Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2011, 22:37   #117
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Lew jest potężnym drapieżnikiem. Dużą bestią, którą każde inne zwierzę unika.
Lew żyje w stadzie. Wygoniony poza stado, drapieżnik staje się ofiarą.
Tak jak teraz...
Śledzili go. Samotnego samca z dala od stada. Wędrowca uzbrojonego po zęby.
Starego lwa. Mello mógł nim pomiatać, ale to świadczyło o jego zbytniej pewności siebie.
I o tym, że Chase nie miał czasu go ubić. Bo powody ku temu, by się znalazły.
Ci tutaj też lekceważyli Thorna. Polowali na starego wyliniałego lwa. Tak im się zdawało.
Zapomnieli jednak, że skoro taki lew żył jeszcze, to nie bez powodu.
Ten lew miał ostre kły.

Chase mógł zignorować ogon, ale nie był to najlepszy wybór. Prędzej czy później będzie musiał wracać tą samą drogą, a wtedy mogłaby tu już na niego czekać pułapka.
Należało więc pozbyć się kłopotu, możliwie szybko i skutecznie. Póki miał przewagę wyboru miejsca na zasadzkę i przewagę zaskoczenia. Trzeba dać tym młodym gnojkom lekcję pokory.
Ostatnią w ich życiu lekcję.
Nie zadziera się ze starymi lwami.

Po chwili znalazł idealne miejsce na zasadzkę. Przygotował obrzyna, potężną spluwę pozwalającą wystrzelić dwa razy i zabójczą na bliskie odległości.

Nie zadziera się ze starymi lwami. Bo wtedy łatwo z łowcy, stać się zwierzyną.

Pierwszy mężczyzna wysunął się zza zakrętu. Ostrożny. Młody. Głupi.
Wybrał sobie złych kumpli. Wiadomo, że ci z przodu obrywając najczęściej.
Chase nie musiał celować. Nacisnął spust. Nastąpił huk i tors chłopaka rozerwało na strzępy. Nogi opadły do tyłu tryskając falą krwi. Korpus łukiem poleciał w drugą stronę.


W polu widzenia pozostała tylko spora plama krwi.
Jednego mniej...Chase chwytając za bardziej dalekonośny rewolwer ruszył truchtem przy ścianie. Na szczęście koledzy umarlaka jakoś nie kwapili się, by zaryzykować podejście bliżej. Thorn zwrócił na moment uwagę na korpus martwego mężczyzna. Murzyn, tatuowany... Czarna Pantera.
Że też tym dupkom znudził się handel prochami.

James wychylił nieco głowę zza zakrętu i kule świsnęły obok niego. Dranie mieli broń palną i byli dość liczni. Czterech... licząc wraz denatem.
W przeciwieństwie do pierwszego starsi i sprytniejsi. Umieli się kryć i nie zamierzali ryzykować.
James strzelił w kierunku najbliższego z nich. Kula minęła go jednak. A odpowiedzią na jego atak był ogień strzech spluw.
James wystrzelił ponownie i tym razem, czerep najbliższego napastnika rozpadł się na kawałeczki.
Rozległa się zaciekła salwa przekleństw i kul. Chase skulił się słysząc pociski rykoszetujące od metalu. Przypomniał mu się ból przebitej niedawno nogi. Nie miał nic przeciwko usunięciu permanentnie paru wrzodów ze statku, ale też i nie miał czasu na takie zabawy.
A taka bezowocna wymiana ognia kosztuje sporo amunicji.
Wystrzelił jeszcze raz ze swej spluwy i zaczął się wycofywać stąd. Miał zamiar skryć się , gdzieś w bocznych sekcjach. A jeśli oni zamierzali nadal go ścigać. Zamierzał przygotować na nich zasadzkę tam.
Tu już walka straciła swój sens. A łupy jakie mógłby zdobyć, nie warte były narażania życia i utraty cennej amunicji.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 29-09-2011 o 11:41. Powód: poprawki drobne
abishai jest offline