Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2011, 00:40   #32
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
Raz po raz te słowa przychodziły Tomkowi do głowy i uparcie nie chciały z niej wyjść. Jakby nie miały nic innego do roboty. Albo kogoś innego, do kogo mogłyby iść z dłuższą wizytą. Ale (tu Tomek musiał to szczerze przyznać) okoliczności wprost sprzyjały nawrotowi tego cytatu. Ciemność z lasu wygapiała się na nich stale. Wprost czuło się ten wzrok, wbity w nich, i obietnicę tego co się stanie, gdy wpadną tej ciemności w łapy. A może macki? Nikt z nich nie wiedział, czym dysponuje Ciemność i nikt chyba nawet nie chciał znaleźć się na tyle blisko, by się o tym przekonać. Księżyc był niewiele lepszy - zamiast pomagać w wędrówce sprowadził sobie gromadkę chmurek i zaczął się z nimi bawić w chowanego. Jakby tego było mało, nad samym morzem, do którego w końcu dotarli, królował jeszcze większa Mrok niż ten z lasu.
Na szczęście Mela dostrzegła domek...

Drzwi, ku zdziwieniu Tomka, okazały się otwarte. Z jednej strony - to dobrze. Nie musieli szukać klucza, alni włamywać się. Prawdę mówiąc nie sądził, by za pomocą scyzoryka udało mu się otworzyć drzwi. Takie rzeczy były dobre tylko w filmach. No ale klucz mógł być ukryty pod wycieraczką. Albo wisieć wysoko, tuż pod dachem... Ale sokor drzwi były otwarte to znaczyło, że w środku mógł już ktoś siedzieć. Albo coś...
Tomek wszedł ostatni i starannie, bardzo starannie zamknął drzwi i na zamek, i na staroświecką zasuwę, której nie dałoby się otworzyć z zewnątrz. A potem sprawdził, czy pod stołem albo za kanapą nie siedzi jakaś żywa niespodzianka, na przykład w postaci znanego im już futrzaczka. W świetle stojącej na stole lampy naftowej widać było wyraźnie wszystkie kąty. Na szczęście puste. Nawet małej myszki.
Ale telefonu ani zasięgu też nie było.
- Zamknijcie dobrze okiennice - poprosił obu chłopaków. Sam miał inne plany - chciał sprawdzić, co kryje się za drugimi drzwiami.
Były zamknięte, ale klucz wisiał obok, na wbitym we framugę gwoździu. Otworzył drzwi i zamknął je czym prędzej, zanim ktokolwiek zdążył zajrzeć do środka.
- Nic tam nie ma. Rupieciarnia - skłamał, na wszelki wypadek chowając klucz do kieszeni.
Komu i po co informacja, że tuż za ścianą znajduje się najprawdziwsza izba tortur. Jeszcze by się wszystkim śniły jakieś koszmary. Musi im wystarczyć ten pokój. Na szczęście kanapa była taka duża, że po rozłożeniu mogłaby się tam przespać drużyna koszykówki.
- Smacznego - powiedział, siadając do stołu.

Co prawda nigdy nie przepadał za ciepłą kolacją i zupę jadał tylko do obiadu, ale nie zamierzał wybrzydzać. W końcu jeść trzeba, a widział, że samymi ciastkami żyć się nie da. W szkole pani kilka razy opowiadała o białkach, tłuszczach i węglowodanach i czemu nie można jeść samych słodyczy. O tym, czemu nie można jeść dużo słodyczy też mówiła.
Tomek, nie kręcąc zatem nosem, zjadł zupę, a potem zaczął przegryzać owoce ciasteczkami i popijać tę mieszankę sokiem.
Był w połowie soczystego jabłka, gdy nagle usłyszał czyiś głos. O mały włos zakrztusiłby się połykanym właśnie kawałkiem. Na szczęście udało się go połknąć.
Z min pozostałych dzieci domyślił się, że nie cierpiał na jakieś omamy. Rozejrzał się w poszukiwaniu głośnika, lecz wnet się okazało, że to mówiło do nich lustro. A raczej widoczny w jego wnętrzu chłopiec.
Zastanawiając się. czy lustro działa w obie strony, czy ich rozmówca ich widzi, przegapił pierwsze skierowane do nich słowa. Ale pozostałe zrozumiał bez problemów. Dla odmiany mieli pomóc nie księżniczce, a księciu. Czy nagrodą miała być jego ręka dla którejś z dziewczynek? Wiek nawet by pasował...
Ciekawe tylko, jak mieli odszukać kogoś, o kim nie wiedzieli, ani jak wygląda, ani jak ma na imię...
 
Kerm jest offline