Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2011, 15:56   #46
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
Grupa "Trójkąt"

Kto mógł przypuszczać, że to był zwykly mało groźny dla łowcy demoniczny piesek…
Kto mogł przypuszczać, że piwnica nie została do koca sprawdzona albo lepiej, kto mógł przypuszczać, że w tej zatęchłej, śmierdzącej norze będzie znajdowała się pułapka…
Kto…
A chrzanić to.
Było jak było
Choć Egzekutor wygłupił się na całej linii

Nathan skinal głową Laurze, że jest gotów i ta może zaczynać. Oburącz trzymał karabin szturmowy i zerkajac raz po raz w korytarz piwnicy i w boks w którym Laura właśnie rozpoczęłą inkantacje przywołania Przezroczystego. Skinał głową do GSRa i wtedy to poczuł. Na początku myślał, że powodem jego rosnacego niepokoju i pobudzenia jest to co zaczynało pojawiać się w kręgu Laury na jej wezwanie, ale jednak nie. Jego wzrok raz po raz wędrował w kierunku ciemnego korytarza prowadzącego do… no właśnie dokąd. Scott nie sprawdził wszystkich odnóg licząc na to, że policjancji i GSRy rozejrzały się po całej piwnicy by wykluczyć zagrożenie. Następnym razem nie popełni takiego błędu. Jeszcze raz pospiesznie sporzał w kierunku latynoski upewniajać się, że niebezpieczeństwo nie płynie z miejsca w którym się ona aktualnie znajdowała. Zdązył jeszcze zauważyć, że przywołana Bezcielesna istota jest duchem nastoletniej dziewczyny, zanim cała swoją uwagę skierował na koniec zaciemnionego korytarza skąd usłyszał w końcu hałas. Zrobił kilka kroków unosząc wyżej karabin. Czuł na sobie spojrzenie GSRa, który obstawiał wyjście z piwnicy. Uczucie niepokoju nasiliło się przez co Nathan podświadomie mocniej ścisnął sczękę. Po dwóch kolejnych krokach stanał i wycelował lufę karabinu w mrok korytarza. Jego zmysł zagrożenia szalał z każda mijaną sekundą. Mięśnie napieły się gotowe do akcji. Słyszał jak coś sunie w ich kierunku wydajać warkot.
Lopu garou? – przemkneło po jego głowie. Pożałował, że broń która trzymał specjalnie na łaki pozostała w samochodzie. Po chwili już jednak przestał załować, bo to co wybiegło na skraj światła okazało się nie być łakiem. Zanim bestia stałą się widoczna wchodząc w krąg niewielkiego światła, ciemność rozświetliły niewielkie czerwone punkciki goręjących oczu. Na początku widząc ich ilości Nathan myślał, że jest trójka przeciwników, suma sumarum okazało się że to jeden stwór o trzech głowach




Najgorsze było w tym wszystkim to, że Nathan nie wiedział czy cholerny rytuał jaki odprawiała Laura dałoby się od tak, przerwać wysyłając pojawiającą się Przezroczystą w cholerę czyli tam skąd przybyła, i dzieki temu mógłby wyprosić stąd Laury na czas kiedy on wysprzata piwnicę, czy będzie musiał jednak radzić sobie tak jak jest. Po szybkości trógłowego cerbera Egzekutor już wiedział, że w grę wchodziła tylko druga opcja. Nie przypominał sobie by szkolono ich na temat takiego typu zagrożenia. Stawiał na to, że może to być byt podobny do jakiejśc formy pomniejszego demona. Mógl się jednak mylić. Specem w tej dziedzinie nie był.
Hiper -adrenalina popłynęła po ciele Egzekutora jak na zawołanie. Ruchy Laury spowolniły. Podczas kiedy jej ręka bardzo powoli zaczęła wędrować w kierunku pistoletu, Scott zdołał cisnąć już w kierunku pojawiającej się trójki par oczu odpaloną flarę. By być skutecznym musiał widzieć dokładnie przeciwnika i być pewien, że ten nie abrał ze sobą na kolację kolegów. Na razie nie wyglądało to najlepiej. Scott czul lekki strach ale nie było to uczucie, które go paraliżowało, czy powodowało uciążliwe skurcze żołądka. Głównym zadaniem Nathana, w obliczu niepewności z czym dokładnie ma do czynienia, stało się chronienie Laury. Wiedział że aby to skutecznie uczynić musi wywabic tego piekielnego ogara z piwnicy, tutaj nie było zbyt dużo miejsca na zabawy w „złap mnie jeśli potrafisz”.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=OHAIgpih86E[/MEDIA]

