Kendar, Asceline, Finrael, Morwing
Finrael wyszedł na czoło grupy i odważnie przemówił do Sępoludzi. Ich przywódca stojący pośrodku słuchał go uważnie. Jednak z jego ptasiej twarzy, ciężko było odczytać jakiekolwiek emocje. Cała grupa słyszała jedynie agresywne pomruki dochodzące spod sklepienia.
Przywódca aarakocrani uniósł skrzydlatą dłoń w górę i wrzasnął skrzekliwym głosem:
- Cichajcie! Aaroksanos mówi! Ten teren należy do nas od trzech pokoleń i tylko za naszą zgodą, tacy jak wy mogą tu przebywać. Schronić się możecie w grocie przy wejściu. - jeden z aarakocrani szepnął coś przywódcy do ucha. Ten podrapał się po łysej głowie i kontynuował - Thri-kreenami na pewno nie jesteście i dziwne jest to, że go nie spotkaliście. Ten złodziej czai się, gdzieś w tych ciasnych tunelach. Uważajcie na niego, bo to podstępne bydle. Jeżeli go zobaczycie, złapcie go i przekażcie nam. Będziecie mogli liczyć na naszą pomoc i …
Przywódca aarakocrani nie dokończył swoje mowy, gdyż potężny wybuch mocy wstrząsnął jaskinią.
Gdy fala psionicznej energii minęła, sępoludzie z głośnym skrzeczeniem wzlecieli w górę.
Martar, Rebis
Zaufanie to krucha rzecz. Thri-kreen obdarzył nim druid, a ten postanowił je bezczelnie wykorzystać. Ledwo chwycił płócienny worek modliszkowatego, zrobił kilka kroków do tyłu i bezceremonialnie i nie czekając na zgodę właściciela otworzył go.
W słabym blasku leżącej kilka metrów dalej pochodni ujrzał niewielką kościaną szkatułkę. Misteria z jaką ją wykonano świadczyła o tym, że jest to niezwykle cenny i wartościowy przedmiot. Zapewne jak jej zawartość.
Nagle powietrze przeszył dziki wrzask, a chwilę później wąskim tunelem jak i całą jaskinią wstrząsnął potężny wybuch.
Martar, który cały czas obserwował Thri-kreena zauważył jak podnosi on głowę, a jego oczy rozświetlają się jasnym zielonym światłem.
W sekundę później potężny ładunek psionicznej energii uderzył w gladiatora i druida.
Obaj, siłą wybuchu, zostali powaleni na ziemię. Gdy się podnieśli zobaczyli, jak leżący przy ziemi Thri-kreen patrzy na nich świecącymi w półmrok ślepiami.
- Zoztafcie to! - zajęczał we wspólnej mowie - Tho nje wase! |