[Post ulegnie później edycji/dezintegracji
]
Zaar radośnie pogwizdując przychodzi na placyk.
Z; Sup, Laron? :> [klepie stojącego na placu drowa po ramieniu]
Laron; -.- [nie może się poruszyć]
Z; Witaj, moja piękna! [serduszko]
Keeshe [leżąc na ziemi]; -.-
Z; Zobacz, kochanie, przyniosłem ci kwiaty! [kładzie na ziemi obok Keeshe bukiet kwiatów – wokół leży już pełno bukietów z zasuszonymi kwiatami]
K; -.- [próbuje się poruszyć, ale nie może]
Z; Przyniosłem ci też nową kroplóweczkę! :> [wymienia kroplówkę na nową – wężyk biegnie do igły w ramieniu leżącej na ziemi Keeshe] Jak tam wątroba, kochanie? Nie wdało się zakażonko?:> [wyciąga z kieszeni Hepatil i kładzie obok Keeshe na ziemi]
K; [przez zęby] You... shall... pay... for... thissssssssss...
Z; [przeciąga się i poprawia włosy, podchodzi do Larona i przygląda się mu] Bądź grzecznym wieszakiem i potrzymaj mój płaszcz [zarzuca niedbale swój płaszcz na głowę i twarz Larona]
L; -.-#
Z; [wracając do Keeshe] Sory stary, ale za patrzenie się płaci! :>
K; [chwyta drżącą ręką za swój sztylet]
Z; [kucając przed nią] Aaaaaw, chciałaś otworzyć dla nas wino?:> [kiwa do niej butelką]
K; [próbuje dźgnąć Zaara sztyletem, ale nie może ruszyć ręką]
Z; Aaaaaaw, szkoda, że nie ma waszego Mg, który mógłby zatwierdzić tę akcję... :> [klepie Keeshe po głowie] Ale nie martw się, kochanie, zupełnie mi nie przeszkadza, że leżysz jak kłoda!
K; [przez zęby] Mój main to Wojownik Światła lvl 1000...
Z; Tak, szkoda tylko, że nie gra na tym serwerze, ups, znaczy w tej sesji, mwahahaha!!! [dziki drowi śmiech]
K; Qq
Z; [słodki uśmieszek i szept] Pozwól, że zacytuję teraz słynnego Uthgora the Orc`a...
K; [przez zęby] Nasz MG wróci, a wtedy...!
Z; [klepie ją po głowie] A wtedy co najwyżej odłączy cię od kroplówki! Buahahaha, oboje dobrze wiemy, że on nie wróci... Równie dobrze możesz uwierzyć w to, że ocali cię Kaspar na białym koniu! [otwiera butelkę wina i proponuje Keeshe] Ze znieczuleniem, czy bez?:>
K; -.-...
Z; Laron i tak cię nie kocha, a po włochatych kajdankach dostaje wysypki skórnej, zapomniałaś?
K; Przynajmniej pijał czerwone wino, a nie białe!!!
Z; [spogląda w konsternacji na trzymaną butelkę] Hm, a przecież kupiłem wino z biedronki... Przecież biedronki są czerwone...?
K; [westchnienie] Durny drow!
Z; Mam lepszy towar jak chcesz, ponoć sam Gandalf taki jara...
K; [westchnienie] Kiedy tylko Mg wróci...!!!
Z; [frywolnie zagryza wargi]
K; ...[cieniutkim głosikiem] tymczasem skocz po czerwone wino, co, kochanie? ^^’’’
Z; =^,.,^= [serduszko]