Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2011, 23:09   #411
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Ginnar nie miał zwykle do czynienia z paserami, wiedział już, że ich nie polubi, dał im jakąś głodową sumę, a oni musieli się zgodzić.

Krasnolud w milczeniu wysłuchał przemówień Ragnara i Storma. Po chwili brodacz zabrał głos:

-Jak dla mnie to najpierw dajecie złoto, a my potem gadamy, jakby my mamy informacje, wy złoto, ale to od nas chcecie informacji, a ja niestety pewne kłopoty z pamięcią mam, nie jestem na przykład w stanie zapamiętać tego co się działo przez ostatnie kilka dni.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 06-10-2011, 19:59   #412
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Boers uśmiechnął się nieznacznie, zasypany gradem słów. Nim odpowiedział, wyciągnął z biurka bukłak i rzucił go Bertowi.
- W porcie stoi statek, którego kapitan jest naszym przyjaciel. I zawsze ma miejsce na pokładzie dla swoich przyjaciół. Możemy ruszać natychmiast, o ile nic was już nie trzyma w mieście. O ile... - urwał i spojrzał na milczącego. Utrzymywali kotakt wzrokowy przez kilka chwil, po czym Boers odwrócił się do najemników.
- Znakomicie. - mruknął zagadkowo. - Możemy? - wskazał ruchem głowy na drzwi.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 07-10-2011, 07:11   #413
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Szpiedzy! Conor miał ochotę parsknąć z niesmakiem. "Tajemnicze" spojrzenia, drwiące uśmieszki i ta irytująca pewność siebie. A jak rozprujesz takiemu bebech, to falki leją się ze środka i sra pod siebie jak każdy inny. No, nic. Statek równie dobry jak co innego. Może nawet lepszy. Choć ostatnio nie miał szczęścia do wodnych podróży.

- Dobra. Prowadź. -
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline  
Stary 08-10-2011, 09:43   #414
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Perfidny uśmiech mężczyzny skierowany w kierunku ekipy wywołał u Ragnara odpowiedź jego zarośniętej paszczy. Mina krasnoluda była czymś... niezapomnianym. Równe, pożółkłe lekko zęby mówiły same za siebie "Walczę całe życie a nadal mam czym gryźć suchary, kurwa!". Brodacz był zmobilizowany iść na ten statek i wynosić się z tego niegościnnego padołu. Nigdzie indziej jak tutaj nie potrafili z porządnego, szanującego cudze życie wojownika zrobić zwykłego zapyziałego bandziora. Może nie miał szczęścia i trafił na złą ekipę a może da się jeszcze to naprawić? W końcu nadal żyje i ma się świetnie - nie licząc paru otarć i krwiaków po ostatniej walce.

Ragnar Miszkun. Wysłannik szczytów Mahakamu. Jeden z niewielu młodych wojowników, którzy z podniesioną głową szli przez życie i postanowili nigdy nie żałować - nie żałować niczego. Żałowanie było dla słabeuszy a brodacz za takiego nie zamierzał uchodzić. Był młody, nadal sprawny, piekielnie szybki i silniejszy od niejednego zbrojnego. Miał też jeszcze jedną niezwykle przydatną cechę - wiedział kiedy walczyć a kiedy odpuścić, zacisnąć zęby i iść dalej. Przeważnie stwierdzał tak, gdy płaca była za mała albo gra była nie warta świeczki. Ta gra nie była warta. Płacy było niewiele. Więc co on tutaj robił? Sam już nie był pewien...

Empatą Miszkun nigdy nie był dobrym. Nie zrozumiał tego uśmiechu czy zagadkowego gadania Boersa. Po prostu poczekał aż człowiek go minie i ruszył za nim wpychając się przed Conora. W razie zasadzki - w razie walki. Człowiek był szybki i zręczny, ale był też poważnie ranny a co za tym idzie jego cechy motoryczne drastycznie spadły - wręcz padły na ryj. Ragnar nie chciał aby mózg operacji skonał więc szedł przed nim. Szedł gotowy w każdej chwili wyciągnąć oręż i zetrzeć się z wrogiem…
 
