Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2011, 17:22   #206
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację

Na dalekich krańcach Świata, gdzie nie zapuszcza się już żaden wędrowiec, bo drogi do niego zapomniane, zostały zanim na stałym lądzie pojawił się pierwszy człowiek, wysoko na niebie, wśród nigdy nie znikających chmur, od zarania dziejów wznosi się szara wieża.
Gdyby ktoś miał okazję przyjrzeć jej się z bliska przez dłuższą chwilę, mógłby zauważyć, że tak naprawdę składa się ona z czerni i bieli, których stosunek wzajemny do siebie zmienia się w czasie. Gdyby zaś zbliżył się jeszcze bardziej, i na obserwację poświęcił znacznie więcej czasu, dostrzegłby że biel tworzy niezwykła mieszanina wszystkich kolorów tęczy, a czerń to pustka pożywiająca się tą bielą.
Biel nie znika jednak nigdy całkowicie, rodzi się ponownie po drugiej stronie czerni, w wielkiej eksplozji barw i światła.
Tak trwają obok siebie: Biel i czerń. Zło i Dobro. Światłość i Ciemność.

Kamienna wieża nie ma okien, a jednak gdyby komuś udało się dotrzeć do jej wnętrza, przez niewidoczne ściany dostrzegłby cały świat: Obraz znajdujący się w stałym ruchu. Zbliżający i oddalający w zależności od tego, jak szczegółowo chciałby się czemuś przyjrzeć obserwator.

Tym razem widzem była jasnowłosa kobieta, a obraz, któremu z taką uwagą się przyglądała przedstawiał niewielki zamek zbudowany na wyspie. Na dziedzińcu i wokół samej twierdzy poruszały się drobne ludzkie sylwetki zajęte swymi codziennymi zajęciami.
Uważny obserwator w jasnoszarych, jakby srebrnych oczach kobiety, mógłby dostrzec smutek i melancholię.

- A więc naprawdę postanowiłaś zrezygnować ze swojej ulubionej zabawki? - Lekko kpiący głos należał do wysokiego, ubranego na czarno mężczyzny, opartego w niedbałej pozie o futrynę szerokich drzwi.
- Pod warunkiem że ty także zapomnisz o jego istnieniu. W końcu to przecież ja wygrałam zakład.
- Nie do końca...
- mężczyzna odsunął się od drzwi i ruszył wolnym krokiem w jej kierunku. - przecież jedna z nich uciekła...
Jasnowłosa wydęła pogardliwie usta:
- Mona Silver nigdy nie liczyła się w tej grze. To ty próbowałeś ją tam przemycić, ale jak widzisz twój podstęp całkowicie się nie powiódł... zresztą... nawet ona nie poddała się twojej woli w chwili próby.

Mężczyzna nie odpowiedział. Jakby zapatrzył się na ruchomy obraz rozgrywający się przed jego oczami.
- Myślisz że nie zatęsknisz? - Zapytał po dłuższej chwili.
Wzruszyła ramionami:
- Tyle jest innych miejsc na świecie... tylu ludzi... są tacy fascynujący... a Elandone... ciekawie będzie zobaczyć jak radzą sobie sami. Jak żyją, starzeją się i umierają bez naszej interwencji.
- A jeśli kiedyś poproszą cię o pomoc?
- Na jego ustach zagościł bardzo rzadko widoczny tam uśmiech.
Pokręciła głową:
- Nie poproszą. Są na to zbyt niezależni. Zbyt dumni i chyba za bardzo zalazłam im za skórę.
Zaśmiała się:
- Choć wtedy... kto wie...?
Objął ją ramieniem i przytulił lekko do swego boku. Stali tak oparci o siebie wpatrując się w obraz, który teraz zaczął się przybliżać jeszcze bardziej, aż w końcu zatrzymał na jasnowłosej dziewczynie z cytrą na kolanach. Cudowny śpiew wypełnił całą komnatę i napełnił ją ponadczasowa radością.

[MEDIA]https://sites.google.com/site/muzykadosesji/Home/12.CelticWoman-NellaFantasia.mp3[/MEDIA]





 
Eleanor jest offline