Po krótkiej wymianie zdań Cassio z policjantem ruszyli w końcu tunelem w poszukiwaniu wyjścia. Czy to możliwe aby było jeszcze ciemniej niż ciemno? W każdym razie nie było widać prawie nic. Szli powoli nasłuchując i wpatrując się w mrok, pomocne okazywało się też macanie ścian. Każdy pokonany przez nich metr korytarza przynosił coraz zimniejsze powietrze, robiło się lodowato. "Przynajmniej nie dojdziemy do piekła" – pomyślał Shane i zapiął bluzę.
Policjant idący na przedzie dawał pozorne poczucie bezpieczeństwa, wszyscy mieli nadzieję, po cichu wierzyli, że tunel doprowadzi ich do wyjścia.
W pewnej chwili do uszu grupy dotarł płacz dziecka. Wszyscy popatrzyli po sobie i nie mówiąc nic ruszyli w tamtym kierunku. Dreszcz przeszedł po plecach Taylora kiedy jego mózg zarejestrował kolejny dźwięk przerywający jeszcze niedawno głuchą ciszę. Ktoś lub coś bardzo szybko zbliżało się z przeciwka. Po chwili słyszeć się dało głośne sapanie. "Pies" – przeleciało przez głowę Shane'owi.
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej rzucił się na ratunek dziecku. |