Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2011, 21:54   #85
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Patrick Winstorm, Alice Owens, Cassio Montero, Jack McCain, Shane Taylor
Wejście w tunel metra był niczym wejściem w inny świat. Jak zejście do grobu. Tylko, czy tak naprawdę nie znajdowali się już w nim w momencie wyjścia na peron tej przeklętej stacji?
Zakopani żywcem kilkanaście metrów pod ziemią. Żadne z nich nie chciało tu zginąć i za wszelką cenę chcieli odnaleźć wyjście.
Czas już dawno przestał istnieć i nikt dokładnie nie wiedział, jak długo już błąkają się po tej przeklętej stacji.
I choć tak naprawdę niewiele się zmieniło po zejściu z peronu, to i tak wszyscy odczuwali, że ta decyzja będzie brzemienna w skutkach.
Nadal było straszliwie ciemno i większość z pasażerów miała jej serdecznie dość. Człowiek nie jest stworzony do życia w ciemnościach. Nie jest jakimś pieprzonym kretem, by na ślepo drążyć podziemne tunele.
Szli ostrożnie świadomi tego, że gdziekolwiek w mroku mogą czaić się kolejne ożywione zwłoki. Ten absurd, rodem z tanich filmów grozy, stał się już dla nich niepodważalnym faktem.
Z każdym kolejnym krokiem było też coraz zimniej. Lodowate powietrze sprawiało, że po karku przechodziły im dreszcze.
Mimo to, prowadzeni przez policjanta szli dalej. I choć sami nie wiedzieli, jak długa czeka ich droga wierzyli, że do ona im wolność.
Wędrowanie w ciemnościach sprawiało, że ciężko im było określić jak dużo już przeszli.
Wiatr w tunelu wzmagał się i było coraz zimniej.
Nagle usłyszeli cichy płacz dziecka. Dochodził on z jednej z wnęk pod ścianą. Ostrożnie szli w tamtym kierunku, kiedy usłyszeli bardzo niepokojący odgłos.
Coś z dużą szybkością biegło w ich stronę. Im było bliżej tym bardziej słychać było donośne sapanie. Sądząc po wydawanych odgłosach prawdopodobnie w ich stronę zbliżał się duży pies.

David O'Neil, Stony Strode

Zabicie Kluchy po raz drugi okazało się nad wyraz łatwe. Stan w jakim się znajdował i absurdalność całej sytuacji sprawiła, że żaden z mężczyzn nie miał wyrzutów, czy obiekcji przed tym co zrobili.
Nagłe pojawienie się zamaskowanego mężczyzny tylko na chwilę wybiło ich z równowagi.
Strode kierując się wojskowym instynktem podejrzewał, że mężczyzna chciał by zanim pobiec, gdyż przygotował na nich pułapkę. Dlatego też postanowili, że zignorują jego pojawienie się i skupią się na poszukiwaniu wyjścia.
Stony wierzył, że gdzieś jeszcze musi być jakieś wyjście z tego podziemnego kompleksu.
Pytanie tylko gdzie ono jest?
Postanowili jeszcze raz przeszukać galerię, sklep po sklepie. Liczyli na to, że znajdą jeszcze jakieś pożyteczne rzeczy.

Zaglądali ponownie do kolejnych sklepów w galerii. O znalezieniu tutaj na pewno nie było mowy. Rekonesans w sklepach na szczęście nie do końca okazał się złym pomysłem. Udało im się znaleźć trochę jedzenie, głównie słodycze, kilka butelek wody mineralnej i co najważniejsze jeszcze jedną latarkę. Dzięki temu nie czuli się już tak bezbronni w otaczających ich ciemnościach.
Po karaluchach, które jeszcze niedawno zalegały na podłodze, nie było śladu. Podobnie jak po mężczyźnie w masce.
Mimo to zarówno David, jaki Stony nie mogli się pozbyć uczucia, że cały czas są obserwowani. Kilkakrotnie odwracali się gwałtownie za siebie, by sprawdzić czy nikt za nimi nie idzie. Zawsze jednak natrafiali na pustą przestrzeń.
W pewnym momencie usłyszeli za sobą czyjeś wyraźne kroki. Odwrócili się i oświetlili korytarz. Ku ich zdziwieniu było on pusty, a mimo to ktoś się do nich zbliżał. Donośny odgłos kroków świadczył o tym, aż nad wyraz wyraźnie.
Po chwili dołączyło do nich głośne sapanie zmęczonego mężczyzny. Ktoś się do nich wyraźnie zbliżał mimo, że nikogo nie widzieli. Strach podszedł im do gardła i zaczął odbierać oddech.
 
Pinhead jest offline