"Nic z tego!" pomyślała Asceline, gdy elf, Finrael, przemówił do aarakocran. Ona sama już sięgała do broni. Jeden stwór w tą czy tamtą, wszystko jedno. A przynajmniej była by zabawa.
Diablica nigdy nie lubiła niepotrzebnej gadaniny. Od małego uczono ją działać. I teraz też nie zamierzała pozwolić komukolwiek odbierać jej zabawy. Tym bardziej, że stwory miały zamiar zgodzić się na to, co mówił elf.
Zanim jednak Asceline dotknęła oręża, wybuch wstrząsnął jaskinią a fala energii psi prawie powaliła diablicę na ziemie.
- Co to kuna, było? - syknęła, rozglądając się ze złością. Potencjalne zabawki uciekły. - Czyżby rzeczony thri-kreen? - Jeśli tak, to trzeba go było wykończyć, gdy była okazja, dodała już w myślach. Może i okazja do bitki uciekła... ale dzięki temu droga w głąb tuneli stała otworem.
Z mało przyjemnym uśmiechem na ustach Asceline obserwując bacznie sufit, ściany oraz podłogę ruszyła przed siebie. Jeśli coś miałoby na nią wyskoczyć, wolałaby dostrzec to wystarczająco wcześnie.
__________________ "To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie." - Robert A. Heinlein |