Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2011, 15:41   #110
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Hellera już nie znaleźli. Szkoda, bo pomimo tego, że działał jej na nerwy był jedynym, który mógł równać się z nią ilorazem inteligencji. Albo liczbą przeczytanych książek. Jednakże nie miała ochoty szukać go po ciemnych korytarzach. Nie to żeby była tchórzem, co to to nie. Po prostu co za dużo hałasu to niezdrowo. Szczególnie, że wszystko wskazywało na to, że ten głupek wskoczył do pierwszej lepszej ciemnej dziury i spadł nie wiadomo ile metrów w dół. Zamiast akcji ratunkowej wzruszyli ramionami i wrócili na tory. Echo co jakiś czas zerkała na znaleźną bransoletkę dla chorych na chroniczną sklerozę, próbując się zorientować, w jakim kierunku zmierzali. Oznaczenia numeryczne zdawały się być całkowicie bez sensu, nie zgadzały się z tymi, jakie znajdowali.

Osiedle Dicksona jeśli odnosić nazwę stacji do tego osiedla, które zobaczyli po wyjściu na powierzchnię. Echo nie znała się na architekturze, ale na kolorach na pewno bardziej niż otaczający ją mężczyźni, co dawało jej jako takie pojęcie o tym, że z lotu ptaka te budynki mogły z łatwością uchodzić za skały. Ale z drugiej strony szarość chodników i czerń asfaltowych dróg widocznie odcinała się od całości. Tak regularne struktury nie mogły być dziełem natury. Reasumując: osiedle Dicksona mogło ujść uwadze gdyby nie infrastruktura. Tak więc architektura nie miała tutaj funkcjonalnego zastosowania, a co za tym idzie: kształty były widzimisię architektów. Tak naprawdę Echo nie miała pojęcia kto by chciał tu zamieszkać.

- Deweloper chyba nie dotrzymał terminu... - zauważył Rusty. - Ciekawe, czy ktoś tu w ogóle mieszkał?
- Raczej tak – odpowiedziała mu, kopiąc kamień który stanął na jej drodze. – Wiesz część jest już skończona, więc nie widzę problemu dlaczego ktoś nie miałby tu mieszkać. To wygląda na osiedle robotnicze. Mój stary kiedyś w takim mieszkał jak był na studiach – roztarła skronie jakby to jakoś miało jej pomóc w pozbyciu się bólu głowy. – Ale by to wyłączyć musimy się dostać do serwerowni. – Dziewczyna nagle parsknęła śmiechem. – Oni chyba tym sterowali liczbą urodzeń. „Nie dziś kochanie, mam migrenę”.

Gdy usłyszeli ten stukot wszyscy, jak na rozkaz, odwrócili się. W jednej chwili w rękach Echo pojawiła się broń, ale po kilku chwilach stwierdziła, że byłoby to tylko marnowanie kul. Robot nie wydawał się być groźny, a uzbrojony to już na pewno nie. Przechyliła lekko głowę słuchając Rusty’ego, analizując wszystko co kiedyś przeczytała lub usłyszała na temat robotyki i maszyn Molocha. Ah, szkoda, że jej kumpli nie było tutaj. Pyro był o wiele lepszy, w końcu był z Posterunku. No i zawodowo rozwalał maszynki. Ona była tylko specem od brudnej roboty.
- Dla ciebie Rusty, mogłabym go nawet rozebrać na części – zażartowała, przekrzywiając lekko głowę. Uśmiechnęła się widząc narzędzia w ręku starszego mężczyzny. Kombinerki i cążki wcisnęła do kieszeni spodni a łom zwarzyła w dłoni, po czym oddała właścicielowi. – Osłaniaj mnie – rzuciła i odwróciła się na pięcie. Spokojnie podeszła do kręcącego się robota. Widziała jaki jest zdezelowany i poobijany, co wcale nie było takie dziwne. Zachowywał się jak człowiek, który nagle stracił wzrok. Ciągle na coś wpadał, spadał, obijał się. Juki najwyraźniej służyły jako poduszki powietrzne albo coś w tym rodzaju, bo były w jeszcze gorszym stanie. Nagle ją oświeciło i zbliżyła się do robociego wariata jeszcze bardziej. Korzystając z chwili kiedy poruszał się bardzo wolno i wyrwała mu kilka wystających przewodów. Cudak znieruchomiał i zamilkł. – Hej, chyba go wyłączyłam. Chodźcie zobaczyć.

W sakwach nie miał nic ciekawego. Same śmieci, jakieś ciuchy. Echo usiadła na ziemi, przyglądając się okolicy. Było cicho i spokojnie, i tak naprawdę oprócz tego denerwującego bólu głowy nie znaleźliby tu nic ciekawego uwagi.
- Rusty, twoja teoria ma ręce i nogi – stwierdziła w końcu, podrzucając kamyk, który nawinął jej się pod palce. – Ktokolwiek to zrobił znał się na rzeczy i nawet moja uboga wiedza i najdziksze elektroniczne fantazje tego nie ogarniają. Ale widzę dwa ciekawe aspekty – uniosła zaciśniętą pięść po czym wyprostowała jeden palec – pierwszy to taki, że ten kto to zrobił albo musiał być geniuszem i na dodatek wiedział niemal wszystko na temat konstrukcji Molocha. Zabiłabym za taką wiedzę. Widzę to tak: albo był to zespół ludzi albo jeden geniusz. Zrobił to raz i porządnie albo prób było wiele z różnymi parametrami. Problem w tym, że ta druga wersja jest nierealna, bo kombinacji może być nieskończenie wiele. Pierwsza też jest nierealna, bo nie wierzę, że istnieli tak genialni ludzie.
Przerwała na chwilę by zaczerpnąć powietrza, po czym wyprostowała drugi palec:
- Po drugie to kosztowało sporo pracy i dalej pochłania olbrzymią energię. Więc musi tu być gdzieś jakaś elektrownia – zastanowiła się głęboko, po czym pociągnęła ten wątek – raczej nie atomowa, bo ta bez opieki ludzi szybko by zamieniła się w bombę. Może źródła alternatywne? Słońce jest tutaj diablo ostre, ale to by wymagało olbrzymich nakładów na panele słoneczne i nie mogliby tym zasilać całego osiedla. Chyba że osiedle ma swoje źródła, może panele słoneczne. Pytanie jest… co jest takie ważne, że wymaga tak kosztownej ochrony?
Echo przeciągnęła się leniwie. Przez ten upał rodziły się w niej odruchy kota. Najbardziej na świecie pragnęła się teraz wygrzewać na słońcu.
- Prysznic – mruknęła, spoglądając w stronę skończonych budynków osiedla. – Co ja bym dała za prysznic. Taki malutki i może być nawet zimny – westchnęła ciężko i spojrzała na resztę. – Możemy zapomnieć o wyłączeniu przekaźnika. Jeśli to zrobimy to skończy się źle, tak jak to mówi Rusty. Możemy się porozglądać po skończonych mieszkaniach, może tam znajdziemy odpowiedź czy ktoś tam w ogóle mieszkał. A jeśli się wam to nie podoba to wracamy do podziemi.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline