Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2011, 12:51   #44
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Jak łatwo było się domyślić Erich dowiedział się tego samego co Kurt. Przynajmniej w zarysach. Gertruda też nalegała na wyjazd, też nie wspomniała o tym, aby pamiętnik zawierał jakiekolwiek informacje o artefakcie. Z tego co przekazał Erich, również frau Ippen w cudownie odnalezionym pamiętniku doczytała się tylko: “Nephandi, Nephandi, wszędzie Nephandi”. Kurt bynajmniej nie negował faktu, ich istnienia, ale teraz - słysząc po raz kolejny te same informacje utwierdzał się tylko w przekonaniu, iż pamiętnik jest tylko częścią jakiejś większej układanki. Mag szczegółowo opisujący swoje własne środowisko Przebudzonych jako siedlisko Upadłych, wiecznie wspominający o tym, że nikogo to nie interesuje i zapewne, że koniecznie trzeba coś z tym zrobić... Dopiero teraz - może to zasługa porannej kawy i drugiego już croasanta zaczynał wyglądać jak nawoływanie proroka w Sodomie - wszyscy sprawiedliwi opuście to miasto, a władny je zniszczyć niech je zniszczy... Tak, niby był to pamiętnik, ale - na litość boską - zawsze i w każdych warunkach mógł się “cudownie odnaleźć” czy “niespodziewanie ujawnić”. Wtedy zdecydowana większość zareagowałaby dokładnie jak to zrobiły Gertruda i Detlinde - zrywając się z krzykiem: “A! Siedlisko zła! Uciekać, wyjeżdżać!” i pozostawiając tym samym puste miasto i oczywiście wszystkie rzeczy w nim ukryte... Może dlatego pamiętnik nie zawierał żadnych informacji o artefakcie? Ponieważ został wyprodukowany tylko i wyłącznie, aby wystraszyć magów z miasta i pozostawić wolne pole do poszukiwań? Teoria była niezła, ale niesprawdzalna - póki co więc pozostała w umyśle Kurta.

*****

Alicja siedziała w hotelowej restauracji z gościem, którego twarz już w pierwszej chwili wydała się Kurtowi znajoma. Jednak dopiero po chwili uświadomił sobie skąd zna tego mężczyznę... Z Gdańska. To on odbierał ich na lotnisku... Sytuacja była co najmniej ciekawa. Kurt szybko dodał sobie dwa do dwóch. Z tego co wiedział, ich tłumaczka i ten mężczyzna znali się jeszcze ze studiów, potem ich kontakt się urwał, aby odnowić się po nieprzypadkowym lądowaniu ich samolotu w obcym mieście... i teraz ten gość mieszkał w tym samym hotelu co oni. Kurt daleki był od angażowania się w spiskową teorię dziejów i twierdzenia, że wszystkim rządzą masoni i cykliści, ale takie zbiegowisko okoliczności to nie mógł być przypadek... Ktoś szarpał Gobelinem. Pytanie kto i po co pozostawało otwarte.

Kurt wyszukał wzrokiem stolik, który znajdował się możliwie daleko od wszystkich miejsc do jakich mogła się udać Alicja - skoro dobrze się bawiła nie było zupełnie sensu przerywać tego spotkania - przynajmniej w opinii Kurta. Rozmowa z Erichem dotyczyła w zasadzie trzech istotnych spraw: telefonu do Astrida, który jakoś wypadało załatwić; nieprzyjemnego odczucia z rana i spostrzeżeń co do niego oraz - oczywiście - mężczyzny siedzącego z Alicją. Tutaj Kurt nie miał specjalnych oporów przed przedstawieniem swojej teorii dotyczącej dziwnego splotu wypadków. Pytanie czy mężczyzna jest “kolegą po fachu” też chwilowo pozostawało otwarte....
 
Aschaar jest offline