Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2011, 12:48   #45
hija
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozbłyski flesza stanowiły miały niemal idelnie równy interwał czasowy.
Wszystko w tym przeklętym miejscu nadawało się do sfotografowania. Dolores robiła to niespiesznie, z dużą systematycznością.
Krawe, oświetlone policyjną lampą błyskową pocztówki osiadały na dnie jej czaszki.
Horror slideshow.
Zapamięta ich na zawsze.
Z jej pamięcią każda wykrzywiona twarz, każde zadrapanie i każdy złamany paznokieć żyć będą tak długo, jak żyć będzie Lola, nosicielka pamięci.


Dopiero w barze, uwolniona spod aury miejsca strząsnęła z siebie napięcie.
Siedziała obok Garego, wciąż utrzymując z kim kontakt fizyczny. Patrzyła na niego i nie wiedziała, czy powinna mu powiedzieć. Czy powinien wiedzieć o złych przeczuciach, które krązyły nad jej głową jak stado głodnych kruków.
Bała się, że przesadziła. Że takie współistnienie, tak blisko drugiego człowieka, musi zakończyć się klęską. Że wkrótce przyjdzie im zapłacić za bliskość.
Zamiast podzieliś się z nim lękiem, siedziała i patrzyła jak mówi. Słuchała go. Żartowała z nim, choć miała chęć pociągnąć go za rękę i uciekać, dokąd nogi poniosą.
Myślisz, że pobiegłby z Tobą, Lola?

Tuż przed Shayem, wróciła do stolika Żirina. Ruiz przyglądała się jej uważnie, łowiąc każdy szczegól. Każdy grymas i każdą fałszywą nutę w głosie imigrantki.

*

- Shay Keane - przedstawił się szybko - Proszę jej przekazać, że jesteśmy z Ministerstwa Regulacji i chcemy żeby opowiedziała nam o znalezieniu ciał.

- Ciał? - lekka panika w głosie tłumacza, ale zadał pytanie Żirninie.

Shay wzruszył ramionami, najwyraźniej nikt nie wprowadził tłumacza w temat, policja ściągnęła go na szybko bez podania szczegółowych informacji.

Ta przez chwile mieszała łyżeczką w herbacie, a potem zaczęła odpowiadać. Powoli. Tłumacz dokonywał translacji. Starannie dobierając słowa.

- Przyjechała do pracy autobusem o 7.15, jak co dzień. Potem miała kawałek pieszo. Blisko milę. Lubiła te spacery, jak pogoda była ładna, bo pozwalały jej skupić myśli. Najpierw zobaczyła samochody, a Anton nie powitał jej, jak c dzień. Dzwoniła i dzwoniła, ale nikt nie otwierał bramy więc przeszła przez dziurę w ogrodzeniu i weszła na posesję. A potem znalazła ….ciała.

Tutaj przez dłuższą chwilę dziewczyna nie była w stanie wykrztusić słowa.

- Natychmiast wezwała policję. Z aparatu telefonicznego w holu podając jedynie słowa “Policja”, “Morderstwo” i adres, który znała na pamięć. Aż w końcu z drugiej strony ją zrozumiano. Potem wyszła przed bramę, otworzyła ją i czekała na przyjazd policji. To wszystko.

Shay pokiwał głową. - Więc pan Anton nie pojawił się, proszę spytać czy zauważyła coś jeszcze niepokojącego zanim weszła do domu?

Tłumacz przetłumaczył pytanie Żirinie, a ta odpowiedziała po dłuższym namyśle.

- Nie. Minęła jedynie samochód szefowej, która jechała do miasta. Ale widziała go, jak wysiadała z autobusu. Żirinia pyta, co z nią teraz będzie.

- Proszę zapytać czy wcześniej, przed dzisiejszym dniem zauważyła coś co odbiegałoby od normy. Może większa ilość osób, może jacyś obcy. I niech pan zapyta kim jest Anton i czy wie gdzie on mieszka. - Gary cały czas obserwował uważnie kobietę.

Tłumacz dokonał tłumaczenia, a dziewczyna, odrobinę spokojniej odpowiadała.

