Już miał coś powiedzieć gdy usłyszał świst powietrza. Popatrzał w jego kierunku leciała włócznia. Na szczęście zdążył odskoczyć. Wbiła się w ziemie dwa metry od niego. Co to ma znaczyć włócznia została rzucona z lewej. Nie mogli więc nią rzucić ścigający. Czyżby drużyna wzięła go za przeciwnika? Gdy odwrócił się by spojrzeć w stronę rzucającego usłyszał krzyk krasnoluda Khemorina. DO OBOZU! BIEGIEM! Wtedy zobaczył drugą grupę Gruumbarbarzyńców z goblinami próbujących ich otoczyć. Jak to możliwe!? Przecież biegł jak najszybciej mógł. Nie mogli oni tak po prostu go wyprzedzić. Barbarzyńcy ucichli nie słyszał już okrzyków. Więc byli jednak doświadczonymi wojownikami, a tylko udawali nierozgarniętych neandertalczyków by wciągnąć go w pułapkę. Myśląc o tym wziął włócznię i biegnąc w stronę obozowiska rzucił nią w jednego z goblinów próbujących go okrążyć. Gdy był już niedaleko wyjścia z kręgu Gruumbarbarzyńców usłyszał szelest stopy. Jeśli to człowiek to jedyną szansą jest szybkie i celne cięcie w tętnicę szyjną pomyślał. Błyskawicznie wyjął sztylet zamierzając ciąć wykonał pół obrót. Jednak okazało się że przeciwnikiem jest goblin. Zmienił więc tor ruchu ręki by wbić swój kościany sztylet w głowę małego acz ruchliwego przeciwnika. |