Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2011, 09:43   #414
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Perfidny uśmiech mężczyzny skierowany w kierunku ekipy wywołał u Ragnara odpowiedź jego zarośniętej paszczy. Mina krasnoluda była czymś... niezapomnianym. Równe, pożółkłe lekko zęby mówiły same za siebie "Walczę całe życie a nadal mam czym gryźć suchary, kurwa!". Brodacz był zmobilizowany iść na ten statek i wynosić się z tego niegościnnego padołu. Nigdzie indziej jak tutaj nie potrafili z porządnego, szanującego cudze życie wojownika zrobić zwykłego zapyziałego bandziora. Może nie miał szczęścia i trafił na złą ekipę a może da się jeszcze to naprawić? W końcu nadal żyje i ma się świetnie - nie licząc paru otarć i krwiaków po ostatniej walce.

Ragnar Miszkun. Wysłannik szczytów Mahakamu. Jeden z niewielu młodych wojowników, którzy z podniesioną głową szli przez życie i postanowili nigdy nie żałować - nie żałować niczego. Żałowanie było dla słabeuszy a brodacz za takiego nie zamierzał uchodzić. Był młody, nadal sprawny, piekielnie szybki i silniejszy od niejednego zbrojnego. Miał też jeszcze jedną niezwykle przydatną cechę - wiedział kiedy walczyć a kiedy odpuścić, zacisnąć zęby i iść dalej. Przeważnie stwierdzał tak, gdy płaca była za mała albo gra była nie warta świeczki. Ta gra nie była warta. Płacy było niewiele. Więc co on tutaj robił? Sam już nie był pewien...

Empatą Miszkun nigdy nie był dobrym. Nie zrozumiał tego uśmiechu czy zagadkowego gadania Boersa. Po prostu poczekał aż człowiek go minie i ruszył za nim wpychając się przed Conora. W razie zasadzki - w razie walki. Człowiek był szybki i zręczny, ale był też poważnie ranny a co za tym idzie jego cechy motoryczne drastycznie spadły - wręcz padły na ryj. Ragnar nie chciał aby mózg operacji skonał więc szedł przed nim. Szedł gotowy w każdej chwili wyciągnąć oręż i zetrzeć się z wrogiem…
 
Lechu jest offline