Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2011, 22:45   #67
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Marcus von Klatz

Mnich planował dłuższą rozmowę z Flamią. Chciał wiedzieć więcej. Tyle, ze nie było mu to akurat dane. Kobiecy wódz najemników pewnie niespecjalnie chciał podzielić się z nim wiedzą. Jakby nie było, należał do oddziału bardzo niedługo, toteż może po zdradzie Edwina Flamia nie ufała mu jeszcze całkiem. Przecież byłoby dla Edwina banalne wprowadzić do grupy swojego człowieka, który mógłby donosić uprzedzając go o ewentualnych próbach ucieczki. Przy takim postawieniu sprawy wręcz rodziło się pytanie: czy powiedziała mu wcześniej prawdę?


Spojrzenie kobiety było jednak nieokreślone, nie mówiące nic. Możliwe zresztą, że chciała mu wyjaśnić parę spraw, kiedy otwarły się drzwi i stanęli w nich uzbrojeni strażnicy. Ich zacięte miny oraz nasączone trucizną kusze dawały jasno do zrozumienia, że nie warto się im przeciwstawiać.

- Będziesz pierwszy – wyjaśnił jeden ze strażników wskazując na Marcusa. - Wstawaj, tylko spokojnie – dodał jednoznacznie dając do zrozumienia, że to nie przelewki.
- Przygotujcie się do starcia – rzucił inny. - Będziecie walczyć trójkami. Ty masz pecha, że jest was dycha, toteż zostaniesz dodany do dwójki innych.

Przeszli do innego pomieszczenia. Tym razem Marcus obserwowany oraz pilnowany nie mógł wiele obserwować, jednak słyszał odgłosy zamieszania, jakby przybywało wielu ludzi. Jakieś rozmowy, krzątanina okrzyki. Jednak wewnątrz kolejnego pomieszczenia była tylko dwójka ludzi.
- Twoi partnerzy – mruknął strażnik. - Radzę się dogadać, bo twoje jaja będą zależeć od współpracy.




Mężczyzna trzymał się, ale Marcus poznał, że był ranny.
- Witaj nieznajomy – powiedział powoli. Wyraźnie mówienie sprawiało mu trudność. - Nazywam się Carter, byłem porucznikiem gwardii, to zaś moja ukochana Unatris.


Lady Yllatris i Igan Mardock

Dwór lady diGrizz dorównywał wielu książęcym pałacom. Ogrody, fontanny, wielu gości oraz jeszcze więcej służby.


Niektórych Yllatris rozpoznawała, jako ekskluzywnych gości swojej siedziby. Innych razem z Iganem spotykali gdzie indziej. Alton Wisdbrom, wytwornie ubrany w towarzystwie jakiejś damy, którą kapłanka rozpoznała, jako drogą kurtyzanę, sprzedającą się kilku zamożnym dworzanom. Była ponoć singlem niezwiązanym z jakimkolwiek opiekunem. Nie tworzyła jednocześnie konkurencji dla domu rozkoszy Yllatris, ponieważ preferowała bycie utrzymanką. Stałe związki bardziej jej się podobały niż usługi świadczone przez dziewczyny kapłanki.

Oprócz Wistbroma dostrzegli jeszcze kilku dworzan, którzy jednak udawali, ze nie poznają kapłanki. Właściwie nie ma się co dziwić, byli wszyscy szanowanymi osobami, świecącymi cnotą uczciwości małżeńskiej. Ich żony przeważnie miały urodę odwrotnie proporcjonalną do ilości drogich cacek, którymi się na balety poobwieszały. Bacząc oczywiście, by żadna nie odstawała od swoich koleżanek, żon innych dostojników dworskich oraz arystokratów.

Kiedy podjechali bliżej, podobnie jak do innych powozów, tak do ich kolaski podszedł młody człowiek ubrany w tunikę. Skłonił się witając kapłankę.
- Lady Yllatris, witamy na skromnej uczcie mojej pani lady diGrizz. Zarówno ty, świątobliwa kapłanko, jak twoi przyboczni, jesteście najmilszymi gośćmi.
Służący mówił jeszcze sporo, ale można się było domyślać, że inni witający pozostałych goście rzucali takimi samymi tekstami.
- Moja pani zaprasza do przygotowanej bawialni. Mogę także zaprowadzić do pani pokoju, gdzie będzie się mogła pani przebrać, wypocząć chwilę, wypić kielich wina przed rozpoczęciem balu – służący zwracał się do kapłanki widocznie uznając ją za najważniejsza osobę towarzystwa.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 08-11-2011 o 11:36.
Kelly jest offline