Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2011, 17:36   #34
Suriel
 
Suriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skał
No cóż nieźle się zapowiada cała wyprawa, pomyślałam wsiadając do samochodu koło Emmy. Nathan zajął miejsce za kierownicą zanim jeszcze przyszłyśmy.

Początek nie był za dobry, przynajmniej dla tej dwójki. Warczeli na siebie jeszcze zanim weszłam do pokoju odpraw. Nie wiedziałam w pierwszej chwili czy wejść, czy się dyskretnie ulotnić i pozwolić im skończyć. Patrząc na ich naburmuszone spojrzenia nie miało to jednak nastąpić zbyt szybko. Kiedy się zorientowali że nie są sami w pokoju trochę przystopowali. Emma podeszła do mnie jako pierwsza.

- Jestem Emma Harcourt - wyciągnęła rękę.
- Laura, Laura Morales – uścisnęłam jej rękę - cieszę się że będziemy razem pracować.

Była chyba w moim wieku, a już stała się legendą wydziału.

- No tak. Gdzie moje maniery - Nathan też wstał i się ze mną przywitał.

Niestety ich docinanie sobie się nie zakończyło. Próbowałam wciąć się pomiędzy ich przytyki i skierować uwagę na sprawę. Czułam się trochę nie na miejscu w tej całej sytuacji.

- Od czego zaczynamy? Czy w tamtej okolicy wcześniej zanotowano aktywność wampirów? Jakieś incydenty z udziałem tej konkretnej grupy wampirów?
- Tak, w tamtej okolicy jak najbardziej zanotowano aktywność wampirów bo to ich kawałek Rewiru. Incydenty? Zdarzają się właściwie, co noc. W końcu to Rewir.
Emma zajrzała do teczki, szybko przebiegła wzrokiem po nielicznych materiałach jakie nam dostarczono. Chwyciła za słuchawkę stojącego na biurku telefonu i wykonała dwa telefony.
Jeden chyba do kostnicy, drugi po samochód.

Boże ale się wygłupiłam i to w pierwszym zdaniu. Rewir, głupia, głupia. Przecież to ich teren a ty się głupkowato pytasz o incydenty wampirów. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

Emma dopiła kawę i zaczęła zbierać się do wyjścia.
- Obejrzymy sobie wszystko dokładnie na miejscu. Jesteś Nekromantką, tak? Ja jestem Fantomem. Zdjęcia nigdy nie oddają w pełni tego co możemy dostrzec i poczuć na miejscu nadnaturalnej zbrodni. Zwykle posiłkuję się nimi później jak już zbadam wszystko osobiście – odwróciła się do mnie.

- Oczywiście
Chwyciłam notatnik i byłam gotowa do wyjścia.

Nathan poszedł jeszcze do magazynu po broń. Nie potrzebowałam niczego konkretnego, przynajmniej taką miałam nadzieje. Pistolet służbowy w kaburze, święcona woda, poświęcona kreda, kilka amuletów, dwie świece i nóż z runami na ostrzu. W dzień taki arsenał powinien wystarczyć.

Ruszyłyśmy na parking MRu.
- Jak długo pracujesz w MR Lauro?.
- Od trzech miesięcy w czynnej służbie, wczoraj była moja pierwsza poważna akcja.
- Pracowałaś już na Rewirze?
- Nie, tylko kilka razy byłam tam na patrolu kiedy pracowałam w policji. Pracowaliśmy jako wsparcie i straszak. Kiedy widać radiowóz w okolicy przestępcy zastanawiają się dwa razy zanim coś zaczną, przynajmniej w teorii.
- Czyli byłaś tam tylko w dzień, bo z tego, co mi wiadomo to policja nie wjeżdża na Rewir po zmroku?
- Tak. Najpóźniej godzinę przed zachodem słońca zjeżdżają poza Rewir.

Całą drogę jechaliśmy w milczeniu. Przejrzałam notatki z miejsca zbrodni. Ktoś kto je sporządzał chyba bardzo się spieszył. Były trochę chaotyczne i miałam wrażenie że niekompletne. Za taki raport mój poprzedni szef zrobiłby niezłą awanturę.
Właściwie nie wiedziałam czego możemy się spodziewać poza tym że były trzy ciała i prawdopodobnie jakiś rytuał. Na pewno notatki nie przygotowały mnie na to co zobaczyłam na miejscu.

Rewir rankiem wyglądał na wymarły, opustoszały. Szczególnie miejsce, do którego się udaliśmy. Rząd zniszczonych, zdewastowanych domów, w których nawet przed Fenomenem Noworocznym mieszkała społeczność, z którą niewielu londyńczyków chciało mieć coś wspólnego. Cyganie, Murzyni, Arabowie, kolorowi, menele i narkomani.
Adres okazał się być obskurną meliną, przed którą stał zaparkowany wóz bojowy GSRów. Żołnierze z Grupy Szybkiego Reagowania zdawali się być niespokojni. Strzelec za karabinem czujnie lustrował teren wokół oddziału.
Jeszcze bardziej spietrani byli obecni na miejscu zdarzenia policjanci nadzorujący czynności śledcze.

