Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2011, 22:06   #105
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Serce wali jak oszalałe, ale ręce nie drżą. Flat Line walczy o życie i wie że każda pomyłka oznacza koniec zabawy. Nerwy trzyma na wodzy, nie pozwala by przerażenie paraliżowało ruchy. W tym był zawsze dobry, ze strzelaniem gorzej. Ciężka samoróbka skierowana przed siebie, palec na cynglach. Roben wstrzymuje oddech i ma wrażenie że wszystko wokół zwalnia, jakby świat ugrzązł w smole. Pokrak jednym skokiem spada z góry, ledwo doktor zdążył zająć wydumane miejsce za drabinką. Zaskoczony taką szybkością pociąga za spusty, przymykając bezwiednie oczy.

BU-BUM!

Wszystko przyspiesza jakby ktoś zwolnił hamulec ręczny. Flat Line zobaczył rozpryskującą się czaszkę Pokraka i mózg rozchlapujący się na ścianie. Zarepetował broń, wsuwając dwa sluggsy do luf. Nawet nie zdążył się zaniepokoić że tylko cztery mu zostały. Ślizgając się w posoce i resztkach tkanek, wystartował do góry. Wspinał się szybciej i szybciej, bo wiedział że teraz tylko pośpiech może mu życie uratować. Wyskoczył z szybu na górze i rozglądnął się od razu wokół. Korytarz wyglądał… normalnie, na co doktor odetchnął z ulgą. Zniszczony, mrugający szwankującymi ksenonówkami, ale normalny. Tutaj może Pokraki byli już tylko gośćmi? Może tereny łowieckie wkrótce się skończą? W każdym razie nie było ohydnej masy na kratownicach i nie śmierdziało tak że aż włosy dęba stawały. Rzucił się od razu na klapę i naciskając całym ciałem przygniótł ją blokując wyjście.

Sklinował nóż o zamek, wbijając go w szczelinę rygla nasadą dłoni tak mocno jak dał rady, po czym poprawił kolbą samoróbki. Zaraz potem zerwał się i pobiegł w prawą stronę korytarza. Należało się liczyć że to nie jedyne wejście znane Pokrakom i musiał się oddalić stąd jak najszybciej. W zasadzie było mu wszystko jedno dokąd biegnie, nie miał szans zorientować się dokąd prowadzą korytarze, nie miał bladego pojęcia którędy do cywilizacji. Zakazane Regiony... To musiało być tu. Robena uderzyło to jak kafarem. Przyspieszył, biegł najszybciej jak potrafił.

Usłyszał za plecami głuche uderzenie. Jedno, drugie, potem dźwięk dartego metalu i wyrywanego włazu. Pokraki pokonały przeszkodę... Wbiegł od razu w boczny korytarz, tak by zniknąć za winklem. Może nie zauważyli jeszcze i nie będą gonić na oko. To zawsze dodaje werwy pościgowi. Mimo że uciekał niemal w panicznym przerażeniu, w głowie ciągle układał, kalkulował. Nie może się zaszyć w jakiejś kryjówce, bo nie miał pojęcia czy czasem nie wyczują go, był utytłany w posoce Pokraka po wspinaniu się na drabinkę w jego flakach. Żyli co prawda wśród gówna i zgniłego mięsa, ale nie warto ryzykować. Skręcił znowu w wąski tunel, przeciskając się przez na wpół zablokowaną gródź. Ciekawe kiedy skończy się szczęście i stanie w ślepym zaułku... Ściskał w ręce samoróbkę i gnał na złamanie karku. Robił wiele hałasu, choć starał się omijać śmieci i obluzowane kratownice. To tylko kwestia czasu... Musi zwolnić, zorientować się czy ciągle są za nim, a mimo to nogi niosły go dalej. Bał się obrócić za siebie.
 
Harard jest offline