się mocnej kawy to mało, co do mnie dociera, a twój niepokojąco niski głos sprawia, że przewraca mi się wszystko w żołądku.
Emma podpięła się pod dzbanek z kawą i dopiero po wyzłopaniu jednego kubka i nalaniu sobie kolejnego wróciła do swoich współpracowników.

No cholera nie przepadał za nią. Nie nadawali na tych samych falach. Jej protekcjonalny ton działał na Scotta jak płachta na byka z tym, że starał się zachowywać jak byk na tabletkach uspokajających. Na szczęście w tej chwili do pokoju wpadła Laura i skupiła na sobie uwagę fantomki. Przedstawiły się sobie.

No tak gdzie moje maniery. Staruszek by mnie przez krzyz zdzielił

- Proszę o wybaczenie moich złych manier - Nathan wstał i podszedł przywitać się z Morales

- Nathan Scott, gość od głosu po którym zbiera się na wymioty - uśmiechnal się w kierunku latynoski. Nie wiedział po co dodał tą ostatnią część. Powinien olać przytyki Harcourt a nie się nimi przejmować. Po jaką cholerę podniosło mu się ciśnienie.

- No dobra. Skoro powitania mamy już za sobą a Emma zrobiła nam kawę - popatrzył wymownie w kierunku fantomki, która nalała tylko sobie kubek kawy - to możemy przejść do meritum - ruszył w kierunku dzbanka - Lauro pijesz z mlekiem?

Dalej drążył dziurę.

Siedz na dupie i zajmij się sprawą

Nie mógł do jasnej cholery. Nie byłby sobą. Ktoś powinien Pannie MR Stoi U Mych Stóp zwrócić chociaż uwagę.

- Rączek nie masz Nathan czy nalanie sobie kawy przekracza twoje zdolności manualne? – w sumie to nie miał co się dziwić jej reakcji. Sam ją sprowokował - Czy może pan - wielki egzekutor - oczekuje, że każda kobieta w w promieniu mili będzie mu usługiwać - Emma nie miała dobrego humoru a słowa Scotta ją dodatkowo rozeźliły.

- To kwestia dobrego wychowania droga Pani - mówił spokojnie bez większych emocji choć było widać w jego oczach ze to wszystko nie jest mu obojetne - Nic więcej. Nie doszukuj się mobingu z mojej strony Gradowa Chmuro. To że na świecie pojawiły się potwory nie oznacza, że każda kobieta jest księżniczką a faceci książętami.

Po jaką cholerę on to drażył dalej

- Jesteśmy w pracy, nie na proszonej herbatce u mnie w domu Scott. I nie traktuj mnie protekcjonalnie, bo to daleko cię nie zaprowadzi – przeszywała go wzrokiem

- Czarną i gorzką

Dopiero po chwili Nathan zdał sobie sprawę, ze to mowiła Laura stojąc już obok niego z pustym kubkiem. To go nieco orzeźwiło.Nalał jej gorącego napoju. Postawa Emmy i jej wyskoki go drażniły. O wiele bardziej niż myślał. Ta dziewczyna naprawdę nosiła nos zadarty wysoko w górzę a on z racji choćby swojego wieku nie zamierzał dawać sobie skakać małolacie.
Musiał jednak się uspokoić bo powie albo co gorsza zrobi cos głupiego.

Podczas wykładu Emmy odnośnie miejsca zdarzenia jaim mieli się zajac, Nathan stanął przy oknie obserwując co dzieje się na zewnątrz i popijając czarny gorzki napój.
Na nic to się zdało. Przed wyjściem prawie znow „starł się” z Emmą. Zaczynał podejrzewać, że dziewczyna po prostu nie lubiła Egzekutorów. Scott nie wiedział czy któryś z nich wcześniej nacisnał jej na odcisk ale z jej spojrzenia i zachowania można było wyczytać.
„Egzekutorom mówię WYPIERDALAĆ
Wyszedł do magazynu. Po drodze natknał się na Irola

- Dowiedzieliśmy się kto to był ten bileciarz z waszej wczorajszej wyprawy a jak widziałem po twoim raporcie strasznie cie to kreciło.
Scott skinał głową

- No wiec to była hybryda. Rakshasa. Taki łak tylko ze ichniej kultury – dodał widząc zdziwienie Egzekutora

- Chyba nie do końca taki sam. Srebrne kulki niezbyt robiły na nim wrazenie. Dopiero kulka w czoło zakończyła jego marba egzystencje – Scott nie ukrywał swoich poglądow co do Nieumarłych

- Na to wychodzi, że każda kultura ma swoje hybrydy

- Taaa. Szkoda tylko, że Łowców z każdym dniem jest coraz mniej. Dzięki za informację. Dobra spadam. Mam robotę do wykonania.
Irol ulotnił się bez pożegnania. Przy wejściu do magazynu Nathan minął się z obładowanym bronią jak wielbład pakunkami, Xarafem. Machnał mu tylko na powitanie i minał wchodząc do wielkiego magazynu broni. Tam podał kwatermistrzowi kartkę z nazwami broni jaka go interesuje

- O ile całego sprzetu nie wydałeś Panu X – pozwolił sobie na dowcip – Acha dorzuć do tego też noż na faerie, tak na wszelki wypadek. W dzisiejszych czasach to cholera wie co może wyjśc z kanałów.
Scott czekał chwilkę aż kwatermistrz zbierze wszystko i po podpisaniu stosownego kwitka wyda mu niezbędny w pracy Egzekutora sprzęt.

- Idziesz w sobotę na Arsenal? – zagadnął Jack’a – Mają sparing z Tottenhamem

- Kurcze – kwatermistrz się szczerze zmartwił – w sobotę mam dyżur tutaj – Niech to szlag, chciałem zobaczyć ten nowy zakup Kanonierów, tego małolata Briana Galymoora, ponoć ma petardę w nogach większa niż Wayne Rooney w czasach swojej świetności

- A co do Manchesteru skoro już wspomniałeś Rooneya to wiesz kto jest ich nowym trenerem o ile mogę tak powiedzieć?

- No kto?

- Sir Alex Ferguson – Nathan uśmiechnął się widząc minę Jack’a

- Pierdolisz. Przecież trzy dni temu był jego pogrzeb. Facet jebnał na zawał. Cała Anglia była w żałobie

- No to już masz pierwszego trenera zombie w Premier League. Alex wiecznie żywy. Nawet śmierć mu nie obca kiedy chodzi o jego ukochany klub – Scott uśmiechnął się

- Tych ze związku pojebało. Nie mogę, świat walnął na cycki

- Poczytaj dzisiejszy artykuł w The Sun. Do zobaczenia – Egzekutor dźwignał torbę i ruszył w kierunku pargingu gdzie wskazano mu samochód jaki został przydzielony grupie „Trójkąt”.



Samochodem okazał się zwykły SAAB z 1978 roku szwedzkiej produkcji. Osobowe auto. Niezbyt komfortowe. oznaczone znakiem MRu i kilkoma znakami odpędzającymi na masce. Nic wielkiego.
Stara bryka, nawet starsza niż sam Nathan.

Byleby się tylko nie rozleciała w drodze. Widząc, że dziewczyn jeszcze nie ma Nathan wrzucił do bagażnika torbę. Przładował Browninga, zabezpieczył i wcisnał do kabury zawieszonej na szelkach. Nałozył kurtkę i wsiadł do samochodu na miejscu kierowcy czekając na dziewczyny.
 

Ostatnio edytowane przez Sam_u_raju : 21-09-2011 o 20:17. Powód: dodanie nazwy gruoy
Sam_u_raju jest offline