Krew i kawałki mózgu prysnęły w twarz Khemorinowi, dwaj kolejni przeciwnicy padli na ziemi ze zmasakrowanymi głowami. Ostatni przeciwnik jaki został na polu walki zdziwił się gdy niespodziewanie kapłanka cięła go w brzuch, raniąc poważnie. Mimo tego gruumbarzyńca nadal trzymał się na swych sękatych, długich nogach, a nawet zdesperowany zdecydował się na atak. Wielki, oburęczny miecz trafił Sylviusa w klatkę piersiową. Na szczęście dla maga trafienie wykonane było tępą stroną miecza łamiąc mu tylko jedno żebro i powalając go na ziemię. Gruumbarzyńca starał się wycofać lecz jego rany były zbyt poważne, odskoczył tylko niedaleko od kapłanki w strachu przed stratom życia. Rany Luva były zbyt poważne by sam mógł je sobie opatrzyć, potrzebował magii leczniczej.
Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 10-10-2011 o 10:14.
|