Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2011, 08:47   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jadący na karym ogierze dość młody mężczyzna korzystał z uroków ostatnich zapewne ciepłych dni. Zwinięty w rulon płaszcz przypięty został do tylnego łęku siodła, a zsunięty na plecy kapelusz pozwalał promieniom słonecznym na swobodny dostęp do opalonej twarzy, z której spoglądały na świat brązowe oczy. Poruszane lekkimi podmuchami wiatru ciemne włosy sięgały kołnierza jasnej koszuli, z płótna wysokiej jakości.
Mężczyzna był najwyraźniej miłośnikiem koloru brązowego, bowiem w tym kolorze były ciemne spodnie i wysokie, sięgające kolan skórzane buty z wywiniętymi cholewami. Dzień, chociaż słoneczny, nie był na tyle ciepły, by podróżować w samej koszuli, dlatego też Felix miał na sobie skórzaną kurtkę z dobrze wyprawionej skóry, przed paroma laty zdartej z pewnego jaszczura.
Jak wszyscy w tych niespokojnych czasach, był uzbrojony. Na szerokim pendencie wisiał rapier, broń wybierana ponoć przez tych, co wyżej cenią zręczność niż siłę. Za pasem tkwił pistolet, któremu towarzyszył tileańskiej roboty sztylet.

Zbiorowisko namiotów, które rozłożyło się przed miejskimi murami, w pierwszej chwili przypominało przeogromne targowisko. Całkiem jakby ludność z okolicznych wiosek postanowiła przenieść się, na kilka lub kilkanaście dni, bliżej cywilizacji. Jeśli oczywiście Krefelheim można było określić mianem ośrodka takowej.
Przynajmniej na pierwszy rzut oka nic o tym nie świadczyło. Chyba że uwzględni się liczbę krążących po ulicach strażników. Biorąc to jako główny wskaźnik ucywilizowania należałoby Krefelheim umieścić gdzieś na samej górze listy. Innych zalet, przynajmniej na pierwszy rzut oka, mieścina nie posiadała. Miano “dziura jak setki innych” pasowało do niej jak ulał.

Idąc za burmistrz tutejszym, Zygmuntem Messerem, Felix zastanawiał się, czy czasem inkwizytor nieco nie przesadza. Czy nie ma zbyt dobrego zdania o swoich, hmmm, współpracownikach. On sam nie sądził, by ktokolwiek z ich szóstki miał jakieś specjalne predyspozycje do prowadzenia śledztwa, do zdobywania informacji, które mogą być w czymkolwiek przydatne.
Coś do jedzenia i picia, pomyślał z przekąsem, gdy burmistrz zaoferował się z niesieniem pomocy. Największy nawet tłuk z najpodlejszej wioski powinien wiedzieć, że po podróży zdałoby się coś przekąsić. Ale widać burmistrz miał inne zdanie...
- Ilu mieszkańców liczyła tamta wioska? - Do pytań zadanych przez Gustava Felix postanowił dorzucić kilka swoich. - Ilu jeszcze przeżyło? Czy ten świadek jest jednym z mieszkańców, czy to jakiś obcy człowiek? Jaki potwory zaatakowały wioskę? Opowiedział coś o tym?
 
Kerm jest offline