Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2011, 21:37   #77
Cothrom
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Drużyna A

- Ej, jestem nekromantą, nie telekinetykiem. Jednak ONA zna się na straszeniu jak nikt!
Bones wskazał kruka siedzącego na krawędzi dachu nad nimi. Zwierzak parzył prosto na nich. Co dziwne z końcówek jego skrzydeł wydobywał się przeźroczysty dym. Gdy ptak odwrócił się by lepiej ich widzieć pozostawił za sobą ślad szybko niknącego dymu.
- Piękna, nastraszy ich dla mnie? Wiesz huk, trzaski, takie tam...
- Nigdy więcej! - zaskrzeczał kruk i wzbił się w powietrze.
- To znaczyło tak
Kruk nabrał wysokości i niczym sokół zaczął pikować na dwóch strażników. C i jednocześnie podnieśli broń. Ptak rozwiał się w obłok dymu gdy dosięgły go pierwsze kule. Zaraz potem rozległ się mrożący krew w żyłach krzyk, a wszystkie przedmioty w bezpośrednim otoczeniu żołnierzy poderwały się w powietrze.
Przeraźliwy wrzask trwał, a ciemna chmura pozostawiona przez znikającego kruka nabrała kształtu skrzydeł otaczając swoje ofiary mrocznym uściskiem.
Reakcja żołnierzy była raczej oczywista. Padli na ziemię klepiąc modlitwy, gdy odkryli że ich broń nagle się zacięła.
Bones beztrosko wyszedł z kryjówki i wszedł w zawieruchę wywołaną przez widmowego ptaka. Złapał pierwszego strażnika i bezceremonialnie pozbawił go przytomności ciosem w głowę swoją kościaną różdżką. Drugiego podniusł za ramię z ziemi.
- Mogę to powstrzymać - powiedział głośno by przekrzyczeć widmowe jęki. - Tylko musisz mi odblokować windę.
Strażnik dopadł drzwi, a mroczna zawierucha podążyła za nim. Wbiegł do budynku i drżąca ręką wpakował kartę identyfikacyjną w szczelinę przy paleniu windy. Widna otworzyła się, a mroczne skrzydła zacisnęły się na nieszczęśniku i ścisnęły nim o ścianę.
Bones pomachał do towarzyszy.
- Droga wolna!

Zjechali w dół z dobre pięć pięter. W wejściu jednak spotkała ich niemiła niespodzianka. Korytarz rozchodził na dwie strony, z każdej słychać było nadchodzące kroki.
- Oż ty... - jęknął Bones. - Tego nie przewidziałem.

Drużyna B


Drużyna z przypadku bawiła się świetnie. Zastraszenie bandziorów było zabawne, ale niewiele miał wspólnego z prawdziwą walką.
- No to narobiliśmy hałasu - stwierdziła Misa. - Teraz tylko kto się zjawi pierwszy. Koledzy Luthora, czy Policja...
Zza rogu z piskiem obon wypadł fioletowo-zielony dostawczak. Kierowca nawet nie próbowała hamować. Wjechał prosto w stojących obok siebie Misę, Loba i Syberian Strom'a. Misa zdążyła rzucić się w bok, odpychając przy okazji Storma. Lob niestety nie miał szczęścia w tym rozdaniu. Jego ciału plus lewa storna błotnika kolorowego samochodu równała się krótkim lotem upadkiem na stertę worków z cementem. To jednak o dziwo nie zraniło poważnie czerniania. Na pewno jednak będzie nieprzytomny przez kilka chwil.
Pojazd wyhamował dopiero na placu budowy. Ze środka wytoczył się oczywiście Joker we własnej osobie.

- Hej chłopcy i dziewczynki! - Zwołał rechocząc jak wariat. - Które z was mi powie, ilu klanów zmieści się do jednego wozu?
Obrońca złożyła zawołać "Padnij!" nim tyle drzwi dostawcza otworzyły się z trzaskiem. Ze środka wypadło czterech drabów zasypując bohaterów gradem pocisków z karabinów maszynowych. Za nimi wyskoczył jeszcze czterech też uzbrojonych w broń palną, ale mniejszego kalibru.
 
__________________
Poradnia Psychologiczna Łopata - zakopiemy każdy dołek

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 22-09-2011 o 23:12.
Cothrom jest offline