Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2011, 13:17   #403
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Brodacz nagle zrobił minę wściekłego klawisza z novigradzkiego więzienia o zaostrzonym rygorze. Był oburzony. Nie. Był wkurwiony. Stało się tak nagle, bo poczuł zapach spalenizny. Bardzo szybko ruszył spod piwniczki w górę schodów, ale było już za późno. Górne piętro się paliło i wyglądało na niemożliwe do ugaszenia.

Ragnar zbiegł na dół chwytając wór znalezisk. Nie obchodziła go już kasa czy jakieś inne pobudki toteż po chwili go porzucił. Lavalowi należała się śmierć, bo wyjawiał sekrety kompanii i przez to zginęło wielu niewinnych ludzi. Wiele dziatek przez tego skurwysyna stało się sierotami a wiele kobiet wdowami. Wiele matek straciło jedynych synów. Bez wątpienia wyrządził wiele zła. On. Nie jego rodzina. Jako, że jedynym pomieszczeniem nie sprawdzonym przez ekipę była piwnica to Miszkun postanowił tam wejść. Upewnić się czy dzieci czy żona Knuta nie są w niebezpieczeństwie. Oni nic nie zawinili.

Po wejściu do środka krasnolud spostrzegł, że oboje nie żyją. Jego żona oraz dzieciak mieli poderżnięte gardła. Niewinna kobieta, niewinny chłopiec. Rozglądając się nieco po pomieszczeniu brodacz zobaczył, że jest tam całkiem sporo butli wina. Był tutaj sam. Ogień rozprzestrzeniał się szybko więc chwycił jedną butlę, odkorkował ją zębami, popił i wybiegł na zewnątrz. Widząc całą ekipę zgromadzoną przed willą przyjrzał się im dokładniej. Mieli być drużyną najemną. A wyglądali jak banda zbirów, która właśnie ograbiła spokojne domostwo i wybiła rodzinę...

- Co tak, kurwa, stoicie?! - powiedział łykając wina Miszkun. - Wyglądamy jak banda rzezimieszków. Pierdolonych rzezimieszków aby było jasne. Który z was, debile, podpalił wille?! Kurwa mać. Na chuj sprzątaliśmy ciała i udawaliśmy napad rabunkowy jak na koniec wszystko spłonie?! Na kiego chuja?! Chyba któryś z was dał łeb za rzyć zapchlonego kundla, że taki, kurwa, miał doskonały pomysł. - krasnolud ściągnął ze łba pończochę i zaczął wycierać krew z swojego ubrania i ostrza topora. - Nie wiem jak wy, ale ja idę do tego domu na ulicy Rymarzy na Nowym Mieście. Pogadam z szefem naszych wybawców a może czegoś nowego się dowiem. Idzie ktoś ze mną? Jak tak to jazda. Ogarnąć się szybko, bo w południe mamy spotkanie z tym gburem Stockiem!
 
Lechu jest offline