Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2011, 21:01   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Szli przez las cicho niczym myszki. Albo mieli taką wprawę, albo też szczęście uśmiechnęło się do nich. W każdym razie wrogowie, skupieni na obserwowaniu drogi, nie zauważyli nikogo zanim było za późno.
Trzy gobliny i ich dużo większy 'kuzyn', hobgoblin. Decyzja była szybka - trzeba było wykorzystać zaskoczenie i pozbyć się najgroźniejszego wroga.
Tu nie było miejsca na rycerskość i ogłaszanie przez herolda wyzwania do walki. Tu trzeba było atakować szybko i zdecydowanie, nie zważając na to, że tamten nie jest gotowy do walki.
Hobgoblin z pewnością nie spodziewał się, że ktoś go zajdzie od strony lasu i zanim zaczął w ogóle reagować, już rapier Jonasa wbił się w jego ramię na dobrych kilka cali. Raniony potwór ryknął z bólu. Odepchnął atakującego go Jonasa tarczą i sam wyciągnął miecz.
Jonas nie zamierzał czekać, aż hobgoblin użyje swego dość paskudnie wyglądającego oręża i powtórnie zaatakował. Hobgoblinowi nie pomógł ani pospiesznie dobyty oręż, ani tarcza, którą odepchnął Jonasa. Rapier prześlizgnął się obok zasłony. Tego ciosu przeciwnik już nie wytrzymał i zwalił się na ziemię.
Niewielki zielony stwór, nie przejmując się różnicą wzrostu, postanowił zemścić się na Jonasie za wysłanie swego potężniejszego kompana w objęcia Nerulla (czy w kogo tam wierzyły gobliny) i zaatakował wojownika sękatą pałką. Tu zemścił się nieco brak tarczy, na którą można by przyjąć uderzenie. Jonas uchylił się w ostatniej chwili, a potem sam zaatakował, wykorzystując rozpęd nacierającego stwora. Goblin nie miał czasu na obronę czy uniki. Zalany krwią zwalił się na ziemię.
Jonas rozejrzał się dokoła sprawdzając, komu trzeba by przyjść z pomocą. Jeszcze przed chwilą docierały do jego uszu odgłosy walki ale okazało się, że na szczęście wszyscy wrogowie zostali pokonani. Pozostało tylko sprawdzić, czy wszyscy nie żyją i zabrać ewentualne łupy.
Okazało się, że zarówno pierwszy, jak i drugi przeciwnik wyzionęli ducha. Jonas wytarł zakrwawione ostrze rapiera w szmaty, w jakie przyodziany był goblin, a potem schował broń.
Wojna jest po to, by zbrojni mężowie łupy brać mogli. Tak przynajmniej powiadają. To starcie wojną nie było i może dlatego z łupami też było kiepsko. Miecz, własność hobgoblina, mógł po sprzedaży przynieść parę monet, podobnie jak nóż. Dość dobry. Tarcza mogła posłużyć Jonasowi. W końcu to, że teraz z kimś walczyli nie oznaczało, że za chwilę znów nie staną do walki. A tarcza wyglądała na dość solidną.
Zabrawszy wszystko, co go interesowało, Jonas ruszył w stronę gdzie leżał pokonany przez Kikatę rycerz. Wyglądało na to, że ten jeszcze dycha. Może więc zechce odpowidzieć na kilka pytań. Na przykład kto i dlaczego zorganizował tę zasadzkę.
 
Kerm jest offline