Lechu jest offline  
Stary 10-10-2011, 12:07   #415
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Z niezwykłą zręcznością Bert złapał rzucony bukłak i pociągnął z niego. Gorzałka z bukłaka? I to byli Redańczycy? Raczej barbarzyńcy. Przechowywać okowitę, jak jakiegoś jabola z Cidaris, też coś. Ale pomimo tej towarzyskiej wpadki przedstawiona propozycja była bardzo interesująca. Ewakuacja z miasta statkiem. Genialne w swej prostocie, a Novigrad musieli opuścić. Swoją działalnością zdążyli już zarobić na kilka łamań kołem, trochę powieszeń i parę rwań końmi.
- Co do owego wynagrodzenia ... tuszę, że Wasz król nie jest skąpy? - rzucił z uśmiechem do Boersa.
Po czym wstał szykując się do drogi.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 11-10-2011, 00:12   #416
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Przyjaciele przyjaciół, statki, porty. Jedyne co w tym wszystkim interesowało Ginnara to czy będą długo płynęli. Brodacz nienawidził pływać, zresztą jak wiele krasnoludów. Wolał góry Mahakamu. Poza tym robił już się głodny, dopiero teraz zdał sobie sprawę jak długo nic nie jadł.

-To co, idziemy, czy sterczymy jak te, no, kołki?
 
pteroslaw jest offline  
Stary 12-10-2011, 23:06   #417
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Boers i podążający za nim jak cień milczący Ekmann poprowadzili bandę do Portu, gdzie przy jednym z mniejszych pirsów w północnej, bardziej zaniedbanej części nabrzeża, cumowała koga pod redańską banderą.
Szpieg zostawił ich ze swym małomównym towarzyszem i zniknął pod pokładem. Wrócił po kilku minutach z innym mężczyzną, prawdopodobnie bosmanem albo kapitanem, bo zaczął wydawać polecenia obecnym na pokładzie marynarzom.
- Wszystko załatwione. - powiedział do najemników - Statek wypływa po południu, wszystkie papiery ma już załatwione, a ja przekazałem mu pieniądze na łapówkę dla władz portowych za przymknięcie oka na dodatkowych pasażerów.
Mamy więc akurat czas, byście wywiązali się z waszej części umowy. Zapraszam na pokład, panowie.
- zszedł z powrotem po trapie, a za nim ruszył jego towarzysz.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"

Ostatnio edytowane przez Cohen : 15-10-2011 o 17:56.
Cohen jest offline  
Stary 13-10-2011, 11:13   #418
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Za bardzo nie podobał mu się pomysł spotykania z niespodziewanymi wybawcami z willi Lavala, ale skoro wszyscy zgodzili się na ten pomysł, to i on ruszył z nimi. Nie spodziewał się po tym niczego dobrego. Cała sytuacja w jaką się wpakował, początkowo wyglądająca na łatwą i szybką robótkę, pokomplikowała się. Teraz Shimko za bardzo nie widział dla kogo pracują i kto chce ich zabić. Więc tylko posłusznie podążył za kompanami, starając się trzymać jak najdalej od rozjuszonego podpaleniem willi krasnoluda. Pieprzony nieludź, przecież to najlepszy sposób na zatarcie śladów.

Jakoś tak wyszło, że zostali oszmaceni przez pasera, ale czego innego oczekiwali. Że ten obsypie ich złotymi monetami? W sumie całe zrabowane fanty mogli porzucić w jakimś cuchnącym zaułku i niewiele mniej by z tego mieli. Jałmużnę jaka mu przypadła w udziale spożytkował na kupienie paru kufli piwa i koszuli, która mimo iż była pocerowana w paru miejscach i przetarta w innych i tak sprawiała lepsze wrażenie, niż zakrwawione szmaty jakie miał na sobie.

Zaskoczenie Shimka było totalne. Nieznajomi nie chcieli ich zabić ani zrobić im krzywdy, a oferowali bezpieczną drogę wyjazdu z Novigradu, co w obecnych okolicznościach było jak najbardziej pożądane. I to za nic więcej jak informacje. Shimko podejrzewał, że i tak zostaną oszukani, ale i tak już nic do stracenia nie miał. Zgodził się, podobnie jak pozostali.

Szedł za Boersem i Ekmannem jak prowadzony na szafot. Ze spuszczoną głową i szurając nogami. Dopóki nie dotarli do portu, czuł się w miarę bezpiecznie. Przecież ich nie zaciukają, nie zdobywszy wcześniej obiecanych informacji. Gdy zobaczył czekający na nich statek, trzewia skręciły mu się ze strachu. Czuł, że to będzie jego grób, a dokładniej miejsce gdzie zakończy swój parszywy żywot. Grobem będzie ocean, w którego odmętach zgnije jego ciało, obgryzane przez rybki i inne oślizgłe istoty zamieszkujące odmęty.