- Uciekaj !! - wrzasnął w kierunku Laury wyciągając jedną ręką granat a druga trzymając oparty na biodrze L-85 gdzie załadowane były do magazynku kule, które robiły małe kuku nieumarłym
Niepotrzebnie krzyczał .Cerber ruszał się zbyt szybko na to by latynosce udało się uciec. Musiał się pozbyć „pieska” z piwnicy zanim ten rzuci się na Laurę.
Rzucona wcześniej flara zalśniła w mrokach piwnicznych korytarzy. Zapłonęła czerwienią. W rozedrganym blasku Nathan widział pędzący w jego stronę kształt. Z grubsza stwór przypominał przerośniętego psa lub wilka, ale miał trzy łby wyrastające z masywnego korpusu. Trzy oślinione, kłapiące paszcze, trzy wspaniałe garnitury ostrych jak sztylety zębisk. Cerber - piekielny ogar - pędził, niczym pocisk wystrzelony z armaty. Pochłaniał dystans w przerażającym tempie. Jedynie Egzekutor mógł coś wskórać przeciwko takiej szybkości. Kule wystrzelone z L-85 dosięgnęły celu, chociaż część przeleciała zbyt wysoko. Jedna z głów zmieniła się w krwawą miazgę, lecz potwór pędził nadal - był tuż tuż.
Świat naokoło zwolnił. Gorejące żądzą mordu oczy nieludzkiej bestii zbliżały się z każdym ułamkiem sekundy. Zęby łowcy zacisnęły się na zawleczce granatu kiedy Egzekutor mknął w kierunku wyjścia.
Nathan wypluł zawleczkę
“121”
Miał wrażenie ze rusza się jak w smole. Noga za nogą, choć dla ludzi poruszał się niczym miraż. Biegł najszybciej jak tylko można. Czuł oddech ogara na swoich plecach.
“122”
Zawleczka uderzyła o ziemie. Nathan cisnął za sobą granat...
Błyskowy

Rzucony granat eksplodował z hukiem i błyskiem, kiedy Nathan stawiał nogi na pierwszych schodach na górę mijając w pedzie zaskoczonego żołnierza z Grupy Szybkiego Reagowania. Egzekutor nie zdawał sobie chyba do końca sprawy z szybkości, z jaką się poruszał. Dla zwykłych ludzi działania Scotta mogły wydawać się tak szybkie, jak atak krwiopijcy na głodzie. Żaden człowiek, nawet najlepiej wyszkolony GSR nie był w stanie nadążyć za działaniami Egzekutora.
Huk granatu i rozbysk jaskrawego światła!
Scott zachowywał się jak dziecko we mgle i pierwszoroczniak. Tym razem lekki stres nie wpłynął na niego zbyt dobrze. Schrzanił rozeznanie sytuacji. Przez niego, jeden z GSRów jak i Laura mogli zakończyć swój zywot w tej zatęchłej piwnicy.

Rzucajać flasha, Nathan liczył, że przyzwyczajony do ciemności ogar, oślepnie tracąc orientację i stanie się jeszcze łatwiejszy do pozbycia. Pomylił si e. Wzrok straciła jedynie Laura, kiedy zaczeła wybiegać na korytarz zgodnie z wcześniejszym poleceniem Egzekutora. Jedyny plus był taki, że kiedy wybuch granatu ją oślepił to nie wyszła na korytarz, gdzie nadziałaby się na pędzącego cerbera i nie stała się jego pierwszą ofiarą. Pozostała w piwniczym boksie.

Nathan minął zakręt korytarza i wskoczył na pierwszy stopień. Za nim, GSR zdążył otworzyć ogień do cerbera. On nie miał szans na wycofanie się. Wszystko dla niego działo się zbyt szybko. Podjął więc nierówną walkę, bo tylko to mu zostało.
Fortel Nathana udał się. GSR nagle rzucił się w bok, niezbyt szybko. Z wysokości schodów Nathan ujrzał trzygłowego potwora. Ogar rzucił się na GSRa, któremu jednak udało się wepchnąć broń do pyska bestii. Z tego, co zauważył Scott, jeden z łbów on sam zmienił w krwawą miazgę. Drugi łeb miał niesprawną szczękę. Najwyraźniej GSR trafił go w łeb.
“Cerber” napierał przygniatając GSRa do ziemi i pazurami drąc pancerz na ciele. Żołnierz wrzeszcząc, z całych sił trzymał karabin w pysku potwora.
Nathan zatrzymał się w jednej trzeciej wysokości schodów z piwnicy i pospiesznie schodząc ze schodów na ratunek zaatakowanemu żołnierzowi, strzelał w tulów bestii wrzeszcząc
- Chodź tutaj do mnie piesku!!!!
Chciał by ten odpuścił atak na GSRa i skupił swoja uwagę na Egzekutorze. Karabin wypluwał raz po raz pociski z lufy
- No dawaj! No dawaj!
Cała jego dotychczasowa akcja była szkolnym przykładem jak nie należy postępować z piekielnymi ogarami. Nathan zresztą później nie zamierzał niczego tuszować w pisanym przez siebie raporcie i sam podkreślił swoje błędne decyzje.

