Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2011, 21:59   #6
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
- Na pewno już nas opuszczasz Jasperze? – zapytał stary człowiek, arcykapłan miejscowej świątyni Pelora.
- Owszem Kleofasie uważam, że już wystarczająco nadużyłem waszej gościnności. Fakt, że coraz gorzej się czuję nie płacąc za wikt i miejsce do spania także nie jest dla mnie bez znaczenia. – odpowiedział młodszy z mężczyzn.
Rozmówca tylko machnął ręką, stwierdzając w ten sposób, że młodzieniec w żaden sposób gościnności nie nadużywał.
- No cóż skoro uważasz, że faktycznie musisz już wyruszać w dalszą drogę, nie będę cię zatrzymywał. Wstąp do nas, gdy znów odwiedzisz Devek. Chętnie posłucham wieści i plotek ze szlaku.
- Postaram się, a póki co żegnaj, arcykapłanie. Niech Wee Jas przymnaża ci wiedzy i ześle na ciebie lekką śmierć.
- Niech Pelor oświetla twoje ścieżki, przyjacielu. Do zobaczenia. – starzec odwrócił się i zniknął na powrót w świątyni, a młodszy z mężczyzn ruszył w kierunku miejskiego rynku.

Jasper przybył do Devek przed trzema dniami i większość tego czasu spędził na modlitwie i kontemplacji w miejscowej świątyni. Fakt, że nie modlił się do Pelora nie przeszkadzał tutaj nikomu. Co więcej, gdy miejscowy przełożony kapłanów zobaczył Jaspera po raz pierwszy klęczącego w bocznej nawie zaproponował mu wspólny posiłek. Młody kapłan nie mając wtedy nic ciekawszego do roboty zgodził się, a w czasie posiłku na tyle obaj boży słudzy wciągnęli się w filozoficzną dysputę, że Jasper otrzymał możliwość noclegu w świątyni. Jak wyznał Kleofas dnia następnego przy śniadaniu, stary kapłan po prostu setnie się nudził w świątyni. Poza okazjonalnym leczeniem ciężej chorych on sam nie miał za dużo do roboty, bowiem większość pracy wykonywali za niego dwaj młodzi nowicjusze w służbie Jaśniejącego. Dlatego też możliwość posłuchania nowych plotek z drogi i wspólnych dysput na tematy wszelakie była dla starca okazją do oderwania się od rutyny. Jasper szanował kapłana za ogromną wiedzę i lubił z nim rozmawiać, jednak po trzech dniach i jemu zaczynała trochę doskwierać trochę rutyna dni i dlatego zdecydował się na kontynuowanie swojej pielgrzymki. Teraz wkraczał na targ z nową nadzieją, bowiem ostatniej nocy znów ukazała mu się bogini. Co prawda tym razem ukazał mu się tylko jej awatar i w dodatku milczący, ale Jasper nie wątpił, że oczekuje w ten sposób od niego kontynuowania podróży i pomnażania wiedzy i potęgi. Wzrok i słuch młodzieńca przykuło nagłe zamieszanie przy jakimś konnym i młodziku odczytującym coś z pergaminu. Kapłan podszedł bliżej zainteresowany.

Ha, więc oferują pieniądze i konia ochotnikom mającym eskortować jakiegoś oficera. Kapłan zastanawiał się chwilę. Może dlatego to właśnie dzisiaj miał ten sen? Czyżby Wiedźmowa Bogini w ten sposób pchnęła swoje sługę, by mógł dołączyć do tej wyprawy? Było to możliwe. Przecież podczas takiej podróży wiele się może wydarzyć, a i nie koliduje to z jego misją kontynuowania pielgrzymki. Jasper nie wahał się dłużej i podszedł do oficera.

- Dopiszcie i mnie, oficerze. Jestem Jasper i służę podczas wyprawy mocą leczenia zesłaną mi przez bogów, a jak będzie trzeba i w walce nie będę zawadą dla nikogo.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.

Ostatnio edytowane przez Chester90 : 21-09-2011 o 22:10.
Chester90 jest offline