Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2011, 09:15   #108
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Przy wychodzeniu na powierzchnię Rusty wyczuł ten sam nietypowy rodzaj promieniowania jaki wcześniej w podziemiach. Jednak większość miała już dość łażenia po podzimiach i ustalono, że przynajmniej na chwilę trzeba wyjrzeć na powierzchnię, pomimo ryzyka. Osiedle Dicksona, jakie ukazało się w popołudniowym słońcu, było bardzo ciekawym miejscem - w sporych rozmiarów kotlinie wybudowano ceglane bloki, które praktycznie zlewały się ze skałami Doliny Verde i na dobrą sprawę z większej odległości mogły po prostu zostać przeoczone...



Część osiedla była wykończona i zagospodarowana, część - w różnych stadiach budowy. Budynki były różnej wysokości, różnych kształtów nawiązując stylem architektonicznym do otaczających je skał. Osiedle z amerykańskim stylem miało tylko jedną rzecz wspólną - wielkość, reszta - stanowiła olbrzymi kontrast pomiędzy bogatymi domami Bridgepoprt, a blokami przypominającymi getto. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem było założenie, że jest to osiedle socjalne lub jakieś mieszkania pracownicze.


*****

Na otaczających osiedle skałach ustawiono wysoki maszt telekomunikacyjny, a przynajmniej na taki wyglądający ponieważ nietypowo wszystkie anteny miał umieszczone z jednej strony
Zwłaszcza Echo wydawało się to nietypowe. Rusty stwierdził natomiast, ze to właśnie maszt jest źródłem promieniowania, które zaczynało wywoływać lekki ból głowy po kilkunastu minutach przebywania na powierzchni.


*****

Gdzieś zza rogu doszedł odgłos uderzenia czegoś o coś metalowego. Po chwili kolejny - tym razem uderzenia czegoś o ścianę i oczom zebranych przed stacjom ukazał się sporych rozmiarów robot transportowy Moloha.


Mierząca jakieś 150 centymetrów w kłębie maszyna wyszła z jednaj z ulic na plac i rozejrzała. Zupełnie nie zwracając uwagi na zebranych ruszyła dalej, po kilku krokach, z niewiadomych przyczyn, skręcając w bok - jakby coś omijając. Zupełnie bez sensu zakręciła się wokół własnej osi i ruszyła wprost na klomb, który zresztą zaliczyła i przez kilkanaście kolejnych sekund starała się wrócić do "normalnej" pozycji. Zmagania maszyny były co najmniej zabawne, jeżeli nie wręcz - satysfakcjonujące.
 
Aschaar jest offline