Życie na krawędzi, chyba właśnie zacząłem takie prowadzić, myślał Stanley którego myśli orzeźwiły się na myśl o narkotyku. Nomadzi, japońce, będą ich głównym kłopotem, choć od samej Unitry też należy się czegoś spodziewać. Najlepiej będzie się dowiedzieć czego od nich chce, a nad ogonem zastanowić się w czasie jazdy, oczywiście uważając na możliwy podsłuch. Nie zamierzał, on i zapewne jego kompan, spłacać zobowiązań więc w granicach rozsądku postanowił wsiąść dobre wyposażenie. Nie zamierzał oddawać broni z pokoiku Śruby. Podszedł bliżej łysego bosa i lekko gestykulując wyłożył swoje żądania.
-Przyda nam się dość dobry sprzęt. Dwa karabiny bojowe... Coś na daleki dystans, snajperkę z dobrą lunetą. Maski gazowe jeśli posiadacie. Być może też hakerskie zabawki, wiesz deszyfratory, wirusy, przecież lubicie włamywać się do bankomatów prawda?
-Co o tym sądzisz?- zwrócił się do towarzysza, którego imię było mu nieznane. Widzieli się u mechanika może z dwa razy. Musieli się sobie przedstawić, ale nie w towarzystwie łysego, musieli wyglądać na zgrany zespół.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 23-09-2011 o 13:57.
|