- Jej szefowa planowała jakieś duże przyjęcie i miała mieć więcej gości. Do jej obowiązków, znaczy do obowiązków Żiriny, należało sprzątanie pomieszczeń gościnnych, więc się tym martwiła. Pani Monday należała do oszczędnych. Zatrudniała ją bez oficjalnego ubezpieczenia i zawsze straszyła, że zombie są jeszcze tańsi, więc niech nie narzekają. A Anton był zaufanym szefowej. Szefem ochrony. Jej kontakt z nim ograniczał się do minimum. Nawet nie wie, jak miał na nazwisko. Wszyscy wołali na niego Burza. Plotkowano, że Anton ma zdolności. Że jest szybszy i silniejszy niż zwykły człowiek. Zawsze towarzyszył pani Monday podczas jej pobytów za domem. W domu mieszkało troje domowników: pani Mondey, jej siostrzenica panna Laura, jej syn z pierwszego małżeństwa Tomas. Poza tym byli prawie zawsze sir Reginald, lady Anabella i Luisa Amaretto, przyjaciółka pani Monday. Pani Monday lubiła gości i chętnie ich podejmowała.

Gary zerknął na Lolę i Shaya, po czym spytał jeszcze
- Czy któreś z tych osób o których mówiła, rozpoznała wśród ciał? A ten Anton? Widziała go dziś po wyjściu z autobusu, tak? Widziała może dokąd się udał, wie gdzie go szukać?

Po przetłumaczeniu pytania Żirina znów rozkleiła się na momenty. Po kilku zdaniach wypowiedzianych przez tłumacza łagodnym tonem dopiero zaczęła odpowiadać.

- Żirina jedynie zobaczyła tą … masakrę. Uciekła. Nie za bardzo oglądała zabitych. Ale wydawało się jej, że widziała panienkę Laurę i chyba panią Amaretto. Antona widziała chyba w samochodzie pani Monday. Ale nie jest pewna., Auto było takie luksusowe, z przyciemnianymi szybami. Nie ma pojęcia, gdzie mogli pojechać. Ona tylko sprzątała.

- Ten Anton - mruknęła pod nosem, adresując komentarz tylko do partnerów. Odpaliła papierosa.- To mi brzmi na cienkusza. Thinblood.

- Nie rozumiem - powiedział tłumacz. - Nie wiem jak to przetłumaczyć.

- Nie tłumacz - machnęła ręką - jest dostatecznie wystraszona.

- Niech jej pan powie, że nie jesteśmy z Imigracyjnego, nic jej się nie stanie z naszej strony. Nie zamierzamy jej w jakikolwiek sposób utrudniać życia. Chcemy złapać, tego który pozabijał tych ludzi. Niech się pan upewni że powiedziała nam wszystko co sobie przypomina. Nie ważne jak drobny szczegół. Wszystko nam może pomóc. I niech ją pan zapyta o te rany na rękach. - pokazał palcem na swoje nadgarstki.

Tłumacz pokiwał głową i zaczął tłumaczenie.

- To dawne rany, Jak jeszcze była młodą dziewczynką. Atak leszego. Jeszcze na Litwie. Powiedziala wszytsko, co w tym momencie byla sobie w stanie przypomnieć, ale proponuje, że zadzwoni do mnie, jeśli tylko udałoby się jej czegoś więcej przypmnieć. A ja zadzwonię do państwa. Czy taka propozycja zadawala państwa?

- Jeszcze jedno. Samochód pani Monday. Marka, kolor, rejestracja. - Wiedział że może te informacje ustalić w MRze ale tak, od razu można by przesłać wici do gliniarskich patroli na mieście.

Tłumacz przetłumaczyl, a dziewczyna powiedziała nieco zmieszana jedno zdanie. Mimowolnie tłumacz uśmiechnął się

- Niebieski - powiedział starajac się zachować powagę. - Wydaje mi się, że Żirina nie zna się na samochodach. No i wcześniej coś mówiła o przyciemnionych szybach.


Po wyjściu z baru zwróciła się do jednego z funkcjonariuszy, który mieli odstawić dziewczynę pod wskazany przez nią adres.
- Zapamiętajcie dobrze to miejsce, ok? Przekażcie też Pittowi, że chcę mieć kompletne raporty z sekcji tych ciał na moim biurku na wczoraj. Łącznie z raportami toksykologicznymi. Musimy jak najszybciej ustalić, co ich przywiodło do tego szaleństwa.
 
__________________
Purple light in the canyon
That's where I long to be
With my three good companions
Just my rifle, my pony and me
hija jest offline