Nagle nastała ciemność. To wielki, stalowy obiekt, przysłonił wszystkie możliwe drogi, docierającego światła. Wszyscy bohaterowie, zamilkli, wpatrując się w metalowego kolosa.
Pilot przez mikrofon - "No to chłopcy jesteśmy" - przerwał, połykając ślinę z wrażeniem. Nagle na ostry, przygłuszony dźwięk, ocierających się metali, nasi bohaterowie ockneli się. Po chwili wyszedł pilot - młody, czarnoskóry o średnim wzroście mężczyzna. "Tu macie cały sprzęt" - mówił i nosił bagaż. "Macie krótkofalówki, będziemy w stałym kontakcie". Żołnierze milcząc wykonywali polecania pilota - weszli do krótkiego, sprężynowego korytarza. Pilot trzymając framugi wyjścia transportowca, krzyknął z promykiem nadziei - "Powodzenia! - po czym gwałtownie nacisnął guzik, zamykający drzwi.
Bohaterowie są teraz w tunelu przejściowym między transportowcem, a kompleksem. Na końcu drogi znajduje się zardzewiałe wejście.
__________________ Piss off cake ;D |