Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2011, 01:28   #122
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Kolacja w domu ratusza była dla niej błogosławieństwem. Kiedy akolita groził jej, starała się zachować poważną twarz, chociaż wewnątrz cała się rozsypała. Dopiero po słowach starucha dotarła do niej powaga sytuacji w jakiej się znalazła. Jej możliwości śledcze właśnie zostały zredukowane do roli ruchomego celu, przynęty na Bestię. Z czym innym mogła sobie poradzić? We władaniu mieczem była beznadziejna, detektyw też z niej żaden. Musiała jedynie przetrwać by przysłużyć się w leczeniu ran towarzyszy. Teraz zostało to skutecznie utrudnione.
Drogę do domu burmistrza pamiętała jak przez mgłę. Bardziej skupiła się na tym co powiedziała kilka minut wcześniej i planach na przyszłość. O przeżyciu. Bodźce zewnętrzne ledwo do niej docierały. Również podczas kolacji była jakaś nieswoja. Tam, oprócz zmartwień, zwaliły się na nią głód i zmęczenie spowodowane podróżą w naprawdę trudnych warunkach. Tak więc zjadła w miarę szybko naszykowane potrawy, starając się nie obrazić gospodarza swoją zachłannością, po czym podziękowała wszystkim uprzejmie i udała się do przeznaczonej jej komnaty. Ucieszyła ją informacja, że otrzyma swój własny pokój. Nie spodziewała się jakiś przesadnych wygód, ale świadomość spania z bandą mężczyzn napawała ją niepewnością. Nawet gdyby byli to szlachcice z najwyższych rodów. A może wtedy było by jeszcze gorzej?
Pokój był mały, skromny i prosto umeblowany. Niewielkie biurko, okno z widokiem na ulicę, szafa, drewniane krzesło oraz jednoosobowe łóżko. W Akademii mieszkała w gorszych warunkach, tutaj było przynajmniej czysto. Pierwsze co zrobiła po wejściu, to rzucenie przepakowanego plecaka w kąt i pozbycie się przemoczonych, zakrwawionych oraz zabłoconych ubrań. Poczuła się od razu lepiej, gdy paradowała po pokoju, tak jak wyszła z łona matki. Uwielbiała to uczucie, gdy skóra stykała się z zimnym powietrzem, powodując gęsią skórkę. Mieszkanie na uczelni z wiadomych względów uniemożliwiało jej częste zaspokajanie tej przyjemności ale jakoś dawała sobie radę. Dodatkową ulgę sprawiła by bania gorącej wody, ale nie miała już sił prosić gospodarza by przygotować jej kąpiel. Postanowiła, że będzie to pierwsza z rzeczy jaką zrobi rano.
Pukanie do drzwi wyrwało ją z sielankowego nastroju. Momentalnie chwyciła sztylet znajdujący się na krześle i wycelowała go w stronę drzwi.
- E, przepraszam? – dobiegło z korytarza. – Tutaj Agnes. Przyszłam po pranie.
Słodki, dziecięcy głosik odrzucał wszelkie podejrzenia. Klara momentalnie rozluźniła napięte mięśnie. Zaprosiła córkę burmistrza do środka, rzucając ostrze na łóżko. Dziewczynka weszła do środka i stanęła w miejscu zdumiona. Jej twarz szybko obrała różany odcień. Kobiety patrzyły na siebie przez chwilę w zupełnej ciszy. Dopiero po jakimś czasie, szlachcianka zrozumiała o co chodzi trzynastolatce. Koleżanki i koledzy ze studiów nie raz powtarzali, że zazdroszczą jej figury oraz… oczytania. Klara nie brała sobie tych słów zbytnio do serca. Miała spory biust i drobną figurę, ale wrażenie jakie robiła na innych potęgował raczej jej niski wzrost niż uroda. Mimo to słyszała wiele pochlebstw różnej maści. Jeden pijany student powiedział jej nawet, że ma cycki stworzone do tego by wychować dzieci, za co stracił przynajmniej jeden ząb. Podeszła do dziewczynki wręczając jej złożone ubrania. Studia wyzbywają wielu uprzedzeń. Również tych w relacjach międzyludzkich oraz międzykobiecych. Pogłaskała ją po głowie i uśmiechnęła się do niej.
- Niedługo sama będziesz taka piękna. Uwierz mi, to już widać.
Dziewczyna momentalnie pokraśniała. Uśmiech wypełzł na jej twarz. Opuściła pokój ze znacznie lepszym nastrojem niż gdy tutaj wchodziła, natomiast Klara schowała sztylet pod poduszkę i ułożyła się wygodnie.
Cholera miałam przygotować lekarstwa – pomyślała, powoli odchodząc do krainy Morra. - Jutro rano się tym zajmę.„

Krzyk Larsa wyrwał ją z mroków snu, ale dopiero krzątanina na korytarzu oraz pokrzykiwania towarzyszy rozbudziły ją do końca. Założyła na siebie drobną halkę, chwyciła za miecz i wybiegła na korytarz. Mężczyźni, w tym Lars wraz z synem, siłowali się z klapą na poddasze. Coś robiło tam straszny rewers, a brak Draug’a mógł jednoznacznie wskazywać źródło zamieszania. Wszyscy ubrani tak jak spali. Ich nowy towarzyszy paradował w goło, co chyba nie kłopotało go za bardzo. Jednak Klara, jak to osoba urodzona w wyższych sferach, momentalnie odwróciła wzrok i zasłoniła oczy, choć ten obraz jak na złość nie chciał opuścić jej głowy.
