Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2011, 11:43   #33
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Krew w skroniach pulsowała przyspieszonym rytmem, a ręce lekko drżały, gdy kluczem nakręcał zamek rusznicy, podsypywał proch na panewce i ustawiał kurek. Starał się robić to szybko, ale dokładnie. Nie mieli dużo czasu. Mutanci gdy zorientowali się, że w pobliżu jest kolejny dyliżans ruszyli na nich frontalnym atakiem. Erich oparł garłacz o drążek hamulca i czekał. Wziął na cel jednego z najszybciej pędzących mutantów. Szpiczastogłowego. 50 kroków … 20 … 10. Strzał. Wyrzucony energią eksplodującego prochu siekaniec z drobnych kulek zrobiła z głowy mutanta istną miazgę. Oldenbach nie miał czasu na radość z dobrego strzału. Wziął się za ponowne ładowanie broni, choć się spieszył, to nim wykonał wszystkie czynności i był gotowy do ponownego strzału właściwie było już po walce. Towarzysze poradzili sobie z pozostałymi napastnikami, choć nie bez problemów. Najgorzej oberwał Hulz. Walka się skończyła i Erich nawet nie wyciągnął miecza z pochwy. Nie wszystko jednak poszło tak dobrze. Część mutantów uciekła.

Tym niemniej zwycięstwo dało im tyle śmiałości, by pójść obejrzeć napadnięty dyliżans. Erich szedł traktem z bronią gotową do strzału, lecz prócz przywalonego wozem rannego mutanta nic nie stanowiło dla nich zagrożenia. Oldenbach stracił był większość gotowizny podczas pamiętnego hazardu w zajeździe i teraz miał mniej, niż koronę. Nic zatem dziwnego, że wziął się za przeszukiwanie zwłok. Niestety nie znalazł przy żadnym z trupów choćby pensa. Jedyne co zyskał to całkiem dobra rusznica, trochę kul i prochu. Plądrowanie przerwał mu Bretończyk wołając, iż muszą coś zobaczyć.

Erich spojrzał i zbladł jak ściana. Trup był do niego łudząco podobny. Oldenbach poczuł jak nogi się pod nim uginają, aż musiał oprzeć się o drzewo. Nie na tym koniec niespodzianek. Jeden z krasnoludów przeczytał im pisma, które nieboszczyk miał przy sobie.
- Kaştor Lieberung? Pierwşze şłyşzę. – stwierdził Erich. – Do Licha. Niç nie wiem bym miał jakiegoś bliźniaka. Ço za przypadek, że ten nieşzçzęśnik jest do mnie zdumiewająço podobny.

Dochodzenie rodzinnych koneksji należało jednak pozostawić na nieco dogodniejszą porę. Póki co nie mieli koni, ani sprawnego dyliżansu. Po za tym uciekło paru mutantów.
- Dzięki Konrad. Şamemu mi się nie uśmiecha iść şzukać. – odpowiedział na propozycję Sparrena.
- Bądź çzujny. W pobliżu mogą być te mutanty ço zwiały.
Stwierdził nabijając rusznicę.
- Jak ich şpotkamy może da şię odzyşkać trochę forşy, bo pewnie tych tu któryś obrobił. – wskazał kciukiem ciała na trakcie.

Z wyrychtowanym garłaczem na plecach i gotową rusznicą w dłoniach ruszył z powrotem do ich dyliżansu, by podjąć pozostawiony trop.
Szedł ostrożnie i najciszej jak potrafił. Lampa którą ze sobą wzięli nie dawała dużo światła, ale przynajmniej nie poruszali się w ciemnościach. Ciemny, niemal całkowicie czarny las sprawiał nieprzyjemne wrażenie, a Erich czuł zimne ciarki biegnące mu wzdłuż kręgosłupa. W końcu jednak dotarli do polany. Prócz koni mogli tam dostrzec również, co było niezwykłym trafem, dwóch mutantów. Konie należały do Czterech Pór Roku i były przyzwyczajone do huku broni palnej. Zatem bez obaw, że się spłoszą Erich oparł rusznicę o jakiś zwalony pień i spokojnie wycelował w gadającego mutanta.
- Muşimy ich załatwić z daleka, bo zwieją z naşzym złotem. – powiedział szeptem do towarzyszy. – Ja biorę gadułę. Po şalwie pędzimy do nich.
Zamierzał wypalić z rusznicy i pognać z garłaczem, by z bliższej odległości dopaść mutantów.
 
Tom Atos jest offline