Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2011, 16:59   #104
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=eWtE1sXW_CE[/MEDIA]

Nie karć mnie, Panie, w Twoim gniewie
i nie karz mnie w Twej zapalczywości!
Utkwiły bowiem we mnie Twoje strzały
i ręka Twoja zaciążyła nade mną.
Nie ma w mym ciele nic zdrowego na skutek Twego zagniewania,
nic nietkniętego w mych kościach na skutek mego grzechu.
Bo winy moje przerosły moją głowę,
gniotą mnie jak ciężkie brzemię.


Ps 38, 2-9

- Czy teraz dasz mi rozgrzeszenie, klecho?

Szkutnik przymknął oczy starając się opanować wzbierające w nim uczucia. Opanować, ogarnąć, zrozumieć, wysłuchać. Mimo, że psychopata milczał, obrazy zbrodni wciąż wirowały w głowie duchownego. Wiedział że szybko jej nie opuszczą. Uniósł wzrok i po raz pierwszy pozwolił sobie na spojrzenie Wielkiemu Q prosto w oczy. Spojrzenie nie pozostawiał wątpliwości. Ten facet nie potrzebował spowiedzi tylko egzorcyzmów, najlepiej poprowadzonych przez papieża.
Jakub milczał przez dłuższą chwilę, po czym odezwał się spokojnym, stanowczym tonem.

- Czy żałujesz swoich czynów i obiecujesz poprawę?

- Czy to cokolwiek zmienia? Nasza umowa tego nie zakładała. - Wielki Q wyszczerzył się jak rekin do porannej przekąski.

- Masz rację. - duchowny podszedł krok bliżej i przeżegnał się - Ja, Jakub Josephson, zwany Szkutnikiem, odpuszczam ci twoje winy. Idź i nie grzesz więcej.

- Tak po prostu?

- Nazwałeś swoje czyny grzechami, co zakłada, że rozumiesz, że były błędne. Poświęciłeś sporo czasu na ich przemyślenie i wyjawienie.Obiecałem ci rozgrzeszenie, więc ci go udzielam. Póki nie wyrazisz skruchy, mogę ci wybaczyć jedynie jako człowiek. Niniejszym wybaczam.

Wielki Q zamrugał, ale uśmiech nie zszedł z jego twarzy. Najwyraźniej postanowił pociągnąć zabawę dalej.

- A jeśli powiem, że każdego dnia rozpaczam nad losem biednych sierotek? Że ło-mój-Boże-jak-ja-żałuję? Że od dziś będę biegał ubrany w prześcieradło i sadził kwiatki? Co wtedy, klecho?

- Wtedy, Wielki Q... - Jakub nie słyszał lub nie słuchał kpiny w głosie Rippersa - wtedy rozgrzeszę cię w Imię Boże i powiem, żebyś odpracował tu zło, które wyrządziłeś, a za pokutę odmawiał...

- Paciorek! - zarechotał Wielki Q - Uwielbiam paciorki! Daj jakieś zdrowaśki. Dużo zdrowasiek!

Obłąkany śmiech Wielkiego Q był w jakiś popieprzony sposób zaraźliwy. Do tego stopnia, że Jakub również pozwolił sobie na krzywy uśmiech, mimo że wciąż był przerażony litanią zła która przeszła przez jego uszy.

- ...Odmawiał Psalm 38. Codziennie do powrotu z Gehenny. W dniu w którym uda ci się go odmówić szczerze, możesz uważać się za rozgrzeszonego przez Wielkiego Żartownisia we własnej osobie. Od tego momentu to już sprawa między tobą a Nim. Jego umiejętność wybaczania przekracza wyobraźnię zarówno moją jak twoją. Ale to wybaczenie ma swoją cenę.

- Do POWROTU z Gehenny? - Wielki Q nawiązał do ostatniego punktu w mowie duchownego, który zdawał się go jeszcze interesować.

Jakub wzruszył ramionami.

- Nie wiem jak to jest z wiarą i przenoszeniem gór, ale na pewno może być przydatna do kierowania statkami, w części kosmosu w której demony biegają między ludźmi, a komputery pokładowe nabierają świadomości. Pomyśl o tym podejmując decyzję.

+

- Chyba ktoś cię uprzedził, klecho. – zarechotał Wielki Q. parę minut później – Idziesz sprawdzić kto?

Szkutnik skinął głową. Po rozmowie z przywódcą Rippersów Jakuba niewiele było już dziś w stanie zszokować. Tak przynajmniej mu się wydawało jeszcze przez całą drogę do celi Wieszcza....
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 22-09-2011 o 17:05.
Gryf jest offline