Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2011, 17:26   #518
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Sen po raz kolejny nie przyniósł należytego odpoczynku. Właściwie, nie był to sen, lecz kolejny koszmar, w którym Sylphia grała główną rolę. Czasem, zdarzały jej się różnego rodzaju zwariowane sny, czasem i małe koszmarki, ten jednak, podobnie jak poprzedni, były wyjątkowo intensywne. Czuła całą sobą upokorzenie, zadawany jej ból, chłód na swym zmaltretowanym, nagim ciele, i bezsilność. Łkała niemo, z wyrwanym językiem, chcąc rozedrzeć sobie samej gardło i zakończyć ten horror. A oni patrzyli się na nią, patrzyli na każdy centymetr jej ciała, śmiali się, obrzucali wyzwiskami, zgniłymi jajami, trącali kijem. Niczym jakieś zwierzę, niczym nic nie znaczący ochłap.

....

Obudziła się gwałtownie jeszcze przed świtaniem, cała spocona, i dygocąca na ciele. Natychmiast poruszyła językiem w ustach wśród szaleńczo walącego serca w piersi. Nadal tam był, nadal funkcjonował. To uspokoiło ją odrobinę, choć i tak była w niezłym rozstroju nerwowym. Skryła twarz w dłoniach, niemal szlochając.

- Pani Tajemnic, niech to się skończy - Szepnęła.

~

Ruszyli w końcu w dalszą drogę, zostawiając obóz zbrojnych za sobą. W końcu to nie był ich problem, choć Orki będące w posiadaniu kluczy do Mythralu Silverymoon mogły oznaczać naprawdę wielką katastrofę. Nie za to im jednak płacono, nie na tym polegało ich zadanie. Brzmiało to wszystko wyjątkowo banalnie, jednak tak właśnie było. W końcu bowiem, na owe Orki miał właśnie zapolować kto inny, oni zaś z kolei mieli dostarczyć do miasta cholerną armatę. Wszystko to wydawało się wielce pokrętne, jednak skoro każdy miał przydzieloną własną "misję", należało się na niej skupić. A czasu było coraz mniej...

- Huuu-huuuuu - Rozległo się gdzieś nad wozem, i van der Mikaal uniosła głowę w górę. Ponad drzewami mignęła sowa, krążąc nad jadącymi przez las. Sylphia wzruszyła ramionami, po czym usadowiła się nieco inaczej niż poprzednio na cholernym wozie.

- Huuuuu-huuuuuuu! - Powtórzyło ptaszysko, będące już o wiele bliżej podróżujących.
- Kie licho? - Syknęła Magini.
- Huuuuuuu? - Sowa wylądowała na armacie, gapiąc się prosto na nią.
- Poszła sio! - Sylphia machnęła niedbale w kierunku nietypowego gościa.
- Huuu! - Odpowiedziała jej puszysta, po czym sfrunęła z armaty na wóz, całkiem blisko kobiety.
- Bo jak ci... - Zaczęła Magini, jednak nie dokończyła. Zauważyła bowiem przytroczony do nóżki sowy pergamin.
- Czekaj no czekaj - Powiedziała, przywołując ręką - Chodź no tu ptaszku, co ty tam masz?.
- Hu?.


....

Sylphia najpierw przeczytała wiadomość bezgłośnie, marszcząc brwi. Następnie zwołała resztę, po czym przeczytała ją już na głos. Gdy zaś skończyła wyciągnęła dłoń z listem przed siebie, by ewentualnie jakiś chętny go przejął, ona sama zaś wypowiedziała słowa, które momentalnie pojawiły się zapewne i w głowach pozostałych towarzyszy podróży.

- I co teraz?.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline