Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2011, 11:44   #26
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Kiedy szedł na spoczynek do przybytku Helma w Silverymoon i jeszcze długo później, Astegor nie mógł przestać myśleć o wydarzeniach minionego dnia. Rozważał w głowie różne scenariusze “przysługi” jaką obiecał czarnoksiężnikowi w zamian za informacje, od zwykłego “przynieś mi coś, czego sam nie mogę zdobyć”, po “pozbądź się danej osoby”. W końcu jednak jego własna wyobraźnia zaczęła mu podsuwać nader absurdalne pomysły, więc zaczął myśleć o czymś innym.
Ot, niedoszła Theronna Fiedelerson. Bardzo pewna swojej ucieczki z więzienia i jeszcze pewniejsza zemsty na Astegorze. Paladyn chciał wierzyć, że to niemożliwe - bo przecież praktycznie przykuta do ściany i ze strzaskaną nogą (dar od Astegora... możliwe że zbyt surowy) jakie miała na to szanse? Raczej wszelakie. Paladyn już nieraz się przekonał, że łotrzykowie i mordercy są niezwykle kreatywni jeśli chodzi o wchodzenie i wychodzenie z pewnych miejsc.

Tak... sen długo nie przychodził. A kiedy wreszcie Astegor zdołał zasnąć, był niemal pewien że spał co najwyżej kilka minut.
- Do broni! - Wrzeszczał jakiś konny, pędząc ulicami - Do broni i na mury! Przed miastem armia!
~”Ciekawy sen... armia pod Silverymoon?”, pomyślał paladyn wyrwany ze snu. Jednak szybko się zorientował, że to nie był sen. Zerwał się z łóżka i wyjrzał przez okno.


Miasto ogarnął chaos. Budynki płonęły, ludzie biegali po ulicach jak oszalali. Jedynie kilku z nich starało się ogarnąć pożar i... burza śnieżna? Astegor aż przetarł oczy. Tak... pożar i burza śnieżna. Paladyn nic z tego nie rozumiał... ale to nie znaczyło, że nie zamierzał nic z tym zrobić. Narzucił na siebie pospiesznie skórzane ubranie, które zawsze miał pod swoją płytową zbroją, a następnie wybiegł z pokoju.
- Żołnierzu! - chwycił pierwszego zbrojnego, jakiego napotkał. - Jak cię zwą?
- Kalip, panie... - żołdak wyglądał na zdezorientowanego pytaniem Astegora.
- Dobrze więc, Kalipie, pomożesz mi przywdziać mój pancerz. - powiedział spokojnym głosem paladyn. W tamtym momencie jego wzrok pomknął na chwilę ku schodom prowadzącym w dół... powinien ją sprawdzić... ale musiał też biec na mury... - Następnie zaś pójdziesz do lochów i sprawdzisz czy więzień w celi numer jedenaście jest na swoim miejscu i zameldujesz o tym mi na murach przy północnej bramie.
- Ale...
- To jest rozkaz. - warknął nieco mniej przyjemnym głosem Astegor i szarpnął żołnierza w kierunku swojego pokoju, gdzie przy jego pomocy zdołał założyć na siebie swoją pełną zbroję płytową.

Następnie chwycił kuszę, tarczę, Amazera i podręczną sakiewkę i razem z Kalipem wyszli z pokoju - żołnierz ku lochom, zaś paladyn na mury.
Przeciskanie się przez spanikowany tłum było co najmniej trudne. Paladyn gdzieś z boku posłyszał o ewakuowaniu ludzi do “Wysokiego pałacu” i w międzyczasie starał się (wrzaskiem) instruować ludzi, żeby się tam udali. Jednak jego głównym celem i tak było dostać się na mury.
A mury... były polem bitwy. I to wyjątkowo nierównym, ponieważ atakujących ciągle przybywało z drabin.


Pierwsze, co paladyn zrobił po przybyciu na miejsce, było przeraźliwe ryknięcie, dokładnie takie samo, jakim uraczył wcześniej zabójczynię w lochach, mające przerazić orków i (opcjonalnie) dodać nieco otuchy broniącym. Następnie Astegor wyskandował kilka słów niosących ze sobą wielką moc w wyniku której paladyn, oraz jego ekwipunek, urośli dwukrotnie.
Teraz pozostawało tylko zacząć rozprawiać się z orkami. I czekać, aż Kalip powróci do niego z meldunkiem na temat więźnia.
 
Gettor jest offline