Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2011, 16:56   #113
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Dom Burmistrza

Mierzwa

"Dmuch" obudził się przy akompaniamencie ryku Bestii. Na wpół jeszcze przytomny wyskoczył z łóżka i chwycił opartą o ścianę wysłużoną włócznię. W samym tylko kalesonach wypadł na tłoczne piętro i od razu wmieszał w tłum towarzyszy broni.

- Krrrwaa! - darł się wniebogłosy, rozpychając kamratów i popychając w kierunku klapy. - Na górę... Na Ursuna, szybciej!

Wypadki potoczyły się błyskawicznie.

Kislevita ledwo co zdążył je zarejestrować. Pamiętał poddasze pełne krwi i wnętrzności Reinholda, a później suszarnię, w której odnaleźli groteskowo zmasakrowane zwłoki młodej Agness ubranej w odzież Klary.

- Za dużo tego... - wymamrotał wstrząśnięty Mierzwa, zgiął się wpół i zwrócił zawartość kolacji przez dziurę, przez którą uszła Bestia.

Obok niego przebiegł Bruno i wyskoczył w ciemność.

- Ursunie, Hospody, pomyłuj nas - wybełkotał kislevita wspierając się na włóczni i ocierając dłonią usta. - Ludzie. Ta Bestia to demon z otchłani. Tu trzeba świętego męża z kropidłem, albo... nielichego skurwysyna z praaskiej dzielnicy - dodał już pewniejszym głosem. Z doświadczenia wiedział, że o to drugie w życiu znacznie łatwiej.

Przez moment Mierzwa zastanawiał się, co uczynić. Na bosaka i w samych tylko gaciach nie miał z Bestią żadnych szans. Wygrało wyrachowanie. Wypadł z suszarni za Gotrim, lecz zamiast na podwórze wpadł do pokoju zajmowanego z Brunem i zaczął nakładać na siebie ubranie i skórznię. Czas naglił, ale parę straconych chwil mogło w krytycznym uratować Mierzwie życie. Gorzej miało być z ofiarami monstrum, których w tym czasie nie mógł uratować.

- Jak ja nie cierpię tej roboty - wycharczał Dmuch wciskając się w skórzany kaftan. Gdy tylko skończył, wybiegł zaraz na podwórze, patrząc na dachy pobliskich domów. Wydało mu się mało prawdopodobnym, aby bestia została dłużej w sąsiednim domu.

Jedna myśl tylko kołatała mu w głowie, jak coś tak wielkiego przelazło przez okno na poddaszu do środka a on się nie obudził.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 25-09-2011 o 17:09.
kymil jest offline