Ktoś inny przy takim strzelaniu w zwarciu w pierś stwora zapene zabiłby przy okazji człowieka, który się z nim siłował. Ktoś inny, ale nie Nathan. Miał pewną rękę i zimną krew. Opanowany posyłał kulki prosto w szeroki kląb bestii. Seria zrzuciła “Cerbera” z GSRa. Mężczyzna odpełznął kawłek dalej, sięgając po pistolet. Potwór potrząsnął łbem, spiął się do skoku. Tym razem celem miał być strzelec w połowie schodów.
Korytarz do piwnicy nie był wielkich rozmiarów ale to właśnie Egzekutor stał się nowym celem trójgłowego ogara. Magazynek w karabinie lada moment stanie się pusty. Wtedy Nathanowi zostanie do użytku Browning ze swoimi trzynastoma nabojami a gdyby do tego czasu Scott jeszcze by oddychał to jego ostatnią deską ratunku pozostaną noże. Jeden posrebrzany i drugi który dopiero co odebrał ze zbrojowni od kwatermistrza - nóż który potrafił dotkliwie ranić faerie
Na razie jednak stał na nogach oburącz trzymając karabin. Nie miał zamiaru stać oniemiały i podziwiać pięknego skoku do jakiego przymierzał się Cerber. Nathan nie chciał również dowiedzieć się co zrobi z nim bestia kiedy już go dopadnie. Kiedy ogar przypadł do ziemi by wybić się na schody, Nathan zerwał się na górę wbiegając co kilka stopni. Zmysł zagrożenia szalał pod czaszką Egzekutora. Korytarz nie był ani zbyt wysoki ani szeroki i na szczęście dla Nathana Cerber jednak nie był w stanie wykonać skoku. Robił jedynie krótkie susy, po kilka stopni na raz. Był tuż tuż za Egzekutorem.
Nathan był szybszy niż piekielny ogar. Wyskoczył z piwnicy, na klatkę schodową. Widział katem oka Emmę, która już szykowała się do wejścia do piwnicy. Widział dwóch GSRów stojących w wyjściu z kamienicy. Oddzielało go od nich kilka kroków - ledwie długość klatki schodowej. Siedem góra osiem metrów.
Ogar był tuż, tuż. Prawie na plecach Egzekutora. Emma widziała już jego łeb. Pędził po schodach w ślad za uciekającym Nathanem. Na widok pomiotu dwaj GSRrzy wymierzyli broń w stronę wyjścia z piwnicy, mając zamiar ochronić odwrót Egzekutora.
Scott szybko skręcił i wbiegł na kilka schodków prowadzących na parter budynku tym samym chcąc wystawić Ogara GSRom, o ile zamiarem Emmy było wyczekanie aż Cerber ją minie po to by ruszyć w głąb piwnicy do Laury, bo w innym przypadku gdyby Fantomka zaatakowała bestię GSRy na pewno by nie otworzyli ognia.
Lufy żołnierzy Grupy Szybkiego Reagowania milczały jedynie przez chwilę.
Jak się okazało najpierw niewidzialna dla zmysłów demonicznego pieska Emma przetrąciła jego trzecią i ostatnią głowę a dopiero potem żołnierze dokończyli dzieła.
Emma zbiegała już po schodach w dół w kierunku gdzie Nathan pozostawił Laurę.

- Na dole jest ranny wasz kompan - Regulator rzucił do GSRow i poszedł w ślad Emmy. Po drodze, na wszelki wypadek przeladowal magazynek karabinu szturmowego. Kiedy upewnił się, że Laura jest cała a rany bohaterskiego GSRa nie zagrażały jego życiu, ruszył w kierunku miejsca skąd przyleciał ogar. Wolał nie dać się zaskoczyć po raz drugi.

Źle ocenił zagrożenie i przeszarżował. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Całe szczęście. Dość dotkliwa nauczka a co najgorsze nie musiała mieć miejsca.
Scott z zaciętą miną wyszedł po chwili na świeże powietrze i usiadł na masce samochodu czekając aż Laura dojdzie do siebie po ataku Przezroczystej. Zjadł pół tabliczki czekolady a drugą poczęstował latynoskę. Emma węszyła ponownie w piwnicy więc się nie załapała. Nahanowi zapewne, swoim działaniem pogłebił „miłość” Fantomki do jego osoby i do Egzekutorów a cogorszę taka sama miłością mogła zapałać do niego Laura. Co gorsza zupełnie by się jej nie dziwił.
Nathan przeprosił GSRa kiedy pakowali go do karetki, że wystawił go na tak duże zagrożenie i zyczył szybkiego powrotu do zdrowia.
Spierdolił ale nie zamierzał z tego powodu płakać.

- Jeżeli chcecie pójść do „Chryzantemy Pamięci” – głos Emmy wyrwał go z zamyślenia - i poszukać tego kto złożył doniesienie o przestępstwie to się nie krępujcie. Ja mam zamiar poczekać na techników i łaka z MRu bo chcę dopilnować żeby zrobili to na czym mi zależy. To jak? Czekacie ze mną czy idziecie do lokalu?

- I tak trzeba to zrobić, więc ja mogę iść – zadeklarował
 
Sam_u_raju jest offline