Gdy zobaczył smoka i koboldy uzbrojone w magiczne kryształy, był przekonany, że to jego ostatnie chwile. "Kto mógł przypuszczać, że głupie koboldy wpadną na to żeby wykorzystać kryształy." Widząc jak smok odlatuje upadł na kolana i płacząc zaczął się modlić do Asmodeusza.
Widząc, że towarzysze mu się dziwnie przypatrują natychmiast się opanował i wstał. "Cholerne emocje, nigdy przecież nie byłem religijny."
Resztę drogi oglądał się za siebie i patrzył w niebo, nie zauważył jednak niczego niepokojącego.
Dzień dał się mu we znaki. Walka, rany i szczęśliwe uniknięcie śmierci wszystko to wyczerpało go. Był głodny. Jak tu jednak myśleć o spokojnym śnie gdy z nieba może na ciebie spaść smok a dziwny fenomen magiczny może wessać cię w pustkę. - Hej drużyno! Jakieś pomysły co do noclegu? Ciekawe co się wyprawia teraz w moim domu. Pewnie moje wina już znalazły amatora.
Westchnął smętnie i zadarłszy głowę popatrzył na pojawiające się na niebie gwiazdy.
Ostatnio edytowane przez Ulli : 21-09-2011 o 23:49.
|