Poczuła coś na twarzy. Dotknęła ostrożnie tego miejsca ręką. To była krew! Głowa podniosła się do góry, zanim do świadomości dotarło co się dzieje. Kolejna kropla wylądowała na jej czole. Pomiędzy deskami dachu było jej znacznie więcej. Zdusiła w sobie okrzyk. W tym właśnie momencie drzwi na poddasze zostały otwarte. Cała drużyna wbiegła czym prędzej na górę. Klara zawahała się. Nie usłyszała jednak żadnych oznak toczącej się tam walki, więc postanowiła podążyć za resztą. Ostrożnie stawiając kroki wspięła się po schodkach. Znowu otworzyła szeroko oczy i zachłysnęła się powietrzem. Wszędzie znajdowała się krew, flaki, rozerwane kończy… wróć. Wszędzie znajdował się Draug. Była przerażona, ale zniosła to chyba lepiej niż jej towarzysze, co wnioskowała po kupce fekaliów pod ścianą. Wielokrotnie widziała już te narządy, chociaż zwykle znajdowały się w jednym miejscu zwanym ludzkim ciałem. To tutaj w żaden sposób nie przypominało ciała. Ruszyła dalej za towarzyszami. Dotarła do drugiego pokoju akurat kiedy część z nich wyskakiwała przed dziurę w poszyciu, a inni z krasnoludem i Kislevitą na czele zmierzali na dół. Kolejny pokój również nosił znamiona masakry. Tym razem jednak jej celem był ktoś, kogo się tutaj nie spodziewała. Przerażone, niebieskie oczy patrzyły w przestrzeń, chociaż Klara miała wrażenie, jakby przeszywały ją na wskroś. To była malutka Agnes. Teraz jej piękno znajdowało się wszędzie i już nie było takie piękne. Adrenalina po raz kolejny tego wieczora popłynęła w żyłach lekarki, gdy zobaczyła skrawki swojego dawnego ubrania, przylegające do skrawków ciała dziewczynki. Bestia popełniła błąd. Zaatakowała dziecko ubrane w ubrania szlachcianki. Wszystko przez tamto oświadczenie na placu, przez polemikę z tym staruchem. Wszystko przez nią. Ta świadomość uderzyła ją mocniej niż wszystko dookoła. Gdy jej towarzysze pędzili co sił w nogach by uchwycić Bestię, nabić ją na swoje ostrza, przyszpilić do ściany czy w jakikolwiek zabić, ona odwróciła się spokojnie i ruszyła na dół. Gdy Lipny siłował się z Gustavem pod klapą, ona z beznamiętnym spojrzeniem minęła ich. Zeszła niżej do pomieszczenia gdzie biesiadowali jej towarzysze. Nie wszystko zostało jeszcze uprzątnięte. Na stoliku stało kilka butelek jakiegoś taniego trunku. Nalała sobie do glinianego garnka. Piła. Nie czuła smaku. Zbierała myśli. Wszystko buzowało w niej, aż w końcu znalazło ujście. Kubek roztrzaskał się na podłodze. Z gardła Klary wydobył się wrzask. Nie bólu czy strachu. Był to okrzyk złości. Opadła bezsilnie na krzesło. Ukrywając twarz w dłoniach, zaczęła szlochać. Trochę trwało zanim się opanowała.
To nie była twoja wina. Nie wiedziałaś jakie będą konsekwencję – przekonywała samego siebie.”
- Ja to na nią sprowadziłam. JA! Nikt inny. Moja własna bezmyślność!
Nie! To jego wina. Tego pieprzonego w rzyć proroka! On prowadzi Bestię i to on ma krew na rękach
Uchwyciła się tej myśli, jak ostatniej deski ratunku. To było jej światełko w tunelu. Wina leżała po stronie tego starucha i ona dopilnuje by za to zapłacił. Sama wbije sztylet w czarne serce.
Zerwała się na równe nogi. Pobiegła na górę, do swojego pokoju i zaczęła przetrząsać rzeczy w plecaku. Wyciągnęła torbę z flakonikami oraz swoimi przyrządami, po czym udała się na poddasze. Nie potrafiła walczyć, nie była wybitnym detektywem ale znała się na ludzkim ciele oraz wiedziała jak użyć zdobytej wiedzy. Dowie się wszystkiego o tej Bestii. Jak może wyglądać, jak się zachowuje, jak atakuje, wszystkiego! Zrobi to dla tej małej.

Z nową motywacją Klara zaczęła dokładnie oglądać poddasze, porozrzucane zwłoki, wyłamane drzwi, dziurę w dachu. Każdą najmniejszą drobinkę informacji jaką można by wydobyć z tych pomieszczeń. Nie było dla niej bezużytecznych poszlak. Wszystko skrupulatnie zapamiętywała, by później przelać to na papier i dokładnie zanalizować.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline