Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2011, 00:25   #11
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
- “Dryn” - Tommy usłyszał jak w kieszeni odezwała mu się komórka. Gdy odebrał usłyszał głos Fizziego.
- Wychodzę właśnie z ostatniego pobliskiego sklepu, wszystko obadałem ziom, jak u ciebie się sprawy mają koleś?

-Wszystko dobrze Fizzy. Spotkajmy się pod knajpą. Opowiem Ci wszystko na miejscu.- odpowiedział Tommy, po czym skierował swe kroki ku restauracji.

Spotkali się pod włoską restauracją, akurat gdy tam stanęli niedaleko z galerii wyszedł Daniel. Zauważyli się od razu.

- Dobra, mam wszystko, czego potrzebuję. Chodźmy do samochodu - Daniel powiedział, w miarę jak zbliżał się do towarzyszy.
Szli kawałek.
Gdy byli już w samochodzie, Daniel zaczął mówić.
- Wydaje mi się, że będzie łatwiej, niż nam się wydawało. Po pierwsze: wbrew oczekiwaniom, nie ma tam strażników, przynajmniej ja żadnych nie spotkałem. To ułatwi naszą robotę w znacznym stopniu. Problem w tym, że kamera obejmuje całe pomieszczenie, więc tu może być problem, choć w sumie nic, czemu by nie zapobiegł kapelusz, tak mi się wydaje. Nie udało mi się znaleźć drugiej kamery, domyślam się, że jest gdzieś na zewnątrz. - Daniel odchrząknął, po czym kontynuował - Wydaje mi się też, że chyba znalazłem sposób na zdobycie dokumentów. Cel najwyraźniej nie spodziewa się być na liście Bossa, bo potraktował mnie bez krzty nieufności. Mógłby pan - tu zwrócił się do Tommy’ego - podać się za jakiegoś urzędnika - kontrolera nieruchomości, czy coś takiego, powinno się udać z pańskim wyglądem - tutaj Daniel nawiązał do kamiennej twarzy, którą zaobserwował, jednak by uniknąć nieprzyjemności, prawie natychmiast kontynuował - wystarczy, że powie pan, że trzeba panu przejrzeć dokumenty, a on sam je nam da, prawie że na tacy. Możemy dzięki temu uciszyć cel od razu, na miejscu, podłożyć fałszywki i wynosić się z tego miasta. - Daniel powiedział.
- A przynajmniej tak wygląda mój plan. Możemy o tym pogadać później. Na razie powiedzcie mi, czego dowiedzieliście się wy? - Daniel zapytał.
Tommy kaszlnął i zaczął - Galeria od tyłu wygląda dość mało bezpiecznie. Teren jest odkryty. Dużo ludzi się tam przewija. - ciągnął Salieri- Jest jedna kamera, ale na szczęście nie sięga tyłu budynku. Problemem są jednak drzwi z dwoma dosyć mocnymi zamkami. Obawiam się że pański plan Panie Schloes jest chyba najlepszym i najprostszym wyjściem.- powiedział Tommy, po czym dodał jeszcze.- Miałem zaproponować to już wcześniej. Skoro razem pracujemy. przestańmy się bawić w panów. - powiedział i wyciągnął rękę ku Schloesowi. - Tommy jestem.
Daniel uścisnął rękę.
- Masz rację, Tommy. I tak przy okazji: imię to Scholes, nie Schloes. - Daniel uśmiechnął się.
- No to co? Czekamy na fałszywki i idziemy, jako oficjałowie. Ty pierwszy, Tom, bo cel już mnie widział. Tak szybko, jak tylko otworzy sejf, wchodzę za wami. - Daniel powiedział. Plan już był. Teraz czekali na fałszywki i od razu idą do akcji. Taak, to był plan...
- Wybacz Danielu, czeski błąd. - rzucił, jak zwykle, z kamienną twarzą, Tommy. Scholes miał kawał planu. Wystarczyło tylko dorwać fałszywe papiery i przycisnąć gościa. Do roli urzędasa musiał się jednak przygotować. I ciągle jednak martwiło go to, że wszystko idzie zbyt z płatka. - To co panowie ? Bierzemy się do roboty ? - rzucił, z jednym ze swoich rzadkich uśmiechów na twarzy.

- W sklepach na około też czysto, - po chwili milczenia dołączył się do rozmowy Coca. - będę obserwował ulice podczas akcji, a Larry pojedzie na jakąś pobliską stację i pozmienia rejestracje ziomki. Teraz chodźmy, dwie przecznice stąd czeka na nas nasz stary pies (larry). Ma podrobione dokumenty i powiecie mu gdzie ma po nas podjechać po całej tej jebanej akcji. - Ruszyli.
W wanie Larry wręczył im dokumenty:
- gdzie czekać i ile wam to zajmie mniej - więcej panowie?

- Idziemy. Najpierw bierzemy broń. Po tym, jak będziemy mieli broń i dokumenty, wchodzimy frontem. Powiedz Larry’emu, żeby czekał koło tej restautacyjki, ale blisko, nie tuż przy. Niech znajdzie jakieś postronne miejsce. Zajmie nam maksymalnie pół godziny, zależy od tego, jak nam pójdzie, ale niech tam czeka za 5 minut. Nie wiadomo, czy nie będzie trzeba szybko wiać. - Daniel poinformował Cocę.

Larry odjechał. Trójka gangsterów ruszyła w stronę galerii. Fizzy zajął miejsce przy restauracji żeby obserwować okolice.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 10-10-2011 o 10:57.
Garzzakhz jest offline