Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2011, 22:24   #106
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=d2ANwPDv0Tw&feature=related[/media]
Usłyszeli za sobą zgrzyt napędu gąsienicowego i do nich dotarło. Wymienili tylko pełne zrozumienia spojrzenia i zerwali się do biegu.


Świat pędził. Zmieniał się z każdym krokiem, za każdym zakrętem.

Myszy w labiryncie Wielkiego Brata. Pieprzonego Wirtualnego Brata.

Niekończący się kompleks stalowych tuneli. Zapach rdzy. Błyskające czerwone alarmowe lampy, migające w rytmie przyspieszonych uderzeń serca. Metaliczne zgrzyty i basowe buczenie urządzeń, których nie znała z imienia. Rytmiczne uderzenia butów o kratownicę podłogi. Muzyka statku. Dodająca pędu.

Spook nie myślała.
Przebierała tylko nogami jakby brała udział w cholernej sztafecie. Pot spływał za kołnierz ciepłym strumieniem, sprawiał, że materiał lepił się do ciała.
Nie zmęczyła się.
Jeszcze nie.
Ani śladu zadyszki.

Rozstaj dostępnych ścieżek. Apacz pognał w górę schodów a ruda poszła w jego ślady bez zbędnej sekundy wahania.
Piętro i kolejny dylemat.
Prawo, lewo prosto.
Gdzie nie ma racjonalnych przesłanek zwycięża instynkt. Albo przypadek.

Prawo, lewo, prosto?
Lampa. Kolejna czerwona lampa błyskająca w tym hipnotyzującym rytmie jakiemu nie można się oprzeć. Wabiła ich. Wołała.
Poszli więc sprawdzić.

Drzwi. Kurewskie potężne drzwi ze wzmocnionej stali uzbrojone w pneumatyczne zamki, elektroniczny wyświetlacz i panel kontrolny.
Panowie patrzyli na sprzęt oceniając chyba szanse.
Ale Spook nie widziała szans. Nie dla dwóch mięśniaków i rudej akrobatki. W hakerce orientowali się mniej więcej tak jak dzieci w strzelaniu z bazooki.

- Spook się na tym nie zna. Jeśli Cygan i Indianin także, to Spook proponuje zawracać i nie tracić czasu.

Skręciła w kolejny korytarz. Swojsko zdezelowany i obskurny. Kable wystawały ze ścian jak flaki z wybebeszonego pokraka. Dobry znak. Pachniało domem. Ruszyła dalej. Przysłowiowe cztery kroki za Apaczem, tak jak nakazał.
Kolejny korytarz. Jak hotelowy. Rzędy paskudnych drzwi ciągnących się w nieskończoność.
Jedne uchylone.
Apacz rwał się żeby je sprawdzić. Przykucnął i pchnął metal.
Spook czekała.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 22-09-2011 o 22:27.
liliel jest offline