Kiedy dostrzegli nasz samochód oznaczony logiem MRu chyba troszkę odetchnęli. Znałam to uczucie, dobra przyjechali ważniejsi my możemy spadać. W tym miejscu wcale im się nie dziwiłam. Tak samo robiłam kiedy pracowałam w policji. Bierzcie to wasze śmieci, my zrobiliśmy co do nas należało.
Tym razem byłam po tej drugiej stronie linii.

Wysiadłam z samochodu, rozejrzałam się uważnie. Teraz kiedy wiedziałam co potrafię i kiedy wyczuwałam to miejsce swoimi zmysłami wcale nie bałam się mniej, niż kiedy jako policjantka patrolowała ten rewir. Wyciągnęłam legitymację, sprawdziłam pistolet czy dobrze wychodzi z kabury. Wciągnęła kilka razy powietrze do płuc. Ruszyłam za Nathanem, który kierował się w stronę GSRów.

- Hello lads. Zabójca może być nadal w okolic czy profilaktyka? - zagadnął patrząc w kierunku karabiniera nerwowo lustrującego okolice
- Standardowa procedura - mruknął bezosobowy głos spod maski.
- Ok. Powodzenia - skierował się w kierunku budynku wyciągając zza koszuli zawieszoną na pasku legitymację MRu.
Emma w tym czasie poszła porozmawiać z dowódcą policji.

Tymczasem my weszliśmy do budynku. Śmierdziało moczem, śmieciami i śmiercią.
- Gdzie ciała? – Nathan bez ogródek zapytał stojącego w środku policjanta.
- Na dole. Piwnica. Są tam jeszcze nasi.
- Dzięki - wyminął go i poszedł w kierunku wskazanym przez policjanta.
Skinęłam mu głową na powitanie. Wiedziała jak się czuł. Nie mogłam sobie przypomnieć czy znałam jego twarz, ale chyba nie. Wyminęłam go i ruszyłam dalej. Chciałam jak najszybciej zobaczyć miejsce zbrodni. Czułam się nieswojo, wyczuwała łaskotanie mocy na skórze zanim jeszcze weszła do budynku. W środku to uczucie się nasiliło.
Zeszliśmy do piwnicy.

Śmierdziało tutaj jeszcze gorzej niż na górze. Grzybem, wilgocią i odorem moczu zatęchłego, mocnego, drażniącego zmysły na innej płaszczyźnie. Wyczuwałam wibrację Całunu. Schodząc widzieliśmy błyski fleszy i charakterystyczne trzaski aparatów.
Wyczuwałam też obecność Bezcielesnego. Słabe echo, próbujące narzucić wchodzącym atmosferę strachu, zagrożenia, lęku. Zagubiony, niegroźny duch.
Piwnice były zdewastowane, zaśmiecone, najwyraźniej nie wykorzystywano ich w pierwotnym celu. Na ścianach widać było wymalowane sadzą symbole wampirów, demonów, odwrócone krzyże i pentagramy. Wyglądało to, jak miejsce spotkań prymitywnych “dwupalcówek” takich, które nie za bardzo wiedzą, co chcą osiągnąć, a jedynie błaznują na podstawie wiedzy ze starych filmów na DVD czy VHS lub horrorów, których pojawiło się sporo po Fenomenie.

Rozglądałam się uważnie, pierwszy raz byłam na miejscu zbrodni w rewirze. Do tej pory czy to dobrze czy źle ta wątpliwa przyjemność ja ominęła.
Stałam chwile i wpatrywałam się w wiszące ciała. Ostatkiem woli powstrzymywałam się żeby nie zwymiotować, byłam już na miejscach zbrodni, ale takie coś widziałam po raz pierwszy i po raz pierwszy odczuwałam wszystkie doznania tak intensywnie, zapach, aurę. W pierwszej chwili miałam wrażenie że w tym tonę.

Scot wpadł na pomysł że mogę spróbować sciągnąć z powrotem ducha jednego z zabitych, może coś nam powie o tej zbrodni.
- Mogę spróbować, przyznam ze nigdy nie próbowałam przywoływać duszy łaka, nie wiem w jakiej formie może się pojawić, i czy będzie nadawał się do rozmowy. Nie wiem czy to możliwe, ale ten który odprawił rytuał, mógł uwięzić dusze albo w tych ciałach, albo w głowach i dlatego je zabrał. Dopóki dusza jest związana z ciałem to nie może wrócić do swojej pierwotnej formy. Mogę spróbować namierzyć te dusze. Potrzebuje kawałek wolnej przestrzeni żeby narysować krąg ochronny, nie wiemy z czy możemy mieć do czynienia i musimy poczekać, aż policja tu skończy, nie chce nikogo narażać.
Kiedy policjanci wyszli uprzątnęłam kawałek podłogi i zaczęłam wyrysowywać krąg.
 
__________________
Nie musisz być szalony żeby tutaj pracować, ale to pomaga:)
Suriel jest offline