Przez chwilę czekali, a potem kolejno ruszyli na pokład. Shimko postanowił nie odzywać się ani słowem, pozostawiając gadanie Connorowi, który, jak już wielokrotnie pokazał, potrafił mielić jęzorem. Bort przez cały czas pozostawał czujny, życia łatwo nie odda, zwłaszcza, że nie odebrano im broni.
 
xeper jest offline  
Stary 13-10-2011, 17:48   #419
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Idąc za milczącymi szpiegami Ragnar cały czas był czujny. Nie chciał stracić życia na koniec tej zdawałoby się przemijającej przygody. Cholerna misja, pojebani ludzie, zmieniający się jak w kalejdoskopie zleceniodawcy. Miał jedynie nadzieję, że to wszystko miało jakiś cel. Że starania zdziesiątkowanej przez los drużyny nie poszły na marne i jeszcze się kiedyś spotkają. Mimo iż młody Miszkun nie widział wcześniej tak parszywych ludzi jak oni to wydarzenia zbliżają - szczególnie walka i wspólne wygrzebywanie się z takiego gówna w jakim mieli okazję całkiem niedawno siedzieć. A może nadal siedzą? Brodacz już sam nie wiedział.

W końcu ekipa zbliżyła się do portu i zacumowanego w nim statku. Boers się oddalił a drużyna czekała. Krasnolud miał nadzieję, że nie będzie problemów z podróżą. Że uda im się dotrzeć na bezpieczny ląd, gdzie brodata rasa nie będzie tak wyzyskiwana jak tutaj. Na ląd, na którym wszyscy żyją w zgodzie i ładzie. Bez pierdolonych rezerwatów dla nieludzi. Getto. Co to za błazeńska nazwa. Tylko człowiek mógł ją wymyślić. Krótka i brzydka - jak ich brody i przyrodzenia. Ale cóż... Nie ma co się oszukiwać. Pokój to jedynie stan przejściowy pomiędzy kolejnymi wojnami…

W końcu szef siatki szpiegowskiej wrócił odprowadzony przez, wydawałoby się, kapitana potężnej kogi. Marynarze uwijali się jak mrówki jakby zaraz mieli wypływać. Jednak tak jak mówił Boers pozostało jedynie wypełnić swoją część umowy i późnym popołudniem mogą być już daleko stąd. Ragnar wszedł za dwójką ludzi po trapie...

Zamierzał powiedzieć wszystko co wiedział i zachować czujność. Już taki był. Wcześniej, teraz i taki pewnie pozostanie. Dlatego nadal żyje. Ale jak długo ten stan się utrzyma? To już się nawet fizjologom nie śniło!
 
Lechu jest offline  
Stary 14-10-2011, 08:38   #420
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Idąc przez miasto Bert rozglądał się, czy przypadkiem gdzieś nie widać łuny pożaru willi imć Lavala. Nic takiego nie dostrzegł, więc albo chata już spłonęła ze szczętem, albo ten ogień z papierów sam wygasł. Spalić dom wcale nie jest tak łatwo, jak się Shimkowi zdawało. W każdym razie Novigrad nie został jakoś wstrząśnięty ich nocną przygodą. Wyglądał tak samo jak zwykle, no może był ciut piękniejszy, ale to tylko dlatego, że Brokelen go opuszczał. Bez zbytniego żalu należy dodać. Gdy dotarli do portu za Boersem i Brokelen wszedł na pokład wyraził swoją wątpliwość co do tego, czy wszystko zostało już załatwione.
- Widzisz Pan Panie Boers my jesteśmy prości ludzie. Żyjemy jeno z tego co uda nam się zarobić, jak zarobek nam przejdzie koło nosa, jak teraz, to głód nam w oczy zagląda. A wszystko kosztuje, wikt, nocleg, pasza dla konika, naprawa gratów, cerowanie łachów, dziewki wszeteczne, karty. No wszystko trzeba koron. – rozłożył ręce w geście bezradności nad pożałowania godnym, bezdusznym materializmem świata.
- Dlatego podsyp Pan trochę złota, co by nasze języki rozwiązać. Jak konia w stajni tam zostawiłem. – wskazał kciukiem w ogólną stronę miasta. - Ja kurwać same straty z tego interesu mam, a i moi kompanioni takoż. Co nam po ratunku, jak spłukani do cna będziemy?
Zadał tyleż kłopotliwe, co retoryczne pytanie.
- A wiedź, – dorzucił na osłodę – że Shimko ma przy sobie wielce cenne papiery. Tedy nie tylko naszym słowom będziesz musiał dać wiarę, ale i dostaniesz twardsze dowody. Chętnie Ci je sprzedamy …
Zawahał się na chwilę po czym uśmiechnął się wylewnie.
- Przyjacielu.
Rozłożył ramiona jakby chciał uściskać Boersa.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172