Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2011, 21:24   #36
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Gdy Albin skończył mówić dzieci zaczęły jedno przez drugie zadawać pytania.
- Jak możemy wrócić do domu? - zapytała lekko przestraszona Mela.
- Nie wiem. - odparł Albin, a jego twarz bardzo posmutniała - Przepraszam, ale nie wiem. Nie potrafię jeszcze dobrze czarować. Bardzo potrzebowałem waszej pomocy i udało mi się was sprowadzić tutaj. Nie wiem, jak was odesłać do domu. Jednak moja mama na pewno będzie wiedziała. - dodał na pocieszenie.
- A jak wygląda twoja mama? - spytał rezolutny Przemek.
- Jest wysoka, bardzo piękna i ma długie złociste włosy i ma na imię Julia. Nie wiem dokąd wygnał ją mój wuj. Wiem jednak, kto może wiedzieć. Stary rybak Pete, który mieszka w latarni. Jak jeszcze byłem wolny i mogłem chodzić gdzie chciałem, często się z nim bawiłem. Opowiadał mi wtedy różne swoje przygody. To człowiek, który dużo widział i dużo wie. Może wie też, gdzie wygnano moją mamę. Jeżeli on nie będzie wiedział, to może pomoże wam zielarka Welma, która miesza na skraju bagna. Zna się na wszystkim i umie leczyć chorych może ona wiedziała, gdzie jest moja mama.
- A komu możemy zaufać? I czy wiesz coś może o białym smoku?
W dzień możecie ufać prawie wszystkim. Większość istot zamieszkująca nasze królestwo jest dobra i miła. Możecie ufać ludziom i zwierzętom, no może poza tymi które z natury są groźne i mogą wam zrobić krzywdę. Za to w nocy nie możecie ufać nikomu. Noc to czas panowania mojej macochy. W nocy wszystkie istoty atakowane są przez złe duchy Ciemności i zmieniają się w ohydne potwory. Nawet jeżeli wyglądają normalnie, to i tak ich dusze kontrolowane przez złe duchy.
A biały smok, to Emiliusz. Mój przyjaciel. Tylko jakiś czas temu zniknął i od tamtej pory go nie widziałem i nie wiem, co się z nim stało. Zazwyczaj jest bardzo przyjazny i pomocny, jednak nie wiem, czy moja macocha nie dostała go w swoje ręce. A jeśli tak to nie wiem, czy jest on nadal sobą.
- A jak daleko...? - zaczął pytać Tomek, ale Albin przerwał mu gestem dłoni.
- Resztę wskazówek umieszczę w liście, a teraz muszę już iść bo moja macocha mnie szuka. Dobranoc i pamiętajcie o zamknięciu okien i drzwi.


Noc na szczęście minęła spokojnie i dzieci wyspały się znakomicie. Sen przegonił złe myśli i wspomnienia, które jeszcze wczoraj wieczorem były tak świeże.
Pierwsza wstała Justynka i to ona otworzyła okiennice wpuszczając do pokoju złociste promienie słońca. Blask sprawił, że po kolei budziły się pozostałe dzieci.
Ku ich zaskoczeniu stół znowu był zastawiony pysznym jedzeniem. Była kanapki z serem i wędliną, płatki owsiane i duży dzbanek mleka, masa owoców i stos maślanych ciasteczek.
Wręcz odruchowo wszyscy usiedli przy stole i zaczęli pałaszować smakołyki. Na zewnątrz słychać było kojący szum morza, który wcale nie przypominał wczorajszego zawodzenia.
Złociste promienie słońca wpadające przez okno zapowiadały piękny dzień.
Koszmar wieczoru poszedł w zapomnienie i dzieci cieszyły się tą chwilą spokoju. Mimo to gdzieś w głębi ich serduszek czaił się niepokój i strach. Byli bardzo daleko od domu, z dala od rodziców i bliskich osób, zdani tylko na własne siły i umiejętności. A teraz jeszcze mieli do wykonania zadanie. Misję odnalezienia mamy Albina. I to wszystko ponoć przez ciekawość Piotrka. To on sprowadził ich do tej krainy dotykając tęczowego wiru.
Te i podobne myśli ukryty były na razie bardzo głęboko i żadne z dzieci nie zaprzątało sobie nimi głowo. Wszyscy cieszyli się z ładnej pogody, dobrego jedzenia i możliwości pobawienia się w morzu.
Lęki, strachy i złe myśli czaiły się, by zaatakować w najmniej spodziewanym momencie.

Gdy śniadanie było już prawie zjedzone na parapecie usiadł, znajomy czarny kruk. Podobnie, jak poprzednio do pleców przyczepiony miał list od Albina. Tomek z wprawą odpiął list i zaczął czytać.
- Witajcie przyjaciele! Mam nadzieję, że dobrze spaliście. Nie mam niestety dla was dobrych wieści. Moja macocha wyczuła, że do królestwa przybyły nowe dzieci i zapewne będzie chciała was złapać. Musicie uważać na siebie i strzec się. Uważajcie na wilki to najlepsi łowcy moje macochy i jej najpokorniejsze sługi. I to pewnie oni ruszą, by was odszukać. Pamiętajcie, że wilki potrafią zmieniać się w ludzi. Na szczęście zdradzają ich wilcze oczy i gęste owłosienie. Można ich rozpoznać, choć potrafią dobrze się ukrywać.
Nie jesteście bezbronni. Macie magiczne przedmioty, które pomogą wam w poszukiwaniach.
Tak, jak wam mówiłem wczoraj znam dwie osoby, które mogą wiedzieć coś o losie mojej mamy. Pierwsza to stary Pete, rybak, który mieszka w latarni morskiej, a druga to zielarka Welma, która miesza na skraju bagna.
Najlepiej odwiedźcie ich oboje. Gdybyście chcieli się ze mną skontaktować i porozmawiać to tylko wieczorem za pomocą lustra. Potrzyjcie jego ramę trzy razy i wymówcie moje imię.
Mam nadzieję, że odnajdziecie moją mamę i razem pokonamy moją macochę i tą wstrętną Ciemność.
Wasz Albin

Gdy Tomek skończył czytać za drzwiami rozległo się głośne szczekanie. Mela nie mogło uwierzyć własnym uszom. Jej serduszko wręcz skakało z radości.
Cała piątka wybiegła z domu, bo zobaczyć co się dzieje na zewnątrz.
Gdy stanęli na progu plażowego domku ujrzeli, jak wielki pies stoi kilka metrów przed wejście i głośno szczeka.
Nie wszyscy byli przekonani, że jest to przyjacielskie szczekanie.
 
Pinhead jest offline